Źle spałem w nocy
przygnieciony nadmiarem myśli i odliczaniem czasu do wyjazdu na Ukrainę. Bliscy
powtarzają mi do znudzenia, że niepokój komplikuje życie i nie warto się mu
poddawać. Pewnie mają rację, a ja niosę niczym biblijny Samson ich odwagę w sobie.
„Każdy krajobraz jest stanem duszy”- przypominam sobie ten sondujący głębię
ludzkiego wnętrza aforyzm Amiela i mam nieodparte wrażenie, że bieg wydarzeń
zbyt przesadnie rzeźbi wszystko wokół i jest wolny od szarpiących pretensji. Na
wszystko to o czym intensywnie rozmyślam rzuca się wątły płomyk wiary. Nieprzerwanie
tocząca się dysputa z Bogiem i mocowanie oczekujące na błogosławieństwo:
„Chodźcie i spór ze mną wiedźcie”- zapisałem na marginesie spakowanego do torby
notatnika słowa proroka Izajasza. Bez wątpienia istnieją takie przestrzenie powołania,
wobec których można poczuć się bezsilnym, sparaliżowanym lub przygniecionym
ogromem piętrzących się nagle wyzwań. Gdyby wiara jak chciał Gide, była jedynie
„wynikiem dziedziczności i autosugestii,” to nie wielu potrafiłoby przenosić
góry; a tacy ludzie bez wątpienia istnieją. Znam ich z imienia ! Bóg nie
komplikuje ludzkiego życia na siłę, oczyszcza cierpliwie drogę, abyśmy
zechcieli na niej postawić swoje brudne stopy. Rozszerza przestrzenie
niewidoczności, abyśmy wzrokiem uchwycili migotliwość zstępującego nań dobra i
łaski. Jesteśmy częścią jego zapobiegliwych myśli, trosk i tchnienia. Ten
oddech na plecach potrafią poczuć najczęściej ci, którzy stoją pośród ruin i
mają ochotę płakać. Lecz ich łzy nie są pozbawione wartości, bowiem spulchniają
ziemię z której wyrosną młode pędy kwiatów. „Człowiek posiada to tylko, czego
się wyrzeka- rozmyślała Simone Weil- To, czego się nie wyrzekamy, wymyka się
nam. W tym sensie niczego absolutnie nie można posiadać, jeśli się nie przeszło
wpierw przez Boga.” Jeden z mnichów poprosił mnie, abym z nim na miejscu
spędził noc na modlitwie w cerkwi. „Błogosławiony, którego myśl pomieszała się
z wzywaniem imienia Jezus i który nieustannie powtarza ją w swoim sercu,
podobnie jak powietrze wiąże się z ciałem lub płomień ze świecą”(Heyzchiusz z
Batos). Zgodziłem się, choć dźwięk syren w oddali i możliwe odgłosy
bombardowania, mogą się okazać nieprzyjaznymi utrapieniami duchowych śmiałków.
Wojna- zaprzeczenie miłości ! Modlitwa przywraca równowagę światu ducha i
sprasza pokój.