sobota, 28 grudnia 2019


Uwielbiam delektować się czasem świątecznym i tym, co po nim następuje. Po suto zastawionym stole pełnym smacznych wiktuałów i kielonków, przychodzi moment na odpoczynek. Chwile wytchnienia, spokoju i lektury odłożonych na wczoraj książek w zaciszu rodzinnego domu. Czasami trzeba odłożyć na bok mądre i opasłe od teologicznej mądrości książki. Zanurzyć się w egzystencji- próbować ważne tematy rozwikłać w zakamarkach swojej duszy. Strumień literatury w którym z przyjemnością zadziwionego młodzieńca trzeba się zanurzyć. Dobra książka w której „szeleszczą liście” jest nie tylko miłą odskocznią od codziennej krzątaniny i zawodowych wyzwań- to relaks dla umysłu, który na co dzień jest nieubłaganie eksploatowany. Badacz kultury renesansowej Berenson, cierpliwie utyskiwał: „Kto uwolni mnie od pośpiechu, szaleństwa, poczucia tłumu pchającego się za mną, bycia zgniecionym i zmiażdżonym ?” Błogosławiony czas bycia w swoim towarzystwie, spacerów i spokojnego delektowania się ciszą. Czasami trzeba uciec od zgiełku miasta i zaszyć się w swojej „pustelni” aby nasłuchiwać ciszy smaganej szumem podrywającego korony drzew wiatru. Wziąłem sobie do serca mądrą radę poety: „Usłysz delikatny hałas, który jest ciągły i który jest ciszą. Słuchaj tego, co słychać, gdy już nic nie słychać” (P. Valery). Za horyzontem milczenia wyłania się Bóg, czekający uparcie na człowieka. Pochylałem się wnikliwie nad esejami Herberta i Grudzińskiego- arystokratów słowa, wędrowców po ogrodzie sztuki- mistrzów portretujących ludzi i ich zagmatwane perypetie. Nakreślam nieporadnie myśli i notuje je skrzętnie w niepozornym zeszycie wspomnień. Powróciłem do wierszy mojego taty; schowanych w sekretarzyku i czekających na zebranie w tomik. Brakuje mi ojca- przemierzającego już niebiański szlak, jego inteligentnego spojrzenia i trafnych spostrzeżeń. Intuicji wiary ! Koniec kalendarzowego roku wymusza refleksję nad upływem czasu w którym to przywoływanie wspomnień staje się procesem twórczym i ubogacającym wewnętrznie. Za chwilę nastanie sylwestrowa noc i szaleństwo karnawału. Świat będzie podrygiwał w pląsach radości. Czas okraszony tańcami, maskaradami, fajerwerkami i wymianą uprzejmych życzeń które niczym strumień popłyną przez ciało świata. Mądry i przenikliwy Kohelet miał rację: „Wszystko ma swój czas, i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem”