Uwielbiam delektować
się czasem świątecznym i tym, co po nim następuje. Po suto zastawionym stole
pełnym smacznych wiktuałów i kielonków, przychodzi moment na odpoczynek. Chwile
wytchnienia, spokoju i lektury odłożonych na wczoraj książek w zaciszu
rodzinnego domu. Czasami trzeba odłożyć na bok mądre i opasłe od teologicznej
mądrości książki. Zanurzyć się w egzystencji- próbować ważne tematy rozwikłać w
zakamarkach swojej duszy. Strumień literatury w którym z przyjemnością
zadziwionego młodzieńca trzeba się zanurzyć. Dobra książka w której „szeleszczą
liście” jest nie tylko miłą odskocznią od codziennej krzątaniny i zawodowych
wyzwań- to relaks dla umysłu, który na co dzień jest nieubłaganie
eksploatowany. Badacz kultury renesansowej Berenson, cierpliwie utyskiwał: „Kto
uwolni mnie od pośpiechu, szaleństwa, poczucia tłumu pchającego się za mną,
bycia zgniecionym i zmiażdżonym ?” Błogosławiony czas bycia w swoim towarzystwie,
spacerów i spokojnego delektowania się ciszą. Czasami trzeba uciec od zgiełku
miasta i zaszyć się w swojej „pustelni” aby nasłuchiwać ciszy smaganej szumem podrywającego
korony drzew wiatru. Wziąłem sobie do serca mądrą radę poety: „Usłysz delikatny
hałas, który jest ciągły i który jest ciszą. Słuchaj tego, co słychać, gdy już
nic nie słychać” (P. Valery). Za horyzontem milczenia wyłania się Bóg,
czekający uparcie na człowieka. Pochylałem się wnikliwie nad esejami Herberta i
Grudzińskiego- arystokratów słowa, wędrowców po ogrodzie sztuki- mistrzów portretujących
ludzi i ich zagmatwane perypetie. Nakreślam nieporadnie myśli i notuje je
skrzętnie w niepozornym zeszycie wspomnień. Powróciłem do wierszy mojego taty;
schowanych w sekretarzyku i czekających na zebranie w tomik. Brakuje mi ojca- przemierzającego
już niebiański szlak, jego inteligentnego spojrzenia i trafnych spostrzeżeń.
Intuicji wiary ! Koniec kalendarzowego roku wymusza refleksję nad upływem czasu
w którym to przywoływanie wspomnień staje się procesem twórczym i ubogacającym
wewnętrznie. Za chwilę nastanie sylwestrowa noc i szaleństwo karnawału. Świat
będzie podrygiwał w pląsach radości. Czas okraszony tańcami, maskaradami, fajerwerkami
i wymianą uprzejmych życzeń które niczym strumień popłyną przez ciało świata.
Mądry i przenikliwy Kohelet miał rację: „Wszystko ma swój czas, i jest wyznaczona
godzina na wszystkie sprawy pod niebem”