Maluj.
W tym jest zbawienie. W tym roku przypada setna rocznica urodzin Jerzego Nowosielskiego (1923- 2011) zasłużonego dla polskiej kultury artystę,
ikonnika, filozofa i teologa prawosławnego. Polski malarz na granicy dwóch światów
„duchowo zrodzony w Ławrze Poczajowskiej.” Człowiek rozległych horyzontów,
upadków i szczytów na które się wdrapywał mozolnie- opromieniony blaskiem Golgoty
i Taboru. Jego wiara przeszła przez probierz wątpliwości i prób. Człowiek biegunów,
od namiętnościami i otchłani duszy Stawrogina, po chrześcijanina odkrywającego
twarz Chrystusa; pełnego bizantyjskiego odczucia piękna i wieczności. Artysta przerzucający
w sztuce mosty pomiędzy sferą sacrum i
profanum, którego język malarski
potrafił umiejętnie opisać to, co paradoksalne i zdaje się niemożliwe do
zasymilowania przez współczesną sztukę. „Malarstwo Nowosielskiego, to malarstwo
rozpięte na ramionach miłości „niebiańskiej” i miłości „ziemskiej.” Rozdarty
przez te dwie miłości malarz przypomina czasem anioła, a czasem nietoperza
wiszącego w podziemiach opuszczonej świątyni. Nowosielski jest rozdzierany, nie
na powierzchni płótna, deski czy muru, ale podświadomości, poza ramami czasu”(T.
Różewicz). Wirtuoz materii przemienionej, „prorok na skale,” intelektualista, nie
zawsze właściwie zrozumiany przez najbliższych, którego odbiór wymaga nie tyle
wewnętrznej dojrzałości, co percepcji wybiegającej poza źrenicę oka. Ktoś
uwikłany w historię i niosący jej brzemię na plecach tak intensywnie, iż przeistacza
ją w opowieść utkaną z barw. Człowiek ogromnego serca i przyjaźni którą
obłaskawiał najbliższych. Mędrzec wskazujący ślepcom prawdę, iż piękno pochodzi
z Miłości i do niej zmierza. Rozdawał z wielką hojnością bogactwa ducha i
talentu, zupełnie bezinteresownie, dostrzegając w tym akcie swoją kapłańską i
profetyczną misję. Miał swoje słabości- grzechy, które bez wątpienia rehabilitowała
pełna żaru sztuka ikony. „Ten styl malowania, odbiegający od stylu wszystkich
innych malarzy naszej epoki, zrodziła wiara. Ściślej rzecz biorąc, zawdzięcza
on swe powstanie darowi, którego nadprzyrodzony charakter jest dla mnie oczywisty.
Jest to dar przeczuwania i widzenia świata w jego kształcie po Drugim Przyjściu
Chrystusa, po powszechnym zmartwychwstaniu ciał, po chwalebnym przeistoczeniu
materii”- pisał Ryszard Przybylski. Świat ukazany przez Nowosielskiego zawiera
wszystkie elementy naszej rzeczywistości: piękno kobiecego ciała, cielesność i
eksplozję Erosa, architekturę z cerkiewkami, martwą naturę, elementy
abstrakcyjne i ornament świadczący o tym, że można przestrzeń postrzegać
polifonicznie i dekoracyjnie w zawiłym deseniu form. „Uważam, że wszystkie przedmioty
w jakimś sensie należą do tej rzeczywistości, która będzie rzeczywistością
nowej ziemi, nowego nieba. To znaczy razem z nami w jakiś sposób
zmartwychwstaną i wejdą już w innym wymiarze, w innych układach, w innych
uwarunkowaniach do tej Nowej Jerozolimy. Taki jest mój stosunek do przedmiotów malowanych”-
objaśniał elementy swojej sztuki sam artysta. Pozostawił po sobie wiele dzieł: obrazy
olejne z różnych okresów twórczości, rysunki, projekty, polichromie i ikony-
innowacyjne, ponieważ malowane akrylami, drażniące konserwatywnych zwolenników „pobożnej
archeologii.” W jego malarstwie są wszystkie komponenty ludzkiej natury:
cielesność poddana obsesyjnej sile erotyzmu i cierpienia, okrucieństwo i ostateczne
wyzwolenie, dzięki któremu sączy się łaska i światło, scalając pęknięte „gliniane
naczynie”- czyniąc je podobnym Bogu. Malarstwo jest ojczyzną Nowosielskiego w
której tęsknota za Niebem zostaje zaklęta w ikonie- malarstwie modlitwy. Przez
całe życie, duktem pędzla odtwarzał świat do którego uparcie tęsknił, a który
poddany był eksplozji Zmartwychwstania i Paruzji. Przeszedł przez Ikonostas i
spogląda na świat oczami anioła !