Jezus
im odpowiedział: „Idźcie i oznajmicie Janowi to, co słyszycie i na co
patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają
oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię.
A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi
(Mt 11, 4-6).
Jesteśmy coraz bliżej
przeżywania tajemnicy Wcielenia. Z każdym dniem jest coraz trudniej a droga
staje się bardziej wyboista i wymagająca duchowej koncentracji. „Milcz, abyś
miał do powiedzenia coś, co warto usłyszeć. Milcz również po to, aby móc
słuchać samego siebie”(L. Vesto). Świat naigrywa się i lekceważy chrześcijan w
ich przeżywaniu Adwentu. „Niektórzy powiedzieli wszystko, zanim jeszcze
otworzyli usta”(E. Canetti). Nie jest łatwo w otaczającej nas przestrzeni
galerianych fajerwerków, podsycania apetytu na zakupy, czy kolorowych
świecidełek- zbyt nachalnie przywołujących atmosferę świąt- zachować czujność
serca i dostrzec to, co naprawdę ważne. „Brudne lustro nie może przyjmować
odbicia i wizerunku. Tak człowiek zajęty codziennymi troskami, nie jest wstanie
nasycić się światłością”- pisał św. Bazyli. Musimy wymknąć się ukradkiem tej
fasadowej konsumpcyjno- marketingowej bieganinie. Odkryć w sobie krajobraz
pustyni na której rozkwita wolność dziecka Bożego. „Wiara jest tajemnicą którą
nosimy w sobie. Jesteśmy słabymi istotami, a nosimy w sobie Boży skarb- wiarę” (M.
D. Philippe). Miejscem przepowiadania Jana jest pustynia; miejsce wolne od
zamętu- przestrzeń duchowego mocowania się z sobą i nieprzyjacielem próbującym
za wszelką cenę odwrócić naszą uwagę. Na „pustyni miasta” można odnaleźć ślady
stóp Tego, który przychodzi prawie niezauważenie. „Gdyby nie było Boga, świat
byłby skandalem”(C. Caretto). W zgiełku miasta- kotłującej się w uszach kakofonii-
przedziera się głos nadchodzącego Baranka, który „czyni wszystko nowym.” Muszę
zachować spokój, aby zobaczyć wokół siebie strumień przenikający ludzkie serca,
promieniowanie łaski. Spojrzenie i dotyk Jezusa- sakramentalny dar miłości ! Boga
potrzebujemy przede wszystkim po to, abyśmy zdołali pojąć w całej rozciągłości
naszego płytkiego myślenia, że nie my jesteśmy Bogiem i nie powinniśmy być
kapryśni w tej nędznej próbie zamiany ról. „Pan wyciąga do ciebie swoją rękę.
Daj mu swoją !”- przekonywał św. Jan Chryzostom.