czwartek, 15 września 2022

Wieczna niech będzie twoja pamięć, godny wiecznej szczęśliwości…Przychodzą takie chwile w życiu, gdzie na wiele spraw kładzie się cień śmierci. Pogrzeb osób bliskich jest nie tylko powodem do wnikliwej refleksji na zatrzymaniem rytmu biologii, ale nade wszystko ma wymiar głębszy- symboliczny i eschatologiczny. Dla wielu śmierć jest czymś tajemniczym, odseparowanym, czymś niewymawialnym, wypieranym nieudolnie ze świadomości. W przekonaniu niektórych śmierć zagląda szeroko w oczy tym, w których próbuje uchwycić okruchy prawdy. A przecież w tej „niewiadomej” zawiera się już kiełkowanie życia za progiem doświadczalności cierpienia, opłakiwania i straty. „Oddajcie zmarłemu ostatni pożegnalny pocałunek.” Trzy dni temu dowiedziałem się o odejściu mojego wujka Henryka. To drugi z braci mojego taty który przetarł szlak do wieczności. Goethe twierdził, że śmierć kogoś bliskiego jest zawsze „niewiarygodna i paradoksalna.” Poznanie tego traumatycznego stanu rzeczy, może stać się czymś budującym i pełnym nadziei wyglądaniem poza próg obarczonego bagażami przygodności istnienia. Czyż nie jesteśmy częścią krętej historii w której ludzkie twarze stanowią wielki ikonostas opieczętowanych miłością przyjaciół Baranka ? Jestem przekonany, że trzech braci zasiada teraz przy przeobfitym stole miłości, niczym symboliczne anioły z Trójcy Świętej pędzla Rublova. Komunia miłości ! To pozwala przybliżyć się do prawdy, iż chrześcijanin jest człowiekiem świtu i tęsknoty ! Pierwsi chrześcijanie w indywidualnej śmierci wyznawcy, dostrzegali już jego egzystencję na sposób nowych narodzin. Dlatego takim szacunkiem otaczali ciało zmarłego i zwracali się do niego jak do żywego: „Wstań, bracie, ucałujmy się.” Z przygotowaniem zmarłego wiązał się również rytuał zapalania lampek oliwnych lub świec. Et lux perpetua luceat eis. Spalająca się świeca była symbolem ulotności życia, a jej światło przypominało żyjącym o Światłości- „pachnącej jasności”- która wzeszła w poranek wielkanocny. Zdumiewające rytuały przygotowujące zmarłego do przejścia nie są jedynie wspomnieniem anachronicznych tradycji lecz również przenikają nasze- osobliwie nowoczesne podejście do towarzyszenia zmarłym. „Odwracamy trumnę na wschód, przewidując tym położeniem zmartwychwstanie tego, który w trumnie spoczywa”- pisał św. Jan Chryzostom. „Ziemio, rozwarłszy się, przyjmij co z ciebie stworzone”- to katecheza o przemijalności wchodzącej w „nieustanne Boskie światło”(Dionizy Areopagita). Wszyscy rodzimy się i umieramy w Chrystusie, to wielka prawda przeżywana na sposób liturgiczny. Wielki krąg życia w którego centrum jest przemieniony i zmartwychwstały Pan. Przed nami jest Pascha- przejście do wieczności i radość przebywania z Bogiem. Zrozumie to jedynie ten kto potrafi w drganiu duszy, poczuć intensywność życia pochłaniającego czas i poddana jej objęciom kruchości natury. „Wieczność jest tak samo w czasie, jak ponad nim”- pisał D. Staniloae. Na każdym z rodzinnych pogrzebów na których dane jest mi być, powtarzam słowa: Nie mówię żegnaj, lecz do zobaczenia po drugiej stronie Raju !