Oczekujemy
jednak, według obietnicy, nowego nieba i nowej ziemi, w których zamieszka
sprawiedliwość (2 P 3,13). Ton tęsknoty przebija się w
przez chropowatość świata, zaciśniętego w klinczu niepewności o kształt jutra. „Zapewne,
jest czas, gdy wszystko wydaje się świeże jak w pierwszym dniu stworzenia, i
czas, gdy zewsząd rozbrzmiewa refren Eklezjasty: wszystko co jest już było…”(A.
Wat). Człowiek – wbrew pesymistycznym i mętnym poglądom sceptyków, nie jest „patetyczną
pomyłką na peryferiach wieczności.” Trzeba otrząsnąć się z pułapki pozorów i fałszywych
imaginacji. To, co przegniłe i pozbawione duchowego sensu przejdzie przez „chrzest
ogniem,” który z prorockim realizmem proklamował św. Jan Chrzciciel. Nostalgia
za pięknem świtu, wbrew „tragicznej pedagogii otchłani”(L. Bloy). Wszystkie
wydarzenia które rozgrywają się na powierzchni, zdają się jedynie tymczasowe i
bardzo często są uwarunkowane tykaniem zegara, obwieszczającego początek czegoś
zupełnie nowego. „Poznajemy tu prawdziwą eschatologiczną postawę adwentową. Kto
naprawdę czeka na Pana, odrywa się od spraw tego świata. Bo gdy Bóg przyjdzie,
nie będzie można mieć przy sobie niczego, co Jemu będzie obce”- pisał O. Casel.
Im wyraźniejsza i ostrzejsza jest rzeczywistość w swojej konwulsji zła, tym mocniej
wzrasta głód pragnienia za światem dotkniętym niewidzialnym palcem Miłości. Nasz
sposób postrzegania świata- odczuwania go i nasza cywilizacja naznaczona rysami
i wyraźnymi pęknięciami, pod naciskiem kiełkowania wieczności odnowi się. Dla wielu
ludzi to jedynie płoche pocieszenie; przesiewanie tego, co jest wątpliwe i
niewyraźne, wobec tego, co dla ludzi wiary jest ucieleśnieniem nadziei i nieporuszonej
pewności. Ile w tej skomplikowanej dedukcji światła i cienia. Niedowierzania i
spełnienia ! Wbrew płaczliwemu zagubieniu chrześcijaństwa, realność życia jest
życiem położonym na wyciągniętej ku nam dłoni Boga. Święty Jan Chryzostom przekonuje
mnie jak niegdyś ówczesnych słuchaczy przykładających ucho do ziemi i
wznoszących oczy ku niebu: „Postaraj się wyobrazić sobie to życie, na ile jest
to możliwe… Tam nikt nie będzie obawiał się chorób czy biedy: tam nie ma ciemiężców
i uciemiężonych. Tam nie zobaczysz rozgniewanego czy zazdrośnika, czy upojonego
władzą na innymi. Ustaną wszelkie cierpienia, wszystko będzie wypełnione
pokojem, radością i szczęściem. Dni będą jasne i bezchmurne; wszędzie blask i
światło… Znikną wszelkie przejawy naszej przemijalności, wszędzie królować
będzie wieczna chwała. Lecz najważniejsze z tych wszystkich dóbr- to nieustanna
rozkosz płynąca z przebywania z Chrystusem.”