Spośród wielu nieszczęść
które trapią naszą zagmatwaną rzeczywistość, jedno jest szczególnie dojmujące-
tlący się na dnie ludzkiego serca lęk o jutro. Hiobowe milczenie pośród zgiełku
świata. Na ekranach widzimy umarłych zaludniających mnogość programów
informacyjnych, a za chwilę na naszym podwórku spada pocisk i pozbawia życia
dwoje niewinnych ludzi. Zabawa w wojnę jest okrutna dla przypadkowych
przechodniów na podwórku własnego domu; okrutnie odsuwających od siebie myśl o
niebezpieczeństwie następującego po sobie dnia. Sekunda i miejsce pozornie
bezpieczne, staje się przestrzenią żałoby i fermentu narastającej paniki. „Fatalizm
szuka swojego odpoczynku, przekreślając znaki zapytania w księdze
przeznaczenia.” Od dłuższego czasu literatura i prasa pochyla się nad
demistyfikowaniem zła, napędzającego wojnę za naszym płotem. Zachodzimy w
głowę, gdzie leży źródło tego kłamstwa i wyrafinowanego zła ? Być może w
„tyrańskiej władzy namiętności” jednego zakompleksionego człowieka z Kremla.
Nikczemna przemoc jakże często podszyta jest wolą przejęcia kontroli nad
wolnością, największą siłą człowieka. Pozbawić ludzi samodzielnego myślenia, to
pierwsza tama którą trzeba rozryglować. Później to już efekt domina… Etyka
natychmiast odsyła nas mechanizmów ludzkiego ducha- zdruzgotanego egoistyczną
pokusą pomnażania i podporządkowania. „Cel uświęca środki” to hasło nie
zdezaktualizowało się w postsowieckiej mentalności i ciągle rezonuje w coraz
bardziej wyszukanych narzędziach terroryzowania mas. „Rosja w swoim
geopolitycznym oraz sakralno-geograficznym rozwoju nie jest zainteresowana w
istnieniu niepodległego państwa polskiego w żadnej formie. Nie jest też
zainteresowana istnieniem Ukrainy. Nie dlatego, że nie lubimy Polaków czy
Ukraińców, ale dlatego, że takie są prawa geografii sakralnej i geopolityki”-
pisał ideolog demonicznego imperializmu Dugin. Wobec tak artykułowanego zła,
stajemy z dozą niepewności i rozczarowania jednostką szafująca tak skrajnie
nieodpowiedzialnymi hasłami. „Tylko w owych okresach gwałtu dzieje rzeczywiście
ukazują swą prawdziwą twarz i rozwiewają mgłę ideologicznego obłudnego
gadania”(H. Arendt). Ukraina robi co może, bohatersko stawiając opór. Chyba
zdołaliśmy się zorientować, że „przedstawienie przestaje być miejscem narodzin
i pierwotnym siedliskiem prawdy istot żywych, potrzeb i słów”(M. Foucault).
Wiele krajów w prawdzie potępiających mruczącym głosem wojnę, ciągle cicho i
bezszelestnie na paluszkach krąży wokół niedźwiedzia, aby go tylko nie zbudzić.
Ten kołowrotek podszytej lękiem obojętności musi się skończyć. Pomimo niemożliwości
uczynienia czegokolwiek, pozostaje nam modlitwa i słowa- które jak krople będą
drążyły skałę. „Wojna na Ukrainie jest tragedią i hańbą, która na zawsze
napiętnuje jej sprawców, ludzi bez bojaźni Bożej”- powie patriarcha Bartłomiej.To
jedyne oręże tych, których głos jest nieusłyszanym lub przemilczanym. Już nie
możemy powiedzieć, to nas nie dotyczy. Za chwilę pośród trupów, znajdą się
twarze naszych bliskich. Jutro zaczyna się od nas !