wtorek, 26 marca 2019


Ps 25  

Wspomnij na swoje miłosierdzie, Panie,
na swoją miłość, która trwa od wieków.
Tylko o mnie pamiętaj w swoim miłosierdziu,
ze względu na dobroć Twą, Panie.

Wielki Post jest czasem bezpośredniego i namacalnego odczuwania miłosierdzia Boga. Egzekucja najstraszliwsza w dziejach świata, staje się świętem odkupienia. „Ja Pan stałem się mały, aby móc was wyprowadzić z powrotem na wyżyny, skąd upadliście”- czytamy w jednym z Apokryfów. Wpatrujemy się w Krzyż i kontemplujemy zawieszonego na jego gałęziach Baranka „który był przybity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy.” Na Golgocie zabiło serce Boga i eksplodowało z nadmiaru miłości wobec człowieka dźwigającego na swych ramionach balast przejmującej ciemności i zła. Jakże bardzo się pomylił Feuerbach pisząc w Istocie chrystianizmu, że „tajemnica Boga to tylko tajemnica miłości człowieka do samego siebie.” Nie można zredukować obrazu Boga do samolubnego- zakochanego w sobie włodarza świata, a człowieka- jako istoty egoistycznej, sfrustrowanej i próbującej być jak Bóg. „To ze względu na Chrystusa zostało stworzone ludzkie serce. Przepastna szkatuła by pomieścić samego Boga...”(M. Kabasilas). W tajemnicy Krzyża dokonuje się największy dialog miłości Boga i człowieka; otwiera się rana boku i wytryskuje miłość. „Nikt nie może wyobrazić sobie świata, który nie jest zbawiony, świata, który zawsze pozostanie w cierpieniu, zamknięty w sobie, świata, w którym krzyż nie wypełniałby całkowicie przeznaczenia świata... W Królestwie Boga, świat został przemieniony przez krzyż, przez który sam Bóg jest ostatecznie objawiony i wywyższony” (D. Staniloae). Jaka siła, jakie pragnienie życia ożywia tego człowieka na krzyżu ? On w milczeniu odpowiada na wszystkie najtrudniejsze i najbardziej dramatyczne pytania człowieka. „Wystarczy dla mnie ten Bóg, między czterema gwoździami”- ułoży ze słów proste wyznanie Claudel. Tylko ikonografia z właściwą dla siebie przenikliwością potrafi oddać misterium uobecnionej miłości. Sztuka- synteza piękna i prawdy- na obliczu sponiewieranego Chrystusa, przebija się przez tygiel kotłujących się myśli w głowie widza i obwieszcza już poranek Paschy. „Niechaj nikt się nie boi śmierci, albowiem śmierć Zbawiciela nas oswobodziła” (św. Jan Chryzostom). Ukrzyżowany bierze na siebie piekło- „nieobecność miłości” i rozświetla je blaskiem zwycięstwa: „Umiłowawszy, swoich na świecie, do końca ich umiłował” (J 13,1). Przywołuję w pamięci Krucyfiks z Rozano- jeden z najstarszych toskańskich dzieł tego formatu; wykonany przez średniowiecznego mistrza Gugliema w 1138. Tym, co najbardziej przykuwa wzrok, to twarz Chrystusa- pogodna i pełna nadziei. Każdy fragment tej malarskiej wizji jest w pełni rezurekcyjny. Jego duże, szeroko otwarte oczy i pozbawione cierpienia oczy, członki odprężone z bezkrwawymi znakami gwoźdźmi w dłoniach i stopach, bez rany w boku (jakby zasklepiona po zrodzeniu Kościoła w sakramentalnym źródle miłości). Ciało triumfujące nad śmiercią, z charakterystyczną esowatą stylizacją anatomiczną piersi i brzucha. Rozpiętemu na drzewie Zwycięzcy towarzyszą wymalowane drobiazgowo epizody przywołujące Wielki Tydzień i finał Zmartwychwstania. „Chrystus na krzyżu- mówił Jakub z Saruga- stał się niczym drabina”- po której my, grzesznicy, może wdrapać się do Królestwa Miłości !