Rodzice Jego chodzili co roku do Jeruzalem na Święto Paschy. Gdy
miał lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po
skończonych uroczystościach, został młody Jezus w Jerozolimie, a tego nie
zauważyli Jego Rodzice... Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni,
gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania.
Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i
odpowiedziami... (Łk 2,41-52).
Wyobrażam
sobie tę ewangeliczną scenę oczami artysty- V. Polenova. Jego liczne obrazy
potwierdzają wyrazistą diagnozę sztuki którą dokonał Grudziński: „Kiedyś chyba
istniał splot życia i wiary tak silny, że sakralność przenikała z natury do
dzieła sztuki i na odwrót. Artysta patrzył wzrokiem czystej wiary na otaczający
go świat, po czym własnym dziełem odciskał w nim swoje spojrzenie.” Takie
przenikliwe spojrzenie- malarskie odzwierciedlenie wiary posiadał Polenov.
Oddał z prostoduszną szczerością scenę w której dwunastoletni Chrystus w murach
świątyni Jerozolimskiej dyskutował z uczonymi w Piśmie. Według tradycji
żydowskiej dwunastoletni chłopiec nie jest już dzieckiem, ale uprzywilejowanym
odbiorcą Słowa. Można zapytać się skąd tak pełna podziwu błyskotliwość umysłu ?
„Właściwie Jezusa wychowała Jego własna natura, promienna, potężna (boska)”-
zauważa E. Renan.Wnętrze teologicznego dyskursu zostaje spowite zdumieniem
wobec młodzieńca którego nauka wypływa z głębokości serca; obecnego wewnątrz
dialogu z Ojcem. Jest w przestrzeni która należy do Jego Ojca. Twarze słuchaczy
przybierają pergaminowy i pełen wyrazistego zachwytu wygląd. Za plecami
młodzieńca na którym zatrzymuje się wzrok podstarzałych mędrców, rozlega się
pejzaż Świętego Miasta i smuga światła oddająca drganie odwiecznej Mądrości przenikającej
mury dawnej Świątyni Salomona. Fantastycznie rysuje słowem scenę spotkania R.
Brandstaetter: „W tej właśnie chwili Miriam i Josef spostrzegli Jezusa. Miriam
w przypływie radości biegła do Niego, by Go uścisnąć. Lecz Josef, urzeczony
widokiem Chłopca wśród doktorów, przytrzymał niewiastę o ramię i zapomniawszy o
niedawnym niepokoju, chłonął w siebie Jego natchnione i mądre słowa.” Radość
odnalezienia dziecka łączyła się z duchowym pokarmem- jakim były pełen mądrości
słowa- zwiastujące obecność Adonai. Orygenes w swojej egzegezie tego fragmentu,
zachęca nas do szukania Mistrza z Nazaretu. „Ty więc także szukaj Jezusa w
Kościele Boga, szukaj w świątyni, szukaj Go pośród nauczycieli, którzy są w
świątyni i nie wychodzą z niej; a gdy będziesz szukał, odnajdziesz Go.”