wtorek, 26 września 2023

 

Człowiek jest istotą o nieprawdopodobnym potencjale zdumienia. Swoimi zmysłami przenika strukturę świata, dostrzegając w najbardziej drobiazgowo utkanych splotach natury, piękno- składające się na całość artystycznego dzieła Stwórcy. „Spacer w naturze jest jak przebywanie w wielkiej bibliotece, w której każda książka zawiera tylko podstawowe zwroty… W przyrodzie są fragmenty starożytnego alfabetu, fragmenty wielkich liter, strużki kursywy, wielkie błękitne przestrzenie ciszy”(Ch. Bobin). U kresu każdego zachodu słońca, przyroda w swojej konwulsji miłości, wyczekuje ponownego przebudzenia w łasce i naturze, którą budzi do życia niewidzialny oddech; muśnięcie ust składających pocałunek materii – powołanej do tego, aby być przeobrażoną i przyozdobioną na moment miłosnego pochwycenia. „O brzasku dnia zmawiam się z wiatrami, by głosić nastanie światła, a wieczorem dołączam do chóru ptaków wyśpiewując pożegnanie” (K. Gibran). Zraniona i zdewastowana ziemia zmartwychwstaje, otulona promieniami słońca i szumem wiatru przenoszącym partykuły życia w miarowym kołowrocie czasu. Tajemnica Stwarzającego znajduje swoje odbicie w zwierciadle stworzenia ! Człowiek jest cząstką tego, co ożywione. Śmieszną chwilą historii, żyjącą – jak sugerował św. Grzegorz z Nyssy – „życiem śmierci” w świecie opieczętowanym przez śmierć. Każde stworzenie ma swój „logos”, swój „istotowy sens”- jak twierdzą Ojcowie Kościoła. Z jaką nostalgią można rozmyślać o świecie, który w oczach wielu ludzi się kończy, tragicznie wypala, przemija bezpowrotnie, unicestwiony bezmyślnością istot obdarzonych bezgraniczną wolnością Bożych dzieci. Stygmat wolności jest brzemienny w skutkach. Nieuzasadniony niczym gwałt i nienawiść wobec zewnętrzności. Taka postawa, rodzi pokusę zawłaszczenia i tragicznego podporządkowania. Być może niebawem tylko sztuka przechowa dla nas niczym niezmącone krajobrazy dzieciństwa, przykryte asfaltem polne ścieżki, ferment ziemi pod stopami wędrowców, czy źródła strumieni z których można było wczoraj, pić wodę bez opamiętania. „Przyznaję, że już nie rozumiemy, czym jest drzewo, lasy w najlepszym wypadku zmieniają się w parki, a park to kłamstwo- pisał Y. Bonnefoy – Ale nieraz, gdy wieczorem jedziemy na obrzeżach nijakiego miasta, nagle z bezkresnego betonu, w labiryncie świateł, na skrzyżowaniu wyrasta przykurzone drzewo. W jego rozdarciu zachowuje się jednak, nietknięte, kojące piękno, ziemia utracona.” Być może to jedno drzewo, pośród industrialnej udręki blokowisk zachowuje w sobie pamięć Raju, o którym już człowiek dawno zapomniał, albo zwyczajnie wyparł ze swojej kruchej świadomości- niczym martwe gałęzie które niesie od tak rzeka. „Trzeba więc spoglądać na naturę z respektem, nawet z pełnym uniżoności szacunkiem, z jakim patrzymy na dzieło sztuki- przekonywał O. Clement – naznaczone piętnem geniuszu osoby. To źródło prawdziwego poznania.” Całować ziemię i wyjawiać prawdę o własnym człowieczeństwie wychylonym w stronę świtu.