wtorek, 26 marca 2024

 

Osobliwy świat Hieronima Boscha – to dokumentalny film na który wczorajszego wieczoru powędrowałem do kina. Bez popcornu i kalorycznych napojów, usadowiony w fotelu czekałem na jakiś nieuchwycony do tej pory wzrokiem detal. Pomyślałem, że poza ucztą estetyczną obcowania na dużym ekranie z arcydziełami niderlandzkiego mistrza, pojawią się treści które będą miały wydźwięk teologiczny w tych szczególnych dniach Wielkiego Tygodnia. Bez wątpienia Bosch był gorliwym chrześcijaninem i genialnym artystą wnikliwie studiującym zagadki ludzkiej natury. Napisano o nim tak wiele tekstów, przedłożono tak wiele wnikliwych interpretacji i dywagacji, to pomimo tej obfitości spojrzeń i ukradkowych zbliżeń, wydaje się człowiekiem ciągle tajemniczym i nieprzeniknionym przez wyjątkowość sztuki, która jak mniemam posiadała ówcześnie najpotężniejszą siłę przyciągania ludzkiego wzroku. Wysublimowana i ezoteryczna erudycja promieniuje z dzieł kogoś, kto na poważnie przejął się ludzkim losem i kondycją zbawienia jednostki zatopionej w społeczności pełnej wewnętrznych napięć, naporów i burz. „Toteż nic dziwnego, że obrazy tego malarza są jednym wielkim lamentem nad deprawacją chrześcijańskiego świata, który wpadł w kolejne bezwstydne szaleństwo. Nic dziwnego, że problem pokrętnych zależności miedzy pokusą zła a zbawieniem nurtował go przez całe życie” (R. Przybylski). Jego dzieła pozwalają uzewnętrznić najbardziej skryte zakamarki ludzkiej duszy, ujrzeć wepchnięte w otchłanie podświadomości myśli i pragnienia, zmierzyć się z demonami pasożytniczo konsumującymi skrawki nadwyrężonej wolności. Rebus Phantasia – nadaje obrazom Boscha szczególny wymiar kreowania i intepretowania historii oraz osadzonego w niej cieleśnie człowieka. W jednym fragmencie dzieła potrafi widza doprowadzić do moralnej rozterki, a za chwilę rozbawić do rozpuku. Przemierzam wzrokiem jego płótna i wzmaga się w moim umyśle jakże trafna myśl świętego Antoniego: „Zabierz pokusy, a nikt nie będzie zbawiony.” Bez walki duchowej, żaden człowiek nie stanie się atletą po którego wychyli się Chrystus z laurem zwycięstwa. Topografia płócien jest zagadkowa i pełna dwoistości. Rosochate i spróchniałe drzewa, pęknięte dzbany, kakofonia i diabelska muzyka instrumentów, poszarpane krajobrazy i ruiny architektury, monstrualne elementy flory i fauny, pokraczne hybrydalne istoty, opętańcze wrzaski, upiorne cienie i wszechobecna nagość ludzi – stanowią pejzaż fantasmagoryjengo szaleństwa świata, dręczonego przez głupotę i egoistyczny bunt zachłannych nieograniczonej wolności jednostek. Ten świat wciąga, ale po chwili przechodzą ciało dreszcze i chce się wziąć nogi za pas i uciekać. Już Sołowjow spostrzegł: „Nigdy twarz ludzka nie ma tego wyrazu głębokiego lęku i beznadziejności, jak ten, który czasem zaciemnia twarz zwierzęcia.” Ciągle  szukamy nowych kluczy, aby otwierać tak zakamuflowane przestrzenie szkaradnych o obezwładnionych złem istot. Aktualność tematów i towarzyszących im rozterek, zaskakuje natychmiastowo. „Talent Boscha – pisał P. Evdokimov – polegał na malowaniu ludzkiej rzeczywistości w tym stanie, w jakim ukazywała się artyście. W momencie konwulsji końca średniowiecza, przez otwarte wyłomy wdzierało się tchnienie siarki, niosąc zgiełk uwolnionych pragnień wiecznego bredzenia i majaczenia o prymitywnych rządzach. Moce, które próbuje egzorcyzmować w imię rozumu, wychodząc z ich irracjonalności i demoniczności. Człowiek Boscha jest to droga nabierająca formy długiego, nieskończonego tunelu, którym będą się inspirować Kafka i Freud. Droga jest ciemna i duszna, toteż budzi niepewność co do swego końca.” Pełna dramatycznych napięć sztuka Boscha wydaje się na wskroś aktualną. Pożar trawiący wnętrze przenika na zewnątrz świata. Do tej rozciągniętej poza czasem wizji, możemy przetransponować z łatwością dziwactwa naszego świata, odstępstwa ludzkiej natury, beztroską samowolę w eksplorowaniu granic seksualnego rozpasania i towarzyszącej jej pustki – aż po zmęczenie i krańcowy moment rozczarowania światem - samobójstwo. Pomimo nachalności zła i zmęczenia piekielnymi konwulsjami, końcowy akord jest pełen nadziei. Światłość świeci w ciemności ! Bilans leży w rękach Boga i łzach nawróconego człowieka. „Ducha swego trzymaj w piekle, lecz nie trać nadziei”- zwykł mawiać święty Sylwan z Atosu. Wzniesienie do Raju, jedna z czterech wizji z tamtego świata, ze świetlistym, cylindrycznym tunelem, przez który przechodzą nasyceni światłem i proklamujący triumfalny śpiew zbawionych: „Chwała Tobie, który objawiłeś nam Światłość.”