Adwent
jest czasem proroctwa. To malowidło powstało prawie 8000 lat temu i znajduje
się w katakumbach Pryscylli w Rzymie: pod drzewem wykonanym częściowo w stiuku
mężczyzna w płaszczu filozofa, ze zwojem w ręku, wskazuje na gwiazdę. Przed nim
siedzi kobieta ubrana jak rzymska matrona, z dzieckiem na kolanach. To nie jest
święta rodzina, bo święty Józef byłby, jako zwykły rzemieślnik, ubrany w
robotniczą tunica exomis: sztuka starochrześcijańska nie pozwalała sobie na żadne
dowolności kostiumowe. Darujmy sobie dalsze zgadywanie. Jest to wedle
wszelkiego prawdopodobieństwa prorok i Madonna z Dzieciątkiem. Ale który prorok
? Taki, który mówi o gwieździe lub o dziewicy- matce. Micheasz wspomina o „rodzącej,
która porodzi” (Mich 5,2-3), Balaam przepowiadał „gwiazdę, która wzejdzie z
Jakuba” (Lb 24,17), Izajasz wreszcie „dziewicę, która pocznie i porodzi syna” (Iż
7,10-15). Dwaj ostatni występują jednak rzadko w literaturze
starochrześcijańskiej, a w ogóle spotykamy tu częstą w starożytności
chrześcijaństwa syntezę: z kilku proroków artyści stworzyli postać syntetyczną,
typ proroka, który przepowiedział przyszłą Epifanię, zapowiedzianą przez
gwiazdę, Epifanię, w której odegra rolę Dziewica Matka. Nad adwentem unoszą się
ciemne wersety proroków. Ostatni z nich miał dożyć spełnienia się przepowiedni:
był to Jan Chrzciciel, który „przyszedł do całej krainy jordanu, głosząc
chrzest pokuty na odpuszczenie grzechów, jako napisano w księdze mów Izajasza
proroka: Glos wołającego na pustyni: gotujcie drogę Pańską, torujcie ścieżki
Jego. Wszelka dolina będzie wypełniona i każda góra i wzniesienie zniżone będą.
Krzywe drogi staną się prostymi, a ostre wygładzonymi będą i każdy człowiek
ujrzy zbawienie Boże” (Łk 3,3-6). Naprawy dróg domagali się heroldowie od
mieszkańców prowincji, do których miał przybyć władca, ale w tym wypadku, wtedy
i dzisiaj, jest mowa o innych drogach: o drogach pomiędzy ludźmi a Bogiem i
ludźmi między sobą. Każdy adwent powinien być ich prostowaniem. Niechby to się
udało choćby na najkrótszym odcinku, choćby w stosunku do jednego człowieka.
ks.
Janusz Pasierb „Czas otwarty”