Jak nierządnica i ja wylewam łzy,
Miłosierny: Oczyść mnie, Zbawco, według Twojej łaskawości- Kanon Pokutny św. Andrzeja z Krety.
Wielki Post to kolejny czas próby. Jak pisał ks. Pasierb „Tu objawia się-
kiedyś po raz pierwszy, później co roku- twarda prawda o konieczności wzięcia
na siebie krzyża, jeśli chcę naprawdę iść za Jezusem”. Początkiem tej drogi
staje się archaiczny obrzęd posypania
głów popiołem. To mało higieniczny akt, ale jakże wymowny. Uświadomimy
sobie naszą małość, znikomość i przygodność, tylko w takiej pokornej postawie
można podjąć jakąś poważną rewizję życia. „Prochem jestem”- który Bóg bierze w
swoje dłonie, któremu może nadać swoim ożywczym tchnieniem dar życia - „z
prochu powstałeś”. Jednocześnie ten proch zmieszany z wodą staje się błotem,
który Chrystus będzie chciał położyć na nasze oczy, abyśmy zobaczyli inaczej
swoje życie w świetle Jego uzdrawiającego słowa- Ewangelii. „Chcę wyprowadzić
oblubienicę na pustynię i mówić do jej serca…” Te słowa z Ozeasza pięknie
oddają istotę czasu który będziemy przeżywać. Człowiek spragniony wychodzi na
pustynię aby odnaleźć źródło, odpowiedzieć sobie na najbardziej nurtujące
pytania, które niepokoją serce. Te odpowiedzi przynosi czas nawrócenia, wielkopostnej
wędrówki wraz z Panem; tu liturgia i tradycja próbuje w gestach, znakach i
symbolach uchwycić to, co niezauważalne, doprowadzić do tęsknoty za Bogiem i
przemiany życia. Myślę już teraz intensywnie, o postanowieniach, drobnych
motywacjach do dobra, sposobie uczynienia przestrzeni wokół siebie bardziej
przyjemnej dla innych...,wrażliwość serca, zdolność piękniejszego kochania, lub
zwyczajnej- bardziej ludzkiej postawy życzliwości. Metanoia ! Tak łatwo się
mówi innym nawróć się, zmień swoje życie, zacznij jeszcze raz. To trudne
zadanie wymaga poświęcenia i odwagi wyjścia z Jezusem na pustynię. Pięknie
pisał św. Jan Klimak: "Nawrócenie i uznanie swojej grzeszności jest córką
nadziei i odrzuceniem rozpaczy". Nie jest ono zwątpieniem, ale otwartością
serca i tęsknotą za wyjściem z trudnej sytuacji duchowej. Nawracać się to
znaczy patrzeć w górę, na miłość Bożą, a nie w dół, na swe wady i przewinienia;
nie wstecz, z wyrzutami do samego siebie, ale ku wolności, jaką daje Chrystus
ukazując grzesznikom miłość przez chwalebne stygmaty cierpienia. "Czynić
pokutę, to widzieć nie to, kim się nie stałem, ale kim przez łaskę Chrystusa
ciągle jeszcze mogę się stać". To otwartość serca na duchowe przeobrażenie
które się dokonuje mocą miłosiernej miłości. To odkrycie w sobie piękna,
przyobleczenie szaty godowej, a nie brzydoty, brudu i lęku. Wiara w ostateczne
zwycięstwo dobra w moim życiu. Może będzie i taki moment że człowiek
będzie płakał, bo uświadomi sobie wielki dar przebaczenia i swoją małość wobec
przytulających go dłoni Boga. "Łzy bez strachu- (pisał św. Ambroży), mówią
o winie, łzy wyznają występek bez naruszenia skromności, łzy nie proszą o
przebaczenie, ale je otrzymują. Najpierw należy płakać, a potem prosić. Zresztą
ci płaczą, na których Jezus spogląda. Gdy po raz pierwszy Piotr się zaparł, nie
płakał, ponieważ Pan na niego nie spojrzał. Kiedy zaparł się po, raz trzeci
Jezus spojrzał i ów gorzko zapłakał." W tym czasie wady przemieniają się w
cnoty, a ciało poddane ascezie zostaje oczyszczone i poddane działaniu łaski. „Nie
karm swojej zmysłowości..., oczyszczaj i odnawiaj swoje własne ciało, aby
przygotować się do przemienienia ciała powszechnego”(W. Sołowjow). Wielki Post
to czas duchowej wiosny, a nie przygnębienia i martwoty, wyrażają to trafnie
słowa św. Pawła: „…zawsze nosimy w sobie umieranie Jezusa, aby i życie Jezusa
okazało się w nas […] wyglądamy na umierających, a oto żyjemy […] na smutnych,
a zawsze jesteśmy radośni” (2 Kor 4,10; 6,9-10). Jako życie w ciągłym
nawróceniu, nasza chrześcijańska droga to jedynie udział w Getsemanii i w
Przemienieniu, w Krzyżu i Zmartwychwstaniu. Niech wzmocnieniem sił na tej
drodze będzie modlitwa św. Efrema Syryjczyka: „Panie i Władco żywota mego,
ducha próżności, rozpaczy i rządzy władzy i pustosłowia nie dopuszczaj do mnie.
Duchem zaś czystości i rozwagi, pokornej mądrości, obdarz mnie sługę swego. O
Panie i Królu, spraw, abym widział moje przewinienia i nie osądzał brata mego,
albowiem błogosławiony jesteś na wieki wieków. Amen”.