wtorek, 29 listopada 2022

 

Powinniśmy przestać być ludźmi zalęknionymi, lecz błogosławiącymi każdy dzień. Taka szumiąca myśl przebiegła przez mój umysł w porannej wędrówce do pracy. Świat w rozkroku i człowiek zanurzony w szamotaninie narastających zewsząd obaw. W tej litanii powtórzeń ukrywa się niebezpieczeństwo wyparcia i osamotnienia w bólu. „Nasz świat jest taki kruchy i taki kruchy jest każdy z nas !”- czytam w pośpiesznie wertowanym Dzienniku Juliena Greena. Boimy się jutra, ponieważ wspomnienie przeszłości jest bezpieczniejsze i właściwie zinterpretowane w skamieniałej pamięci czasu. Przeszłość idealizujemy z dziecięcą nutą nostalgii, a przyszłość jest niewiadomą- obciążoną ryzykiem natychmiastowych reakcji. „Świat zaczął istnieć w momencie stworzenia, a teraz zbliża się do swego kresu”(T. Spidlik). W moim przekonaniu zwiększa się zagrożenie przetrwania człowieka; porowatość wolności której pragnienie rośnie, wraz z odległością od ukrytego poza nawigacją źródła. Życie jest próbą ! Wyzwaniem rzuconym losowi, oczyszczającym wąwozy serca i hartującym dzieci świtu w tyglu męstwa. „Nic nie jest zamknięte- pisał M. Bierdiajew- Świat jest półprzejrzysty, nie zna on nieprzejrzystości.” W greckiej mitologii Mojry zręcznie przędą historię, „snują wokół człowieka wszelkie zdarzenia jego życia, obracając nim jak wrzecionem…” Tylko rześkość świadomości z impetem podpowiada, że gdzieś jest początek i koniec tej włóczki. W tym zaplątaniu i odplątaniu „wiemy, że jesteśmy zarazem najwięksi i najnędzniejsi, ziemscy i niebiescy, docześni i śmiertelni, dziedzińce światła i ognia, albo też ciemności, zależnie do czego się skłonimy”(św. Grzegorz z Nazjanzu). Adwent skłania nasze spojrzenie ku perspektywie końca. Estetyka wieczności i poetyka spotkania z Obecnością, roztrząsana w otchłaniach duszy mistyków i porywach odwagi świadków, zmiażdżonych instrumentarium zła. „W miarę naszego poruszania się w historii, idziemy na Jego spotkanie, a promienie jaśniejące z Jego powtórnego przyjścia na świat stają się odczuwalne. Być może, przed nami stoi nowa epoka w życiu Kościoła, oświecona tymi promieniami”(S. Bułgakow). Spoglądam na zdjęcie malowniczej rumuńskiej cerkwi w Arbore, której kształt przypomina łódź (arkę) dryfującą w zieleni ku wieczności. Czuję się jej pasażerem. Moją twarz otula bryza Raju !