poniedziałek, 4 marca 2024

 

Współczesne media pozbawiły młodych ludzi potrzeby bezpośredniego, zbudowanego z tworzywa słowa dialogu. Zewnętrzny świat stał się poniekąd iluzoryczny wobec tej rzeczywistości która rozgrywa się na ekranie telefonu, komputera, czy jakiegokolwiek innego elektronicznego nośnika. Relacje bez konsystencji i smaku. „Główną sceną komunikacji internetowej stały się „sieci społecznościowe”, arcydzieła obłudy komunikacyjnej, gdzie każdy może się publicznie obnażyć i ufa, że tym striptizem mentalnym znalazł sposób nawiązywania więzi z ludźmi i ucieczki przed samotnością” (G. Minois). Przebywanie w świecie stało się ucieczką od prozaicznych wyzwań codzienności; pozorną podróżą w krainę bez jakiegokolwiek przymusu, czy wymagania – naiwnie interpretowanej wolności w której mowa budująca relacje społeczne, została sprowadzona do lapidarnych haseł (sms) za którymi pobrzmiewa przerażająca pustka. Ślepe i głuche ogłupienie cywilizacją Internetu i odpryskami jej rzekomego dobrodziejstwa. „Bo kiedy człowiek przestaje mówić do bliźniego i ginie w sobie, zapada w nim noc i słowa zmieniają się w stado nietoperzy” – pisał R. Przybylski. Wolność zatopiona w obcym świecie techniki, prowadząca ostatecznie do alienacji i paraliżującego umysł lęku. Przypomina mi się, choć pesymistyczna ale nie pozbawiona realizmu, myśl Sartra: „Jesteśmy więźniami w klatce bez krat.” Obserwuję kątem oka uczennicę zerkającą na leżący nieopodal niej telefon. To jedyny punkt odniesienia w chwili w której próbuję przekonać świat o erupcji piękna w konkretnym dziele sztuki. Nie ma jej, została pochłonięta przez magnetyzm przedmiotu mieszczącego w sobie wszystkie punkty odniesienia. Mentalnie egzystuje już w efemerycznej zbiorowości Tik Toka. Myślę o intelektualnej porażce z przedmiotem pożerającym poznawczy entuzjazm młodości. „Nowe elektroniczne media stają się naszym bezpośrednim otoczeniem, mającym dostęp do intymnej rzeczywistości naszych wnętrz i stanowiącymi pomost do świata zewnętrznego. Wykonują pewien rodzaj społecznej mediacji w pojedynczym, ciągłym przedłużeniu naszych osobistych zdolności wyobraźni, koncentracji i działania. Działają jak nasz drugi umysł – umysł, który w krótce zostanie wyposażony w większą autonomię niż moglibyśmy chcieć”(Kerckhove). W moim przekonaniu to utopia, ograbiająca człowieka z jego mocy twórczych i skupienia na sprawach naprawdę fundamentalnych dla zdrowia fizycznego i psychicznego. Cywilizacja zaślepiona nowinkami techniki umrze w powolnej konwulsji, zaciskając kurczowo w dłoni ipfona. Gdzie jest niesamowita kształtność słowa, poetyka duszy, wyzwalająca ukryte światy, przesiewająca piaski, budząca otulone światłem poranki, opisująca żywioły uczuć przelewające się w jednostkach szukających spotkania z drugim człowiekiem. Pogarda wobec słowa stwarzającego obrazy, stała się bolączką naszego klaustrofobicznego, zamkniętego w interfejsie świata. W szkole istnieją kolorowe dni poświęcone ekologii, ale nikt nie ma odwagi zaproponować dnia bez przenośnych komunikatorów – czas dla twórczego bycia ze sobą. Dostrzeżenia drugiego człowieka, którego twarz można będzie odkryć i zatopić się w niej bez nerwowego wibrato w kieszeni spodni, czy przynaglonej do nieustannego zaciskania dłoni. Orygenes, starożytny mistrz przenikliwej obserwacji przekonuje nas: „Świat musi być zawsze zmienny i różnorodny, tego zaś żadną miarą nie można dokonać poza sferą materii cielesnej.” Trzeba palec odczepić od klawiatury i pozwolić mu dyrygować – niczym batutą, dając upust muzyce śpiewającego zewsząd świata. Wolność to najmocniejsze przesłanie Wielkiego Postu !