Człowiek jest nieustannie
uwikłany w problemy codzienności. Nasz umysł nie jest wstanie strawić ilości
dopływających informacji o tym, co się w świecie dzieje i co ma dalekosiężny
wpływ na życie konkretnej jednostki. W natłoku mniej lub bardziej ważnych
spraw można się zagubić- poddać natychmiastowej rezygnacji i osamotnieniu. Powietrze nie jest przejrzyste i z trudem można oddychać. Wojna na Ukrainie przyczyniła się do gwałtownego wzrostu zainteresowania
historią w kontekście współczesności i towarzyszącej jej dynamiki życia.
Stabilny system wzajemnych stosunków jest dość chwiejny i praktycznie trudny do
przewidzenia w kontekście jutra. Parametrem tego jest uchwytna dla oka
zmienność- przejście od poczucia stabilności w kierunku piętrzących się
niewiadomych. Już teraz wielu z nas zdaje sobie sprawę, że wojna obok nas, nie
zakończy się szybko, a jej przebieg będzie jedynie rozwleczony w czasie. Ten
paskudnie pojmowalny ruch na planszy, można porównać z inteligentnie prowadzoną
grą w szachy. Po chwili zastanowienia pionki zmieniają swoje położenie,
przechylając szalę w kierunku zwycięstwa lub klęski. Historia jak twierdził Lev
Gumilov „to ciągłe przemiany, wieczna przebudowa pozornej stabilności.”
Rejestracja tego stanu rzeczy, wyostrza duchową wrażliwość i wznieca pytania
natury eschatologicznej. Jedni wyruszają w bój, a jeszcze inni wadzą się z
rzeczywistością której oblicze jest zarysem czegoś zupełnie innego.
Zakorzenienie tu i teraz, nie jest czymś trwałym. „Nasza epoka udziela
najkrótszych z możliwych odpowiedzi: przychodzisz ze spółkowania twojego ojca z
matką. Jesteś owocem kilku westchnień i odrobiny rozkoszy- pisał Bobin- Zresztą
westchnienia i rozkosz nie są konieczne. Dzisiaj wystarczy nam już tylko
probówka. Oto najświeższa odpowiedź: pochodzisz z plemnika i jajeczka. Nie ma
co się doszukiwać czegoś więcej. Nie ma już żadnego „tutaj,” tak jak nie ma
żadnego „tam.” Jesteś drganiem wewnątrz materii, okrężną drogą, jaką obiera
niebyt, aby koniec końców do niebytu powrócić.” Wbrew okrutnym pesymizmom i
determinizmom, pozostaje niezachwiana i ciągła obecność Kogoś Istniejącego ! To
gwarant stabilności pośród sączącego się chaosu. „Prawdziwie widzieć Boga, to
nie móc nigdy przestać Go pragnąć”( św. Grzegorz z Nyssy). Poszukiwany
przemienia egzystencję dotykiem i tchnieniem Ducha. Wiara jest odpowiedzią na
dramatyczną powszechność pustki i bezsensowności istnienia. Życie i śmierć powinny
być spowite tajemnicą obecności, wbrew druzgoczącej logice osamotnienia i
nicości. Poczuć na twarzy oddech poranka wraz z którym wszystko się budzi do
życia. Z Bogiem można pertraktować kształt naszego jutra. Otworzyć szeroko
oczy, przestając być potykającym się o cienie ślepcem. Zyskać wszystko i nic
nie stracić. Zawrzeć układ i usłyszeć wyraźniej bicie własnego serca. Odnaleźć
wieczność w czasie; dobro w zgliszczach zła; miłość przykrytą torfem
nienawiści. Odkryć człowieka w człowieku, zgoła więcej- Boga w człowieku !