Czyńcie
dobro; szukajcie sprawiedliwości (por. Iz 1,17). To
tegoroczna myśl przewodnia kończącego się Tygodnia Modlitw o Jedność
Chrześcijan. Przyznam się szczerze, iż wzdrygam się ostatnimi czasy od pisania
o ekumenizmie. Ten młodzieńczy entuzjazm minął mi bezpowrotnie. Od dłuższego
już czasu towarzyszy mi przeświadczenie o niemocy uczynienia czegokolwiek na
rzecz zbliżenia chrześcijan. Deklaratywność wielu kościołów i piękne słowa
wypaliły się i pozostawiły jedynie ślad na papierze w formie mniej lub bardziej
zgrabnych dokumentów. Chrześcijanie zbankrutowali i poddali się marazmowi. Tylko
grono nielicznych i często niezrozumiałych teologów brały na warsztat wspólnie
wypracowanie porozumienia międzykonfesyjne, nadając im wartość czegoś
przełomowego, choć w rzeczywistości takim nie było. Wraz z odejściem wybitnych pionierów
ekumenizmu takich jak Brat Roger, czy ojciec Wacław Hryniewicz, pragnienie
szukania tego, co wspólne utknęło w martwym punkcie. Dzisiejszy ekumenizm nie
ruszył z miejsca, pozostał skostniały i nie potrafił ukazać dynamizmu
chrześcijaństwa przyszłości w oparciu o Ewangelię i zawarte w niej pragnienie
Chrystusa o darze jedności. W świecie poddanym sekularyzacji i wyjałowieniu z
duchowych wartości, chrześcijanie zamiast być ze sobą i oddychać tchnieniem
Ducha, rozpierzchli się i zasklepili w strachu przed nadchodząca erozją dusz.
Widzę na własnym podwórku jak prawosławie się rozwarstwiło, jak wojna na
Ukrainie obnażyła prawdę o autentyzmie życia chrześcijańskiego i degradacji
miłości miedzy skłóconymi braćmi. Dostrzegam z bólem jak wielu prawosławnych odbiera
prawo do bycia ortodoksyjnym prawosławiem innym, zasklepiając się w zawiłości
prawnych kazusów, a nade wszystko polityce i chęci zawłaszczenia czegoś dla
siebie. „Wiara prawosławna jest wiarą rosyjską, natomiast wiara, która nie jest
rosyjska, nie jest wiarą prawosławną”- to słowa Bierdiajewa poświadczające
nacjonalistyczne zapędy prawosławia rosyjskiego. W obliczu tego, co
najokrutniejsze, potrzeba „sakramentu brata.” Na dłoniach wielu prawosławnych
jest krew zamordowanego Abla. Człowiek przestał być drogą Kościoła i utracił
pragnienie soborowości. Polskie prawosławie połączone silną pępowiną dominacji
rosyjskiej, odbiera prawo do autokefalii Cerkwii Ukraińskiej, nazywając ją raskołem,
wyciągając przy tym krzywdzące i nieprawdziwe argumenty w obronie swojego stanowiska.
Nieprawdziwe opinie kolportowane z niezachwianą pewnością stają się „prawdą” na
użytek niszczącej siły fałszu i zła. Demon- siewca kąkolu z wielką radością
przyjmuje argumenty dzieci które zdjęły z siebie szatę miłości i zabrnęły w
kłamstwie przynoszącym rozdział. Polskie prawosławie wykazuje się niebywałą amnezją,
zapominając skąd samo otrzymało tomos i jakie środowisko było gwarantem jej niezależności
eklezjalnej. Jeżeli już mielibyśmy szukać „duszy prawosławia”- to ona jest grecka,
więcej bizantyjska w swoim najbardziej pierwotnym żywiole. „Garść światła
wystarczy, aby oświetlić trochę więcej niż siebie.” Wyjść z zagubienia i zbliżyć
się do innych. Kiedy kogoś szanujemy lub kochamy, zawsze jesteśmy zdolni do
artykułowania prawdy, bycia narzeciw i opartego na rzetelnej wiedzy dialogu.
Tylko ludzie dorośli w wierze, potrafią zakopywać doły, odbudowywać ruiny, przekazywać
sobie pocałunek pokoju, a nade wszystko otwierać się na dar Ducha
urzeczywistniającego jedność. „Dopóki bowiem żyjemy według woli własnej i
świata, Bóg jakby dla nas nie istnieje”(W. Sołowjow). Każda minuta zmarnowana
na gapienie się bez celu i udawanie że ja ma rację, zabija miłość. Prawda ma
moc zmartwychwstania !