niedziela, 22 grudnia 2019


Łk 1, 26-38

Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do dziewicy poślubionej mężowi imieniem Józef, z rodu Dawida; a dziewicy było na imię Maryja... Anioł Jej odpowiedział: «Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego okryje Cię cieniem. dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. a oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, którą miano za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego». Na to rzekła Maryja: «Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego».

Ewangeliczny obraz Zwiastowania towarzyszy mi przez cały okres oczekiwania na przyjście Pana. Adwent to liturgia spotkania i życia- rozgrywająca się w najbardziej intymnej, urokliwej scenerii w której onieśmielona i zaskoczona młoda Dziewczyna, spotyka po raz pierwszy w życiu Gabriela- „Zwiastującego człowieka”. Zwiastowanie rozpoczyna historię całkiem nowych tropów wiary, zaskakujących sytuacji, które dotąd były w jakimś stopniu intuicyjne i trudne do przewidzenia, a od pierwszej Pięćdziesiątnicy w Nazarecie wszystko staje nowe i zaskakujące. Bóg okazuje się niezwykle kreatywny w swoich działaniach i tak bardzo przekonujący, że odpowiedź Dziewicy staje się spontanicznie wypowiedzianym hymnem pochwalnym. Snując refleksję o Maryi można stawiać sobie cały różaniec pytań. Trudno wczuć się w Jej sytuację; takie wydarzenie miało miejsce tylko raz jedyny- zmieniając diametralnie człowiecze losy. „Jaka była reakcja na tę dziwną, szokującą wiadomość- stawiał to pytanie Lev Gilet. Moglibyśmy wyróżnić trzy reakcje. Najpierw reakcja duszy przepełnionej radością i nie powiedziałbym dumą, ale uzasadnioną świadomością, co ten przywilej zawiera jedynego, przepełniona równocześnie uniesieniem wewnętrznym, całkowicie zrozumiałym. Albo reakcja duszy, która w pewien sposób załamała się, pogrążyła w przeżywaniu własnej niegodności i niskości i zdawałaby się uchylać przed łaską tak nadzwyczajną. I wreszcie reakcja duszy, która nie mówiąc otwarcie „nie”, pozwoliłaby się opanować zdumieniu, wątpliwości, zakłopotaniu.” Tak naprawdę żadną z tych reakcji nie można przypisać Maryi. Jej uwielbienie przekracza wszelkie ludzkie przypuszczenia, domysły, gdybania. Miłość, która wypełniła Jej łono stała się źródłem największego szczęścia i spełnienia w Bogu. Odtąd będzie nieść i chronić Cud Życia. „W Zwiastowaniu spełniła się tajemnica przewyższająca wszelki rozum- Wcielenie Boga. Druga Osoba Trójcy Świętej, sam Bóg, w niepojęty sposób wcielił się w Dziewicę i z purpury krwi Przeczystej utkał swe odzienie: wziął jednak od Niej nie tylko ciało, lecz także duszę i wszystko, co ludzkie. W Zwiastowaniu zaczyna się tkanie purpury ciała Chrystusa, w tym momencie rodzi się Jego człowieczeństwo: Słowo wciela się przez Ducha posłanego od Ojca” (G. Krug).  Wiele razy pisałem o różnych dziełach malarskich podejmujących z mniejszym lub większym ładunkiem duchowym temat Zwiastowania. Odwołam się po raz kolejny do obrazu- XIV wiecznej  mozaiki Kościoła Chora w Istanbule. Ten sposób przedstawienia Zwiastowania odnajdujemy już na wcześniejszej mozaice z XII wieku w bazylice św. Marka- Wenecja. Większość przedstawień tego tematu, sytuuje osobę Maryi w izbie lub intymnej komnacie akcentując tym samym aspekt „świętej rozmowy”. Na mozaice w Chora jest zgoła inaczej. W sztuce bizantyjskiej ikonografia Zwiastowania oparta została na opisie wydarzenia zawartym w apokryficznej Protoewangelii Jakuba, stąd odbiega od znanych nam i reprodukowanych zachodnich przedstawień. Dziewica znajduje się poza domem i tam spotyka Posłańca. Maryja wyszła, aby zaczerpnąć wody ze studni, a słysząc słowa pozdrowienia rozejrzała się wystraszona, w pierwszej chwili nie zrozumiała bowiem skąd pochodzi głos. Dzban, którym czerpała wodę ze studni, stał się symbolem Oblubienicy, która w momencie Zwiastowania stała się „naczyniem” Ducha Świętego. Woda jest czymś więcej niż materią podtrzymującą życie, ale staje się symbolem narodzin. Wody studni wiążą się z pierwiastkiem macierzyńskim. Wydobywanie wody ze studni ewokuje proces narodzin. „Greckie słowo nymphe oznacza zarówno „źródło”, jak i „dojrzałą dziewczynę”, a nawet pierwotnie brzemienną” (G. Kutscher). Bóg wylewa miłość i zapładnia moc przyjmowania u Maryi Dziewicy. „Od tej pory moc miłości przenika wszystko, co jest ciałem- pisał J. Corbon- Rzeka wody życia, jednocząc się z mocą przyjmowania, przybiera nazwę; nareszcie jest to ludzkie imię, w którym Ojciec wypowiada siebie i mówi nam o swoim umiłowanym Synu- imię Jezus. Wówczas wybucha radość. Oto Źródło, jeszcze ukryte w kenozie, ale narodzone”. Drugie skojarzenie to sakramentalna rzeczywistość Chrztu i dziewicza płodność Kościoła, dzięki której każdy chrześcijanin przeżywa swoje własne „zwiastowanie i wcielenie”- stając się ikoną Miłości.