W
owym czasie wystąpił Jan Chrzciciel i głosił na Pustyni Judzkiej te słowa:
«Nawróćcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie». Do niego to odnosi się
słowo proroka Izajasza, gdy mówi: Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie
drogę Panu, Dla Niego prostujcie ścieżki! (Mt 3,1-3).
Z pustyni- miejsca z
miejsca naznaczonego tremendum et
fascinans, rozbrzmiewa tektoniczne przesłanie, że „Bóg jest oszałamiająco
bogatą rzeczywistością”(F. Hügel). Na ziemi błogosławieństwa i przekleństwa
rezonuje nawoływanie Anioła Pustyni, jakim jest święty Jan Chrzciciel. Intrygujący
mężczyzna, pierwowzór pustelnika i ulubiony bohater sztuki, która tak chętnie
próbowała unaocznić jego pełne szaleństwa i bezkompromisowości życie. Szelest
jego skrzydeł przenika karawanę czasu i zaprasza do wyjścia ku Źródłu. Jego
katecheza wstrząsa ludzką obojętnością, wycofaniem i zatrzymaniem się w świecie
pozorów, ponieważ z niewiarygodną siła przyciągania nakreśla obraz Boga
ukrytego i nadchodzącego: „Boga najczulszych spotkań i Boga, który doświadcza
ukrzyżowaną samotnością”(A. Pronzato). Miejsce odludne staje się gościnne dla
grzeszników których wiedzie nadzieja na odkupienie win i szansa na przemianę
własnego życia. Istnieją jakże budujące świadectwa starożytnych mnichów,
mówiące o tym jak dzięki modlitwie, pustynia stawała się miejscem zstępującej
strugi światła. „Boska Światłość jest darem przeżycia mistycznego. Jest
widzialnym znamieniem boskości, mocami, przez które Bóg się udziela i objawia
tym, którzy oczyścili swe serca”(W. Łosski). Przemienienie i tęsknota- dwa
słowa klucze stojące u początki adwentowej drogi łaski. Pandemia i wojna na
Ukrainie, naznaczyła człowieka „stygmatem izolacji”- zaś liturgiczne oczekiwanie
Kościoła- staje się błogosławioną samotnością pośród zgiełku świata. Dopóki
człowiek nie osiągnie wewnętrznego pokoju, to będzie smagany piaskiem i wiatrem
pustyni. Miał rację święty Hieronim: „Pustynia miłuje ludzi nagich.” Być
ogołoconym ze wszystkiego i gotowym na zwiastowanie jak Maryja w zaciszu
nazaretańskiego domu. Trzeba przyłożyć ucho „do ziemi, by móc usłyszeć szmer
ukrytych źródeł i niewidocznego kiełkowania”(J. Maritain). Dopiero wtedy
pustynia otworzy swoje spękane szczeliny i stanie się krainą pragnienia; oazą
kroczących po śladach Zbawiciela. „Nadejdzie znów świat i światło dzienne.
Słoneczne ciepło jak krew zacznie krążyć w ciałach. Nawet przymykając oczy,
będziecie wiedzieli, że was zamieszkało…”(A. Exupery). Potrzebujemy światła
które wschodzi na horyzoncie pustyni. Pan, którego zwiastuje Prorok w
wielbłądziej skórze, przychodzi z mocą życia, aby otworzyć nasze zaryglowane od
środka twierdze i uczynić wszystko nowym. Człowiek ma stać się, jak powie
Claudel „nową świątynią, której lamp nie zgasi, ni diamentowych sklepień nie
rozdzieli gniew szatana.”