Za oknem prawdziwa zima,
a mroźny wiatr chłoszcze skórę odzwyczajoną od tych błogosławionych
niedogodności. Wdychane i wydychane powietrze orzeźwia, a zarazem sprawia ból. Biała
kołdra przykrywa ziemię, niczym śmierć przenika ludzkie ciało- odbierając mu władzę
stanowienia o sobie. Pomimo radości dzieci ze śnieżnych zabaw, umysł przeszywa
mnogość niepokojów względem tych którym wojna odebrała radość normalnego
egzystowania. „Jak dziwny jest ten świat ! Los bawi się nami w tajemniczy
sposób ! Wszystko dzieje się odwrotnie !”(M. Gogol). To najtrudniejszy czas dla
naszych sąsiadów za wschodnią granicą. W szalonej rotacji wojny, ludzie będą
marznąć w piwnicach i schronach pozbawionych ogrzewania i elektryczności.
Natura nie będzie sojusznikiem sprawiedliwych, okaże się dramatycznie
selektywna dla najsłabszych. Bezsenne noce i nagłe przebudzenia naznaczone
skostnieniem i krystalizacją łez, staną się jeszcze mocniej odczuwalnym
piekłem. Ziemia twarda i niegościnna dla zmarłych, pozostawi śmierć
uzewnętrznioną i przeraźliwie namacalną. Pisząc te słowa mam przed oczami pełne
wzruszającej ekspresji rysunki i litografie Kollwitz. W śnieżnych okopach i
wśród ruin domów przyjdzie wielu z nich przeżywać najbardziej wymagający czas
oczekiwania na Misterium Narodzenia Pańskiego. U Grudzińskiego odnajduję słowa
wzmocnienia: „Pięknie jest wesprzeć ludzi właśnie wtedy, gdy trwoga zakrada się
do ich serc, przekonać ich, że są wielcy, gdy przeżywają chwile niepodobne
innym…” Moje myślenie o tych rzeczywistościach przeniknięte jest amplitudą
wzruszenia i bezradności. Noszę w sobie nieustanne pragnienie, aby odległy
bliźni, znalazł w moim sercu schronienie; aby odkrył azyl w pełnym miłości
sercu Boga. Krzyczę do świata, wyrzucając mu ospałość. Rozsiewam słowa w eterze
niedostatecznej wrażliwości i uśpienia. Tylko wiara przynosi chwilowe
wyciszenie. Wobec zła Bóg jest niczym bezbronne dziecko. Ma mniejszą władzę,
niż możni tego świata. „Może działać jak struga światła i miłości- tylko
wówczas gdy jest przyjęty w królewskiej wolności wiary”- pisał O. Clement. W
tej beznadziejnej i szalonej sytuacji wojny, wszystko staje się oczekiwaniem na
Cud Życia !