niedziela, 31 marca 2019


J 9,1-41
Jezus przechodząc ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia… Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata. To powiedziawszy splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył je na oczy niewidomego, i rzekł do niego: „Idź, obmyj się w sadzawce Siloe”- co się tłumaczy: Posłany. On więc odszedł, obmył się i wrócił widząc. 
 
Ewangelia opowiada nam o niewidomym od urodzenia. My też jesteśmy „niewidomi” jeśli nie fizycznie to przynajmniej duchowo. Potrzebujemy bliskości Jezusa- delikatnego muśnięcia duszy i błota na oczach które zadziała niczym lekarstwo; obmycia w sadzawce sakramentu pojednania. Gdybyśmy uświadomili sobie że jesteśmy ślepi, jakże usilnie szukalibyśmy uzdrowienia ! Pisze o tym doświadczeniu św. Grzegorz Wielki: „Kto więc nie zna blasku wiekuistego światła, jest ślepy; jeśli jednak nie wierzy w Odkupiciela, to jest tym który siedzi koło drogi. Ale gdyby miał wiarę i nie dbał o to, aby prosić o otrzymanie wiecznego światła, i nie modlił się, byłby podobny do tego, kto będąc niewidomym   siedząc przy drodze, ale wcale nie żebrze. Jeśli zaś wierzy i poznaje ślepotę swego serca, i prosi o odzyskanie światła prawdy, jest jak ten, kto będąc niewidomym żebrze siedząc przy drodze. Kto więc poznaje ciemności swej ślepoty, kto pojmuje, że brak mu wiecznego światła, niech woła z głębi serca, niech woła także głosem ducha: "Jezusie, Synu Dawida, zmiłuj się nade mną!". Od pierwszego dnia Wielkiego Postu Mistrz kładzie błoto na nasze oczy, abyśmy dostrzegli to, że nędzni jesteśmy i zasklepieni w sobie. Tak wielu ludzi jest jeszcze w mroku, nie pozwala się zagarnąć uzdrawiającej miłości Boga. Ewangelia przynosi nam radość i światłość- orientuje nas ku Słońcu, które niebawem wzejdzie w wielkanocny poranek. Wszystko zdaje się być przeniknięte szczęściem. Wyraża to antyfona liturgiczna: „Raduj się Jerozolimo, zbierzcie się wszyscy, którzy ją kochacie. Cieszcie się, wy, którzy byliście smutni, weselcie się i nasycajcie u źródła waszej pociechy”. Połowa drogi za nami- tak blisko jest Pascha ! Nie bójmy się wejść w Chrystusową światłość- zaniewidzieć od nadmiaru światła. Poczuć na twarzy i sercu dotyk Jezusa.  „Niech moje łzy będą mi sadzawką Siloe, abym mógł w niej obmyć niewidome oko mojej duszy ! Wówczas ujrzę, Panie, Ciebie, światłości przedwieczna”- wyśpiewuje Kościół w Kanonie pokutnym św. Andrzeja z Krety. Wybiegnijmy pełni wdzięczności ku naszemu Panu, mówiąc: „Wierzę, Panie !” Na tym etapie naszej drogi jesteśmy już w pełni przekonani, że wiara w Chrystusa przywraca światu zmysł duchowego widzenia i pełnię życia. „Chrześcijaństwo- powie Sołowjow- nie jest tylko wiarą w Boga, lecz również wiarą w człowieka, w możliwość realizacji bóstwa w człowieku”. Dlatego na końcu ziemskiej drogi może nastąpić już tylko uchrystusowienie człowieka; spotkanie ze Zmartwychwstałym Panem. Kończę to rozważanie modlitwą pragnienia, słowami św. Dymitra z Rostowa: „O miłości czysta, szczera, doskonała ! O światło substancjalne ! Użycz mi światła, ażebym w nim poznał Twoją światłość. Oświeć mnie, żebym zobaczył Twoje ojcowskie serce. Daj mi serce, abym Cię kochał… Ty jesteś moim jedynym pragnieniem, moją pociechą, kresem wszystkich moich udręk i cierpień. Szukam tylko Ciebie, w Tobie jedynym jest moja radość i moje szczęście. Teraz, i mam nadzieję- na wieki”.