Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu
nadadzą imię Emmanuel, to znaczy „Bóg z nami” (Mt 1, 23).
Literatura
starożytna zachowała dla nas tak wiele mitów i legend mówiących o zapłodnieniu
kobiety, która ma urodzić dziecko boga. Sprowadzają się one zazwyczaj do dwóch
scenariuszy: albo kobieta zostaje wybrana na małżonkę przez boga, który łączy
się z nią cieleśnie, albo jakiś przedmiot – opieczętowany aurą cudowności-
wnika w ten czy inny sposób w jej ciało. Już u początku kształtowania się
cywilizacji i kultur, towarzyszyło ludziom przekonanie, że macierzyństwo jest
jakimś bezpośrednim włożeniem dziecka do łona matki. Nie rozumiano procesu
poczęcia i etapów kształtowania się życia w łonie kobiety. Śmiertelne kobiety w
wielu zachowanych źródłach piśmienniczych, były oddawane bogom lub też były dla
nich zastrzeżone, często określano je jako „poświęcone bogom,” stąd nie mogły
należeć do żadnego ziemskiego mężczyzny. Wymagano również aby zachowały
dziewictwo do momentu „świętej inicjacji.” I tak w mitologii greckiej Zeus
połączył się z Danae pod postacią złotego deszczu. W Egipcie tebański Amon
oświadczał swojej wybrance: „Ja jestem twoim ojcem... Posiadłem cię.” Owidiusz
wspomina o tradycji, według której Mars urodził się z Junony dotkniętej
kwiatem, bez współudziału Jowisza. Pentameron
ukazuje młodą dziewczynę, która stała się brzemienna po skosztowaniu listka
z krzaku różnaego. Nana poczęła Attisa po zjedzeniu jabłka granatu. Takie ciąże
wywołane spożyciem czegoś spotykamy również poza światem klasycznym i jego
barwnych mitów. Legenda z wyspą Trobrianda opowiada o matce herosa która stała
się brzemienna pod wpływem kliku kropel wody spływających ze stalaktytu.
Chrześcijaństwo, w którym postać Dziewicy Maryi wiąże się z ideałem dziewictwa,
jak i boskiego macierzyństwa, wyróżnia się tym, że nie wyrasta ze sfery mitu,
czy barwnego podania, ale z faktu historycznego otulonego cudowną tajemnicą
ingerencji Boga. „Wcielenie – powie bizantyjski myśliciel Mikołaj Kabasilas-
było nie tylko dziełem Ojca, Jego Mocy i Jego Ducha, ale także dziełem wolności
i wiary Dziewicy. Bez zgody Najczystszej, bez Jej wiary, ten plan byłby nie do
zrealizowania...” Cała dogmatyczna wykładnia Kościoła przez wieki pochylająca
się wybraną przez Boga Kobietą, zawierała się w dwóch istotnych określeniach:
Matka Boża i zawsze Dziewica- Theotokos i
Aeiparthenos. „Za sprawą Ducha
Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy”- takie sformułowanie znajduje się w
Credo, a ma swoje źródło w przekazie Nowego Testamentu. „Człowieczeństwo
przynosi ofiarę najczystszą – Dziewicę, i Bóg czyni Ją miejscem swoich narodzin
i Matką wszystkich żyjących, doskonałą Ewą” (P. Evdokimov). Dlatego Kościół
Wschodni w Wigilię Bożego Narodzenia w sposób podniosły wyśpiewuje: „Cóż
ofiarujemy Tobie, o Chryste ? Niebo ofiaruje Tobie aniołów, ziemia przynosi
Tobie dary, a my ludzie, ofiarujemy Tobie Matkę Dziewicę.” To Jej
człowieczeństwo, Jej ciało stało się ciałem Chrystusa. Już św. Grzegorz z
Nazjanzu ostrzegał Kledoniusza: „jeśli ktoś nie uznaje Maryi za Theotokos, to
staje się obcy Bogu.” Niewiarygodna jest w teologii świadomość przenikającego
się macierzyństwa i dziewiczości, jakby tych dwóch elementów nie można było
odseparować od siebie. „Teologia zajmuje się sprawami nadprzyrodzonymi i ciągle
napotyka na tajemnice- pisał Newman- których rozum nie może wyjaśnić ani do
których nie może się przystosować.” Zamieszkanie Boga w ciele Kobiety-
Oblubienicy, należy zatem kontemplować w pokornym milczeniu, bez niegrzecznej
ciekawości podyktowanej chęcią racjonalnego i absolutnego wyjaśnienia
wszystkiego. Żar Ognia- Duch Święty- Miłość, schodzi niczym lawa (nasienie
Boga)- napełniając łono Dziewicy Życiem. „Słowo wcielone w komórkę jajową
zagnieździ się w całym splendorze materialności kobiecego ciała, które obdarzy
Je kojącą łaską łożyska, pępowiny, płynu owodniczego, śluzu. Zacznie mu też
tykać biologiczny zegar, który zatrzyma ciało Boga w ciele matki przez około
czterdzieści tygodni, a później na mocy tej samej konieczności wymusi urodziny,
Świat stanie otworem. Popychany ku niemu skurczami macicy, spiralnym ruchem
zacznie przesuwać się w dół, aż Józef, który nie ma o tym wszystkim pojęcia,
zobaczy czubek głowy” (R. Koziołek). Jakże brakuje słów aby pisać o tym cudzie,
niech to zostanie przesłonięte zasłoną tajemnicy; wydarzenie ciągle fascynujące
i popychające w przestrzeń wiary i zdumienia. Bądź błogosławioną Matko Życia i
Matko Światłości.