Na tej ostatniej
prostej adwentowego przygotowania na przyjście Pana, z coraz większą
intensywnością dociera do każdego wierzącego komunikat: „Głos się rozlega:
Drogę dla Pana przygotujcie na pustyni, wyrównajcie na pustkowiu gościniec
naszemu Bogu” (Iz 40, 3). Jesteśmy nieustannie wędrowcami w drodze. Będę pisał
o drodze w dwojaki sposób; jako o konkretnym szlaku w codziennej przestrzeni
naszego przemieszczania się, jak również w rozumieniu alegorycznym- gdzie droga
będzie miała sens duchowy, meta -przestrzenny, uwewnętrzniony. Myślę o drodze nie tyle co w sensie
topograficznym, ale o intymnym wydarzeniu w którym Bóg spotyka człowieka, albo
człowiek zdobywa się na odwagę i wychodzi naprzeciw Boga. Każdego dnia od
momentu wyjścia z domu do pracy podejmujemy jakąś aktywność przemieszczania się
z miejsca na miejsce. Wielu ludzi pokonuje codziennie skrupulatnie odmierzoną w
metrach lub kilometrach ścieżkę…, codzienny rytuał do którego wielu przywykło,
nie uświadamiając sobie iż w drodze mogę stać się człowiekiem napotkanym przez
Boga. On kieruje krokami ludzkimi i prowadzi je podług szczególnych zamiarów
albo gdy chodzi o jakąś szczególną interwencję, wkracza z propozycją lub
określonym dla każdego zadaniem do wykonania. W Starym Testamencie droga
posiada potrójne znaczenie. Przede wszystkim określa się tym terminem
niezbadane wyroki Boże względem całego świata. Dlatego Pan mówi: „Moje myśli
nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami” (Iz 55,8). „Bo jak
niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje nad drogami waszymi- wyrocznia
Pana”. Droga oznacza przede wszystkim ludzkie postępowanie. Życie człowieka
jest przyrównane do drogi (Prz 20,24), która przed Bogiem nigdy nie jest
zakryta (Ps 139,3). „Czyż On nie widzi dróg moich, a kroków moich nie rachuje
?” (Hi 31,4). Bóg trzyma w swoich rękach wszystkie drogi ludzkie, do niego
należy każda ścieżka (Dn 5,23). Wreszcie droga oznacza życie człowieka oparte
na przykazaniach Boga- wierności Jego Przymierzu. Na kartach Biblii, Abraham
jest posłuszny wezwaniu Najwyższego, który powiada do niego: „Wyjdź z twojej
ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci ukażę” (Rdz 12,1). Po
wielu przygodach w drodze udaje się następnie w wielkim posłuszeństwie na
wzgórze Moria, gotowy złożyć w ofierze syna obietnicy- Izaaka. Została
uświęcona również droga ucieczki Jakuba, podczas której było mu dane oglądać
rozpiętą drabinę pomiędzy niebem i ziemią, a także został uświecony jego powrót
do ziemi rodzinnej. Świętą drogą było wyjście Izraela z Egiptu (Pascha-
przejście). Lud izraelski prowadzony wówczas obecnością Pana w słupie obłoku,
suchą nogą przeszedł Morze Czerwone i czterdziestoletniej wędrówce w czasie
której Bóg skutecznie katechizował swój lud, weszli do Ziemi Obiecanej. Ta
wędrówka była wielką procesją z postojami i próbami. Izraelici nieśli Arkę
Przymierza, która była najświętszą rzeczą wolnego ludu i zabezpieczeniem iż na
narodem rozpościera się Opatrzność Boża. Później znowu wędrowanie wojenne wokół
murów Jerycha które rozpadły się po siedmiokrotnym okrążeniu ich przez
Izraelitów niosących na swoich ramionach Arkę. Wielkie cuda, których Bóg dokonał
wobec umiłowanego ludu w czasie wędrówki, były typami i początkiem drogi
zbawienia, którą chce On doprowadzić do wiecznego celu jakim jest zbawienie. Z
tego trudu przemierzania szlaków, odczytywania świętych znaków czasu i wiary
poszczególnych osób miała się zrodzić tęsknota za Kimś wyjątkowym. Obiecany
Mesjasz już przecież był ukryty w tym ludzie, z którego miał kiedyś powstać w
postaci ludzkiej. Narodzi się z Oblubienicy Boga- Niewiasty która będzie
musiała przejść drogę, na której wypełnią się proroctwa i wszelkie obietnice.
Święty Augustyn w Objaśnieniach Psalmów rozróżnia
między drogami i ścieżkami: „Pokaż mi drogi twoje, Panie, a naucz mnie ścieżek
twoich. Nie są one szerokie i tłum po nich nie idzie na zatracenie. Naucz mnie
wąskich i niewielu ludziom znanych ścieżek twoich”. Kościół każdego roku wraz z
przepływającym rytmem liturgii, świeżością upływającego czasu, mówi o ciągle
rozpoczynającej się drodze wiary dla każdego. Liturgia podejmuje unaocznienie
rozciągniętego w czasie i poza nim zbawczego planu Boga, który realizował się w
następujących po sobie czasach i pokoleniach, pragnąc tym samym, aby święte
tajemnice przenikały całe życie i wszelką rzeczywistość aż po nasze „tu i teraz”.
Tak jak powiedzieliśmy na początku roku kościelnego, adwent, jest „drogą” i
„przygotowaniem drogi” we wszystkich przeze mnie wspomnianych wymiarach:
egzystencjalno- topograficznym i duchowym (misteryjnym). Bóg przychodzi na
drodze naszego życia i pozwala się spotkać. „Gdy Chrystus jest szukany, On nie
tylko przychodzi, biegnąc po drodze, skacze po górach, przeskakując po
pagórkach”- pisał św. Ambroży, odwołując się obrazu zakochanego Oblubieńca
który krokiem miłosnym zmierza ku swej Oblubienicy Kościołowi. Jak jest moja
droga, czy ciągle jestem na tej właściwej… do Boga wiodącej ? To pytanie musi
prowokować i zmobilizować do wyciągnięcia duchowej nawigacji i poszukania
siebie we właściwej topografii. Na zakończenie poezja Edwarda Stachury
„Sanctus”- w drodze dokonuje się spotkanie: "
Święty święty święty -
blask kłujący oczy
Święta święta święta -
ziemia co nas nosi
Święty kurz na drodze
Święty kij przy nodze Święte krople potu
Święte wędrowanie
Święty kamień w polu
Przysiądź na nim, panie
Święty płomyk rosy
Święta święta święta - ziemia co nas nosi
Święty chleb - chleba
łamanie
Święta sól - solą
witanie Święta cisza, święty śpiew
Znojny łomot prawych serc
Słupy oczu zapatrzonych
Bicie powiek zadziwionych
Święty ruch i drobne stopy
Święta święta święta - ziemia co nas nosi