wtorek, 6 grudnia 2022

 

Źle spałem w nocy przygnieciony nadmiarem myśli i odliczaniem czasu do wyjazdu na Ukrainę. Bliscy powtarzają mi do znudzenia, że niepokój komplikuje życie i nie warto się mu poddawać. Pewnie mają rację, a ja niosę niczym biblijny Samson ich odwagę w sobie. „Każdy krajobraz jest stanem duszy”- przypominam sobie ten sondujący głębię ludzkiego wnętrza aforyzm Amiela i mam nieodparte wrażenie, że bieg wydarzeń zbyt przesadnie rzeźbi wszystko wokół i jest wolny od szarpiących pretensji. Na wszystko to o czym intensywnie rozmyślam rzuca się wątły płomyk wiary. Nieprzerwanie tocząca się dysputa z Bogiem i mocowanie oczekujące na błogosławieństwo: „Chodźcie i spór ze mną wiedźcie”- zapisałem na marginesie spakowanego do torby notatnika słowa proroka Izajasza. Bez wątpienia istnieją takie przestrzenie powołania, wobec których można poczuć się bezsilnym, sparaliżowanym lub przygniecionym ogromem piętrzących się nagle wyzwań. Gdyby wiara jak chciał Gide, była jedynie „wynikiem dziedziczności i autosugestii,” to nie wielu potrafiłoby przenosić góry; a tacy ludzie bez wątpienia istnieją. Znam ich z imienia ! Bóg nie komplikuje ludzkiego życia na siłę, oczyszcza cierpliwie drogę, abyśmy zechcieli na niej postawić swoje brudne stopy. Rozszerza przestrzenie niewidoczności, abyśmy wzrokiem uchwycili migotliwość zstępującego nań dobra i łaski. Jesteśmy częścią jego zapobiegliwych myśli, trosk i tchnienia. Ten oddech na plecach potrafią poczuć najczęściej ci, którzy stoją pośród ruin i mają ochotę płakać. Lecz ich łzy nie są pozbawione wartości, bowiem spulchniają ziemię z której wyrosną młode pędy kwiatów. „Człowiek posiada to tylko, czego się wyrzeka- rozmyślała Simone Weil- To, czego się nie wyrzekamy, wymyka się nam. W tym sensie niczego absolutnie nie można posiadać, jeśli się nie przeszło wpierw przez Boga.” Jeden z mnichów poprosił mnie, abym z nim na miejscu spędził noc na modlitwie w cerkwi. „Błogosławiony, którego myśl pomieszała się z wzywaniem imienia Jezus i który nieustannie powtarza ją w swoim sercu, podobnie jak powietrze wiąże się z ciałem lub płomień ze świecą”(Heyzchiusz z Batos). Zgodziłem się, choć dźwięk syren w oddali i możliwe odgłosy bombardowania, mogą się okazać nieprzyjaznymi utrapieniami duchowych śmiałków. Wojna- zaprzeczenie miłości ! Modlitwa przywraca równowagę światu ducha i sprasza pokój.