Osobliwy
świat Hieronima Boscha – to dokumentalny film na który
wczorajszego wieczoru powędrowałem do kina. Bez popcornu i kalorycznych
napojów, usadowiony w fotelu czekałem na jakiś nieuchwycony do tej pory wzrokiem
detal. Pomyślałem, że poza ucztą estetyczną obcowania na dużym ekranie z
arcydziełami niderlandzkiego mistrza, pojawią się treści które będą miały
wydźwięk teologiczny w tych szczególnych dniach Wielkiego Tygodnia. Bez
wątpienia Bosch był gorliwym chrześcijaninem i genialnym artystą wnikliwie
studiującym zagadki ludzkiej natury. Napisano o nim tak wiele tekstów,
przedłożono tak wiele wnikliwych interpretacji i dywagacji, to pomimo tej
obfitości spojrzeń i ukradkowych zbliżeń, wydaje się człowiekiem ciągle tajemniczym
i nieprzeniknionym przez wyjątkowość sztuki, która jak mniemam posiadała
ówcześnie najpotężniejszą siłę przyciągania ludzkiego wzroku. Wysublimowana i
ezoteryczna erudycja promieniuje z dzieł kogoś, kto na poważnie przejął się
ludzkim losem i kondycją zbawienia jednostki zatopionej w społeczności pełnej
wewnętrznych napięć, naporów i burz. „Toteż nic dziwnego, że obrazy tego
malarza są jednym wielkim lamentem nad deprawacją chrześcijańskiego świata,
który wpadł w kolejne bezwstydne szaleństwo. Nic dziwnego, że problem
pokrętnych zależności miedzy pokusą zła a zbawieniem nurtował go przez całe
życie” (R. Przybylski). Jego dzieła pozwalają uzewnętrznić najbardziej skryte
zakamarki ludzkiej duszy, ujrzeć wepchnięte w otchłanie podświadomości myśli i
pragnienia, zmierzyć się z demonami pasożytniczo konsumującymi skrawki nadwyrężonej
wolności. Rebus Phantasia – nadaje
obrazom Boscha szczególny wymiar kreowania i intepretowania historii oraz
osadzonego w niej cieleśnie człowieka. W jednym fragmencie dzieła potrafi widza
doprowadzić do moralnej rozterki, a za chwilę rozbawić do rozpuku. Przemierzam
wzrokiem jego płótna i wzmaga się w moim umyśle jakże trafna myśl świętego
Antoniego: „Zabierz pokusy, a nikt nie będzie zbawiony.” Bez walki duchowej,
żaden człowiek nie stanie się atletą po którego wychyli się Chrystus z laurem
zwycięstwa. Topografia płócien jest zagadkowa i pełna dwoistości. Rosochate i
spróchniałe drzewa, pęknięte dzbany, kakofonia i diabelska muzyka instrumentów,
poszarpane krajobrazy i ruiny architektury, monstrualne elementy flory i fauny,
pokraczne hybrydalne istoty, opętańcze wrzaski, upiorne cienie i wszechobecna
nagość ludzi – stanowią pejzaż fantasmagoryjengo szaleństwa świata, dręczonego
przez głupotę i egoistyczny bunt zachłannych nieograniczonej wolności
jednostek. Ten świat wciąga, ale po chwili przechodzą ciało dreszcze i chce się
wziąć nogi za pas i uciekać. Już Sołowjow spostrzegł: „Nigdy twarz ludzka nie
ma tego wyrazu głębokiego lęku i beznadziejności, jak ten, który czasem
zaciemnia twarz zwierzęcia.” Ciągle
szukamy nowych kluczy, aby otwierać tak zakamuflowane przestrzenie
szkaradnych o obezwładnionych złem istot. Aktualność tematów i towarzyszących
im rozterek, zaskakuje natychmiastowo. „Talent Boscha – pisał P. Evdokimov –
polegał na malowaniu ludzkiej rzeczywistości w tym stanie, w jakim ukazywała
się artyście. W momencie konwulsji końca średniowiecza, przez otwarte wyłomy
wdzierało się tchnienie siarki, niosąc zgiełk uwolnionych pragnień wiecznego
bredzenia i majaczenia o prymitywnych rządzach. Moce, które próbuje
egzorcyzmować w imię rozumu, wychodząc z ich irracjonalności i demoniczności.
Człowiek Boscha jest to droga nabierająca formy długiego, nieskończonego
tunelu, którym będą się inspirować Kafka i Freud. Droga jest ciemna i duszna,
toteż budzi niepewność co do swego końca.” Pełna dramatycznych napięć sztuka
Boscha wydaje się na wskroś aktualną. Pożar trawiący wnętrze przenika na
zewnątrz świata. Do tej rozciągniętej poza czasem wizji, możemy
przetransponować z łatwością dziwactwa naszego świata, odstępstwa ludzkiej
natury, beztroską samowolę w eksplorowaniu granic seksualnego rozpasania i
towarzyszącej jej pustki – aż po zmęczenie i krańcowy moment rozczarowania
światem - samobójstwo. Pomimo nachalności zła i zmęczenia piekielnymi
konwulsjami, końcowy akord jest pełen nadziei. Światłość świeci w ciemności ! Bilans
leży w rękach Boga i łzach nawróconego człowieka. „Ducha swego trzymaj w
piekle, lecz nie trać nadziei”- zwykł mawiać święty Sylwan z Atosu. Wzniesienie do Raju, jedna z czterech
wizji z tamtego świata, ze świetlistym, cylindrycznym tunelem, przez który
przechodzą nasyceni światłem i proklamujący triumfalny śpiew zbawionych:
„Chwała Tobie, który objawiłeś nam Światłość.”