Szukajcie
Pana, gdy się pozwala znaleźć, wzywajcie Go, dopóki jest blisko! Niechaj
bezbożny porzuci swą drogę i człowiek nieprawy swoje knowania. Niech się
nawróci do Pana, a Ten się nad nim zmiłuje, do Boga naszego, gdyż hojny jest w przebaczaniu.
Bo myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami – mówi Pan.
Bo jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje – nad waszymi drogami i myśli
moje – nad myślami waszymi.
Kim Jesteś ? To pytanie
człowieka które stoi w zasadzie u początku refleksji na gruncie wiary. To
obszar tak rozległy jak bezkresne połacie przez które przemieszczają się
fizycznie nomadzi, nie zważając na upływ czasu i możliwość zaistnienia
zaskakującego obrotu spraw. „Bóg w sercu ludzkim złożył pragnienie Boga”(św.
Maksym Wyznawca). Życie duchowe rozkwita przez akt poznania ukrytego Boga.
Człowiek przemierza obszar własnej niewiedzy, a Bóg wychodzi poza własną
transcendencję spotykając się w miejscu które ciężko znaleźć na mapie; droga ta
bowiem przechodzi przez serce człowieka. „Judaizm jest religią usłyszanego
słowa”- powie Kittel. Bóg objawia się w Torze- prawie. On sam kieruje do ludzi
swoje słowo, objawia prawdę i domaga się posłuszeństwa. Człowiek zdaje się
stawać naprzeciw Niepoznawalnego w poczuciu lęku i trwogi. Nie można oglądać
Boga i pozostać przy życiu. To ostrzeżenie dla późniejszych poszukiwaczy, „że
Boga oglądać nie można w świetle
ludzkiego umysłu, nie sposób Go zdefiniować, każda definicja stanowi bowiem
pewne ograniczenie.” Pomimo tych usilnych dążeń człowieka, Bóg okazuje się
bliższy człowiekowi niż człowiek sam sobie. To On określa granice poznania lub
niepoznania; aranżuje dogodne okazje i wychowuje człowieka do pokornego- spokojnego
oczekiwania na wskazówki. W chrześcijaństwie pojawiają się dwa kluczowe słowa w
zależności od obranej ścieżki poznawczej: theoria
i gnosis. Zostały one zapożyczone z
antycznej filozofii i sprzężone w religijny aparat poznawczy. Theoria pochodzi od thea, czyli widzenie; Theon
horao – widzieć Boga. Odnajdujemy tu pewną perspektywę wytyczoną przez
Ojców Kościoła ze środowiska aleksandryjskiego. Jeśli zatem kontemplacja
oznacza przyglądanie się Bogu, to jak pogodzić ją ze stwierdzeniem świętego
Jana „Boga nikt nigdy nie widział” (1,18). Filozofia platońska lekceważyła
zmysły i głosiła, że nie są one zdolne dojść do prawdy. Nawet myśliciele
chrześcijańscy poddają się takiemu myśleniu- spoglądając na świat jako
złudzenie, miraż. „To, co podpada pod zmysły- pisał św. Grzegorz z Nazjanzu-
jest obce Bogu.” Jednak fakt Wcielenia Boga ustawia poznanie teologów w innym
kierunku; od tej pory nie można lekceważyć zmysłów. Widzenie zostanie
podniesione do rangi słuchania. Poznanie
wchodzi w mistagogię i rodzi się mistyka oparta na fundamencie serca. „Czyste
serce” staje się organem kontemplacji duchowej; refleks tego odnajdujemy w
słowach samego Chrystusa: „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga
oglądać będą” (Mt 5,8). Czystość serca równa się doskonałości- swoistym katharsis zmysłów, nieustannym stawaniem
w obecności Boga. „Oczy me zawsze zwrócone są na Pana” (Ps 24,15), „Ja śpię
lecz serce moje czuwa” (Pnp 5,2). Święta Teresa z Avila wielokrotnie widziała
obok siebie anioła cudownej urody, który trzymał w dłoni strzałę o ognistym
grocie i przebijał jej serce; czuła ból, ale było to najbardziej intensywne
doświadczenie miłości. Biedaczyna z Asyżu ugodzony miłością tak intensywnie, że
utożsamił się z Ukrzyżowanym Mistrzem. Mistyka ugodzonego serca- tak będzie to
przeżywał chrześcijański Zachód przechodząc przez ciemne noce duszy świętych
wizjonerów. Wschód wejdzie w hezychazm i oślepiające światło Paschy. Chodzi tu
o wrażliwość nous, wynikającą z
mistycznego doznania energii oświecających. Tak jak fizyczne oczy i serca uczniów
oglądających na Górze Tabor przemienionego Chrystusa, zostały otwarte, aby
pochwycić obecność- epignoza. „Kto
kontempluje światłość, przeistacza się w światłość”- nauczał św. Grzegorz
Palamas. Postać św. Serafina z Sarowa spowitego światłem tak intensywnym że
spojrzenie musi ustąpić zdumieniu. Naśladowanie Chrystusa i życie w Chrystusie,
komplementarność dróg na których człowiek zostaje podniesiony wyżej. Powołaniem
teologa jak również każdego człowieka ochrzczonego jest przybliżanie się do
Chrystusa; jak te jelenie z wczesnochrześcijańskich mozaik przychodzące do wód
życia. „Kto jest spragniony, niech przyjdzie do Mnie i pije !”- powie Chrystus.
„Wiara w Chrystusa zwraca światu wolność, którą odebrała mu nauka. Świat
widzialny jest sam z siebie niemy, ale dzięki Chrystusowi staje się słowem,
przez które przemawia do nas Ojciec Niebieski” (T. Spidlik). Za poznaniem kryje
się możliwość spełnienia- ostatecznej satysfakcji. „Zaleźć Boga, to szukać Go
nieprzerwanie...nigdy nie nasycić się pragnieniem Boga, to widzieć Go
rzeczywiście.”