piątek, 6 stycznia 2023

 

Niech się cieszy niebo i ziemia raduje przed obliczem Pana, bo przyszedł (Ps 96). Prawosławni posługujący się kalendarzem juliańskim, zasiadają dzisiaj do wigilijnej wieczerzy i stają się niczym pasterze poderwani w nocy, aby pobiec pośpieszenie i zobaczyć cud Wcielenia. „Wejdź dziś wieczorem do miejsca, w którym Bóg postanowił się narodzić i stworzyć na nowo świat”(C.H. Rocquet). Dla katolików to święto Epifanii- objawienia się Boga poganom- a dokładnie tajemniczym magom, o których nie wiemy skąd przybyli, a nawet ilu ich było. Zachód przyjął, że było ich trzech i tym samym naznaczył dziecięcą wyobraźnię obecnością śmiałków dosiadających dromadery i poszukujących prawdy. Poszli za przewodem gwiazdy której koniunkcja wytyczyła niczym nawigacja, szlak pośpiesznej wędrówki. Chrześcijanie duchowo zjednoczeni i przeniknięci tęsknotą wiary, stają wobec niezbadanej tajemnicy Tego, który rządzi czasem i wydarzeniami, przed najbardziej bulwersującym faktem dziejów, że Ten który nie ma początku, staje się w czasie. „Narodzenie nie jest świętem szlachetnego człowieczeństwa, nie jest oddawaniem się wspomnieniom z dzieciństwa i słodkim uczuciom błogiej miłości do ludzi, nie jest nawet świętem „Dzieciątka Jezus”, spoczywającego na łonie pełnej wdzięku Matki, uśmiechającego się do nas i oznajmiającego nam miłość dobrego Boga- jest czymś nieskończenie więcej. Jest żywą i wstrząsającą obecnością Boga pośród ludzi. Wiekuisty majestat nieskończonego Boga, przed którym stworzenie drży i dygocze w swej nicości, którego nigdy żadne oko ludzkie nie widziało ani widzieć nie może, którego dzieli od nas cały bezmiar nieskończoności- i za którym stworzenie tęskni wszystkimi włóknami duchowego pragnienia- jest obecny wśród nas; pozwala oglądać swoje oblicze, a my w tym obliczu Pana i Króla rozpoznajemy rysy Ojca”(O. Casel). Chrystus przychodzi, aby podarować nam światłość. Pragnie rozświetlić nasze zmęczone twarze, serca napełnić pokojem, życie naznaczyć sensem. W ciszy betlejemskiej nocy rozbłyskuje euforia światła z którą sobie poradzić nie potrafimy. Bóg przyszedł na ziemię, bez rozgłosu i triumfalizmu. Bóg nomada o którym opowiadają niezdarnie i pokornie wertowane przez ponad dwa tysiące lat stronnice Ewangelii. Najpiękniejszy spośród ludzkich dzieci Bóg odziany w człowieczeństwo, otulony pustynnym wiatrem, pachnący siankiem i zwierzęcym oddechem. Jego prawdziwe imię to Miłość !