czwartek, 18 grudnia 2014

wcielenie...

Wcielenie- inaczej przyjęcie ludzkiej natury przez Boga w akcie inkarnacji, dzięki osobie Maryi Dziewicy, wejście w ludzką historię. To wydarzenie najważniejsze w kontekście historii jak i całej teologii staje się  nie tylko częścią wielkiego wspomnienia- anamnezy, ale również w wymiarze ludzkim czasu wypełnionego szczęściem z tak wielkiej bliskości Boga. Nativitatis Domini, czyli Narodzenie Pańskie w którym nie świętujemy narodzin jakiegoś tam dziecka: pięknego, mądrego, szlachetnie urodzonego, ale przyjście na świat Boga- Człowieka, a to istotna różnica. Bóg nie tylko stał się Człowiekiem, lecz także Ciałem. W Credo wyznajemy w czasie każdej Eucharystii, iż Chrystus przyjął ciało za sprawą Ducha Świętego. Czytamy o tym w Ewangelii św. Jana: „Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami”. „Bóg we wcieleniu swego Syna włożył w nasze śmiertelne ciało zarodek nieśmiertelności”. Można postawić słuszne pytanie którym od wieków posiłkuje się teologia, a szczególnie ta średniowieczna: Cur Deus Homo –Dlaczego Bóg stał się człowiekiem ?  To jest pytanie które stawiają nas w centrum duchowej intuicji całych pokoleń chrześcijan prężących intelekt i serce w poszukiwaniu sensus fidei. Mianowicie przyjęcie ludzkiej natury przez Boga było aktem miłości, nawet więcej rehabilitacji dzięki któremu to objawiła się w wymiarze kenotycznym moc Boga, aby przywrócić godność człowiekowi, odnowić obraz i podobieństwo do Boga, który na skutek grzechu człowiek utracił przez nieposłuszeństwo. Nowina o Bożym Narodzeniu przynosi głębokie treści teologiczne i egzystencjalne. Jezus przychodzi na świat w ubóstwie i uniżeniu. Wchodzi w świat ludzi najbardziej ubogich z marginesu, cierpiących i opuszczonych, to świadczy że chce przywrócić każdemu człowiekowi jego godność. „Przywrócenie człowieka w jego godności mogło się dokonać jedynie poprzez przyjście na świat Syna Bożego, przez wcielenie Boga. „Człowiekiem, a nie aniołem stał się Syn Boży, przez to człowiek jest wezwany do twórczej duchowo roli w świecie”- pisał Bierdiajew. Dla Ojców Kościoła fakt Wcielenia stanowi, wykonanie tajemniczego planu względem człowieka. Różne doktryny chrystologiczne Ojców, rozumieją wcielenie jako twórcze działanie Ducha Świętego, które jak wspomniałem  już wielokrotnie w różnych aspektach, aktualizuje się w osobie Dziewicy. W ten sposób w jednym i tym samym akcie Słowo przyjmuje ludzką naturę, daje jej istnienie, przebóstwia ją. Człowieczeństwo przyswojone przez Osobę Syna, otrzymuje swój byt w hipostazie Boskiej, nie istniała ona przedtem jako oddzielna natura, nie weszła w zjednoczenie z Bogiem, lecz ukazuje się od początku jako ludzka natura Słowa […]. Bóg doskonały stał się nie tylko „doskonałym człowiekiem”, lecz przyjął ponadto wszelkie niedoskonałości, wszystkie ograniczenia pochodzące z grzechu. W subtelnych i mistagogicznych słowach wyraził to św. Leon Wielki: „Majestat przyoblekł się w pokorę, moc w słabość, wieczność w śmiertelność; dla uwolnienia zaś człowieka od ciążącego na nim długu, natura nietykalna złączyła się z naturą podległą cierpieniu.” Z niezwykłą wrażliwością intelektualną i precyzją chrystologiczną  przekazał to w słowach Atanazy Wielki: „”.On wziął nasze ciało i to nie zwyczajnym sposobem, lecz z Niepokalanej i czystej Dziewicy, która męża nie znała; czystej zaiste nie znającej męża. Możny twórca wszechrzeczy przystosował sobie ołtarz ciała w Dziewicy, użył go jako narzędzia, przez które dał się poznać i w nim zamieszkał, I tak wziął spośród nas ciało podobne naszemu. A że wszyscy są podlegli zniszczeniu przez śmierć, wydawszy ciało swe na śmierć, ofiarował je Ojcu, a uczynił to z miłości i łaskawości ku nam, aby przez to, że wszyscy w nim umarli zostało rozwiązane prawo poddające ludzi zepsuciu: spełniało ono swą moc na ciele Pańskim i już straciło względem ludzi mu podobnych. Ludzi, którzy niegdyś zwróceni byli ku zepsuciu, teraz skierował ku niezniszczalności, ożywił tych, którzy przebywali w krainie śmierci, a przysposobiwszy sobie ciało, dzięki zmartwychwstaniu zniszczył śmierć taka jak trzcinę, która pochłania ogień”. W sposób jeszcze bardziej pełny wyraża tę prawdę symbol chalecedoński, jako sformułowanie soborowe. Tekst ten jest tkaniną złożoną ze sformułowań nowotestamentalnych i nicejskich. Chrystus jest doskonały w Bóstwie, wyklucza się więc wszelką ideę „pół-boga”, jest homousios, współistotny z Ojcem, co się wyraźnie podkreśla. Jest On także doskonały w według człowieczeństwa. Należy to niewątpliwie do najważniejszych wypowiedzi chrześcijańskiej wiary […]. Ten podstawowy tekst Chalcedonu widzi Chrystusa w podwójnej communio: z Bogiem Ojcem i wszystkimi ludźmi”. Ta relacja szczególnie z ludźmi stanie wielkim darem łaski, która zrehabilituje „pęknięte człowieczeństwo”, i zrodzi w świetle przemieniającej mocy nowego człowieka przeprowadzonego przez misterium Paschy Baranka. Trzeba też wspomnieć o tym, że wiele tekstów patrystycznych mówi o wcieleniu w perspektywie tajemnicy paschalnej a szczególnie w wymiarze soteriologicznym.  Analizuje to dogłębnie w swoich rozważaniach św. Augustyn: „Dla uleczenia ciemności naszych umysłów Słowo ciałem się stało i mieszkało między nami (J 1,1-14). Zatem oświeceniem naszym jest uczestnictwo w Słowie, to znaczy w tym życiu, które jest światłością ludzi […]. Potrzebowaliśmy więc oczyszczenia. Otóż dla niesprawiedliwych i pysznych oczyszczeniem jest jedynie krew Sprawiedliwego i pokora Boga […]. Wiążąc się z nami podobieństwem swego człowieczeństwa, zniósł niepodobieństwo naszej nieprawości, stawszy się uczestnikiem naszej śmiertelności, dał nam udział w swoim Bóstwie. Paweł Apostoł w swoim hymnie o uniżeniu Chrystusa przez inkarnację wypowie to najbardziej fundamentalne przesłanie:To dążenie niech was ożywia; ono też było w Chrystusie Jezusie: On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych. I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest Panem ku chwale Boga Ojca” (Flp 2,5-11 ). W tekście św. Pawła mamy wyraz ogołocenia i wyniszczenia Słowa, które jest w postaci Bożej. Poprzez skrajne uniżenie się, tajemnicę swojej kenozy, Syn Boży zstępuje do położenia nie –bytu, w sensie meonicznej otchłani, która otworzyła się na skutek upadku człowieka. W paradoksalny sposób Chrystus jednoczy z najdoskonalszą pełnią swojej Boskiej natury tak samo wszechstronną „nie-pełnię” upadłej natury ludzkiej. Uzupełnia tą wypowiedź po raz kolejny Jan Damasceński: „Przebóstwiona dusza Pana zstąpiła do otchłani, aby, skoro już dla mieszkańców ziemi wzeszło „Słońce sprawiedliwości” - również tamtym pod ziemią, „siedzącym w ciemności i w cieniu śmierci” zanieść światło […] i stał się sprawcą wiecznego zbawienia […] A uwolniwszy w ten sposób zamkniętych w więzieniu od wieków, zaraz potem powstał z martwych, torując i nam drogę do zmartwychwstania“- pisał Włodzimierz Łosski. Dopiero w takim spojrzeniu możemy w pełni zrozumieć wcielenie i jego konsekwencje, związane z chrześcijańskim oczekiwaniem paschalnym, i próbą gotowości na triumf Pana w wydarzeniu Paruzji. Z wielką emocjonalnością stawia pytanie Pseudo- Hipolit: „Czym jest przyjście Chrystusa? Jest ono wyzwoleniem z niewoli, rozerwaniem dawnego przymusu, początkiem wolności, chwałą przybrania za synów, źródłem odpuszczenia grzechów, prawdziwie nieśmiertelnym życiem dla wszystkich”.   Bóg historii staje się Bogiem w historii, bowiem Wcielenie Chrystusa w sposób całkowity przekształca wymiary historyczne. Chrystus staje w centrum dziejów świata, to co było przed Nim, stanowi prefiguracje, a to, co następuje po Nim staje się przedłużeniem Wcielenia i to stanowi wyjątkowy w swoim przesłaniu czas Kościoła.