piątek, 11 listopada 2022

 

Święto Niepodległości. „Historyk nie jest powołany do prorokowania. Powinien jednak rozumieć rytm i sens dziejących się wydarzeń. A zdarza się, że wydarzenia mają charakter proroczy”(G. Florowski).Trzepotanie biało czerwonych flag, pełne patosu dywagacje o historii, deklamowane w aulach uniwersyteckich i szkolnych wierszy, organizowane marsze- zbiorowo i z przytupem manifestowana duma narodowa. Kotyliony w czepione w klapę marynarki i polifonia odczuć szargająca sercami mniej lub bardziej uświadomionych przechodniów. Żonglowanie nazwiskami (Piłsudski, Dmowski i wielu innych…) które przyprószył kurz indywidualnej imaginacji.  Patriotyzm, słowo nie schodzące z ust, tak silnie nabrzmiałe od znaczeń iż właściwe jego znaczenie rozmywa się w tyglu bulgocących komentarzy. Każdy Polak jest „patriotą” i z właściwą dla siebie wrażliwością czuje się odpowiedzialny za duże lub małe ojczyźniane środowisko życia. Wbrew utartym definicjom historyków i socjologów, patriotyzm zaczyna się od liczenia umarłych poległych w podmuchach bitewnego zgiełku. Czas i krew wsiąknięta w ziemię, rodzi bohaterów którym przypisujemy heroiczne czyny i dalekosiężne w skutkach zwycięstwa- rzutujące na kształt obecnej historii. Trzeba jak w archeologii przepuścić przez sito piasek czasu, aby zauważyć w nim diamenty które po mozolnym oszlifowaniu cieszą oczy. W czasach podkopanej gruntownie rzeczywistości i zachwianych autorytetów, szukamy drogocennych kamieni które jaśnieją w mule społecznych podziałów i prawd do których uczepiają się bojownicy skrajnie odmiennych frakcji politycznych. Do tych mniej lub bardziej spektakularnych akordów historii, przyznaje się bez wątpienia wielu- nie dlatego, że jest to dzień wolny od pracy- lecz z poczucia dumy i etosu bohaterstwa. Odczucie patriotyzmu i troska o dzisiejszy kształt życia potrafi również burzyć krew w żyłach i dzielić. Powietrze gęstnie od indywidualnych opinii i zakulisowych rewolucji stanowiących odbicie niezadowolenia. W moim miejscu pracy imiona polityków są wymieniane przez wszystkie przypadki. Przypisuje się im zasługi, a najczęściej pomija milczeniem kompromitujące powagę sprawowanego urzędu porażki. Pan Tusk cieszy się uwielbieniem które wręcz graniczy z bałwochwalczą idolatrią. Znowu Pan Kaczyński to upostaciowanie wszelkiej maści zła, odpowiedzialnego za biedny los nauczyciela i narodu który rzekomo przestał być demokratycznym. Pewnie w innym miejscu jest na odwrót. Jako społeczeństwo ciągle myślimy fragmentarycznie, dając asumpt naszym głęboko zakorzenionym uprzedzeniom które jakże często mogą mijać się z prawdą. Wielu ludzi chciałoby patriotyzm, niczym zimowe palto zamienić na kosmopolityzm w imię świętego spokoju i brzmiącego miło w uszach i kieszeni euro. „Niezależnie od tego, czy te dwie grupy konfrontują się ze sobą jako rywale w meczu, czy też jako poważne zagrożenie dla siebie, widok lub po prostu potężny obraz drugiego tłumu zapobiega rozpadowi pierwszego. Dopóki wszystkie oczy są skierowane w przeciwną stronę, kolano pozostaje zablokowane przez kolano. Dopóki wszystkie uszy nasłuchują oczekiwanego krzyku z drugiej strony, ramiona będą poruszać się we wspólnym rytmie”- pisał Elias Canetti. Życzeniem dzisiejszego święta jest odwaga wyjścia poza barykady własnego bastionu. Wyjście naprzeciw i próba myślenia wspólnie o tym, co dla każdego jest skarbem. Bóg, Honor, Ojczyzna- lapidarnie wyartykułowana przez przeszłe pokolenia triada najważniejszych wartości w których zakorzenieniu można czuć się absolutnie wolnym. Sekularyzacja tych pojęć, nieuchronnie wyprowadza duszę polską na manowce nihilizmu. „Świat odwróconego Dekalogu. Świat odwróconych ludzkich wartości, świat bez nadziei, bez litości dla innych, świat życia w pancerzu obojętności. Oto na czym polega inność”(B. Skarga). Tragedią naszego narodu jest pieniactwo i egoizm przedkładany nad dobro ogółu. To wymaga nieustannej korekty. Trzeba z nową i przeobrażającą serce świeżością wsłuchać się w proroków pędzla i pióra:  „Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba podnoszą z ziemi przez uszanowanie dla darów nieba, Tęskno mi, Panie. Do kraju tego, gdzie pierwsze ukłony są jak odwieczne Chrystusa wyznanie: „Bądź pochwalony!” Tęskno mi, Panie.