wtorek, 2 grudnia 2014


Adwent jest czasem proroctwa. To malowidło powstało prawie 8000 lat temu i znajduje się w katakumbach Pryscylli w Rzymie: pod drzewem wykonanym częściowo w stiuku mężczyzna w płaszczu filozofa, ze zwojem w ręku, wskazuje na gwiazdę. Przed nim siedzi kobieta ubrana jak rzymska matrona, z dzieckiem na kolanach. To nie jest święta rodzina, bo święty Józef byłby, jako zwykły rzemieślnik, ubrany w robotniczą tunica exomis: sztuka starochrześcijańska nie pozwalała sobie na żadne dowolności kostiumowe. Darujmy sobie dalsze zgadywanie. Jest to wedle wszelkiego prawdopodobieństwa prorok i Madonna z Dzieciątkiem. Ale który prorok ? Taki, który mówi o gwieździe lub o dziewicy- matce. Micheasz wspomina o „rodzącej, która porodzi” (Mich 5,2-3), Balaam przepowiadał „gwiazdę, która wzejdzie z Jakuba” (Lb 24,17), Izajasz wreszcie „dziewicę, która pocznie i porodzi syna” (Iż 7,10-15). Dwaj ostatni występują jednak rzadko w literaturze starochrześcijańskiej, a w ogóle spotykamy tu częstą w starożytności chrześcijaństwa syntezę: z kilku proroków artyści stworzyli postać syntetyczną, typ proroka, który przepowiedział przyszłą Epifanię, zapowiedzianą przez gwiazdę, Epifanię, w której odegra rolę Dziewica Matka. Nad adwentem unoszą się ciemne wersety proroków. Ostatni z nich miał dożyć spełnienia się przepowiedni: był to Jan Chrzciciel, który „przyszedł do całej krainy jordanu, głosząc chrzest pokuty na odpuszczenie grzechów, jako napisano w księdze mów Izajasza proroka: Glos wołającego na pustyni: gotujcie drogę Pańską, torujcie ścieżki Jego. Wszelka dolina będzie wypełniona i każda góra i wzniesienie zniżone będą. Krzywe drogi staną się prostymi, a ostre wygładzonymi będą i każdy człowiek ujrzy zbawienie Boże” (Łk 3,3-6). Naprawy dróg domagali się heroldowie od mieszkańców prowincji, do których miał przybyć władca, ale w tym wypadku, wtedy i dzisiaj, jest mowa o innych drogach: o drogach pomiędzy ludźmi a Bogiem i ludźmi między sobą. Każdy adwent powinien być ich prostowaniem. Niechby to się udało choćby na najkrótszym odcinku, choćby w stosunku do jednego człowieka.

ks. Janusz Pasierb „Czas otwarty”