wtorek, 29 października 2024

 

Prorokuj nad tymi kośćmi i mów do nich: Wyschłe kości słuchajcie słowa Jahwe ! (Ez 37,4). Świadomość śmierci wygnana na peryferia życia, powraca w listopadowe dni, pod maską zewnętrznej obrzędowości za pomocą której człowiek bezrefleksyjnej nowoczesności próbuje jej obecność oswoić, wygładzić, uczynić przystępną dla racjonalizującego tak wiele spraw umysłu. Tłumy przechodniów forsują bramy cmentarzy, czyniąc z nich coś na kształt oswojonego i zamieszkanego miejsca. „Czyż zakazane słowo: śmierć nie jest monosylabą, niewymawialną, nie dającą się nazwać ani wyznać, którą przeciętny człowiek przywykły do mówienia między wierszami musi wstydliwie ukryć w pewnych właściwych a zgodnych z obyczajem omówieniach”(V. Jankelevitch). W wielu społecznościach pamięć o zmarłych pielęgnowana w przestrzeni cmentarza, została zastąpiona idiotyczną i guasi rozrywkową zabawą w hallowen. Trupia i wampiryczna maskarada, ocierająca się o okultyzm, podkopała ducha wielu pięknych i zakorzenionych w liturgicznym misterium funeralnych praktyk chrześcijaństwa. Naiwna strategia oszukiwania śmierci w kulturze masowej, zakrawa jedynie na płytki spektakl z pograniczna horroru i komedii. Za kulisami pełnego parodii i szyderczego uśmiechu, nie zawiera się nic – pustka połączona z wydestylowaną sztucznie głupotą, opakowaną w wymyślnych strojach krzykliwie narzucającej się czerni. Lucyferyczna błazenada pod której warstwą chrupoczą odpryski świata na opak. Chrześcijaństwo próbuje z różnym efektem stawiać tamę tym praktykom, akcentując pełną nadziei i modlitwy postawę pamięci o tych którzy odeszli na drugą stronę Raju. Jakże niewielu z nas potrafi poszybować myślami wyżej, rezygnując z własnego „ja”, by odnaleźć się w tęsknocie za światem wolnym od błahych wyobrażeń i determinizmów. „Odpoczynek naszych praprzodków był głębokim snem, a ich ruch – zawrotnym tańcem”(J.G. Hamann). W konfrontacji ze śmiercią spowijającą ciała bliskich, tak wiele pewników i projekcji blaknie, otwierając percepcję na tunel światła, szczelinę, granicę niepoznania, horyzont, za którego wyłania się dłoń kogoś nieprawdopodobnie bliskiego. „Znajdować to wiedzieć” – włożył ten promyk mądrości Exupery w usta pustynnego mędrca i wędrowcy. Słyszeć pęknięcie kamienia i ruch ziemi z pod której wstają wybudzeni przyjaciele Oblubieńca. Pierwsi wyznawcy Chrystusa pozdrawiali się słowami: „Pamiętaj o śmierci” a brzmienie tego pozdrowienia napełniało ich łaską i intensywnością świadków wychylonych ku światłości zmartwychwstania. To fascynujące, że lękowi zasypiania, towarzyszy nadzieja na przebudzenie. „Narodził się dla Nieba”- tak wczesnochrześcijańska sztuka proklamowała moment przekroczenia progu śmierci i stałości czuwania przy grobie współwyznawców, wierząc bez zawahania w carnis resurrectionem. „Dziecko zmierza do dorosłości, a dorosły zmierza do śmierci. Oto teza, jaką głosi świat. Oto jego nędzna myśl o tym, co żyje: światełko, które dygocze u swego zarania i potem już tylko słabnie”(Ch. Bobin). Chrześcijanin wbrew śmierci i pesymizmowi jutra, spogląda temu żywiołowi w oczy, oczyszczając świat z brudu rozkładu i lęku przed natychmiastowym unicestwieniem i zatrzymaniem wskazówki zegara. „Człowiek duchowy należy już do świata, w którym nie ma ziemskiej śmierci, ponieważ jego korzenie nie tkwią już w świecie przemijającym, lecz w świecie niebiańskim- pisał M.M. Davy – Wkracza w wieczność, porzuca to, co przemija, rodzi się w nim radość, entuzjazm i poczucie wiecznej młodości, Starość nie dosięga człowieka wewnętrznego…” Historia to ruch ku górze i radość wstępowania ku nowemu niebu i nowej ziemi. „Tu milknie wszelki język. Eschatologiczna perspektywa to nie tylko perspektywa nieprzewidywalnego końca świata, jest to również perspektywa każdej chwili życia. W każdej chwili życia trzeba kończyć ze starym światem i rozpoczynać nowy świat. W tym jest oddech Ducha. Eon kresu jest odsłonięciem Ducha”(M. Bierdiajew). W ikonografii prawosławnej symbolicznym wyobrażeniem śmierci jest ciemność, oddana głuchą czernią. Ciemność jako symbol nocy powtarza się w licznych fragmentach Biblii i komentarzach Ojców Kościoła. Kiedy zstępuje Chrystus w Otchłań, śmierć drży i poddaje się sile życia: „Teraz pod ziemią skryłeś się słońce, i nocą śmierci zostałeś okryty, ale zajaśniałeś, najjaśniejszy Zbawco.” Tu jest początek wieczności w której odnajduje swoje miejsce ludzki cień, proch, kości na powrót obleczone w ciało, ale ciało chwalebne – rezurekcyjnie przeistoczone.