niedziela, 8 grudnia 2019


Jezus im odpowiedział: „Idźcie i oznajmicie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi (Mt 11, 4-6).

Jesteśmy coraz bliżej przeżywania tajemnicy Wcielenia. Z każdym dniem jest coraz trudniej a droga staje się bardziej wyboista i wymagająca duchowej koncentracji. „Milcz, abyś miał do powiedzenia coś, co warto usłyszeć. Milcz również po to, aby móc słuchać samego siebie”(L. Vesto). Świat naigrywa się i lekceważy chrześcijan w ich przeżywaniu Adwentu. „Niektórzy powiedzieli wszystko, zanim jeszcze otworzyli usta”(E. Canetti). Nie jest łatwo w otaczającej nas przestrzeni galerianych fajerwerków, podsycania apetytu na zakupy, czy kolorowych świecidełek- zbyt nachalnie przywołujących atmosferę świąt- zachować czujność serca i dostrzec to, co naprawdę ważne. „Brudne lustro nie może przyjmować odbicia i wizerunku. Tak człowiek zajęty codziennymi troskami, nie jest wstanie nasycić się światłością”- pisał św. Bazyli. Musimy wymknąć się ukradkiem tej fasadowej konsumpcyjno- marketingowej bieganinie. Odkryć w sobie krajobraz pustyni na której rozkwita wolność dziecka Bożego. „Wiara jest tajemnicą którą nosimy w sobie. Jesteśmy słabymi istotami, a nosimy w sobie Boży skarb- wiarę” (M. D. Philippe). Miejscem przepowiadania Jana jest pustynia; miejsce wolne od zamętu- przestrzeń duchowego mocowania się z sobą i nieprzyjacielem próbującym za wszelką cenę odwrócić naszą uwagę. Na „pustyni miasta” można odnaleźć ślady stóp Tego, który przychodzi prawie niezauważenie. „Gdyby nie było Boga, świat byłby skandalem”(C. Caretto). W zgiełku miasta- kotłującej się w uszach kakofonii- przedziera się głos nadchodzącego Baranka, który „czyni wszystko nowym.” Muszę zachować spokój, aby zobaczyć wokół siebie strumień przenikający ludzkie serca, promieniowanie łaski. Spojrzenie i dotyk Jezusa- sakramentalny dar miłości ! Boga potrzebujemy przede wszystkim po to, abyśmy zdołali pojąć w całej rozciągłości naszego płytkiego myślenia, że nie my jesteśmy Bogiem i nie powinniśmy być kapryśni w tej nędznej próbie zamiany ról. „Pan wyciąga do ciebie swoją rękę. Daj mu swoją !”- przekonywał św. Jan Chryzostom.