czwartek, 7 września 2023

 

Jest czas, kiedy człowiek młody chłonnie mądrość zewsząd wszystkimi porami swojego bytu. Jest czas napełnienia i czas pustki, którą na nowo- a może nieprzerwanie trzeba wypełniać pragnieniem posiadania odpowiedzi na pytania, obficie napierające na umysł. „Albowiem poznać to coś więcej niż zrozumieć”- powie poeta J.C. Renard. Niespokojna ciekawość targa otchłaniami człowieka, czekając pełni poznania, a otrzymując w rezultacie odbitą fragmentaryczność prawdy. To tylko puzzle dopasowane do siebie, gdzie granica kształtu rozszerza się w coraz to innym kierunku. „Jestem rzeczą myślącą, to znaczy rzeczą, która wątpi, twierdzi, zaprzecza, która niewiele pojmuje, ale wiele rzeczy nie wie, chce, nie chce, a także wyobraża sobie i czuje”(R. Descartes). Wątła trzcina aspirująca do bycia drzewem poznania dobra i zła. Sucha ikebana oczekująca na zazielenienie. „W oczach każdego człowieka można wyczytać utratę łaski i tęsknotę za nią”- rozmyślał niecierpliwie Cioran. W przeciągach czasu, wszystko kotłuje się ku nasyceniu, choć ono nie następuje, jedynie odwleka się w nieskończoność i niknie. Rządzi tu perspektywa zachłannego rozumu, nie pozostawiającego zbyt wiele miejsca drganiu serca, bezszelestnym muśnięciom; ledwie dostrzegalnym śladom Obecności. Język dyskursywny kapituluje przez fenomenem tajemnicy, tego co w gruncie rzeczy nieuchwytne- symboliczne i transcendentne- tak odległe dla człowieka wirtualnej rzeczywistości, konkretu i matematycznego wyniku. Łapczywy pęd ku wiedzy i pomnażaniu cywilizacji technicznej, można przyrównać do wspinaczki bez zabezpieczenia. Każda sekunda i zassane w niej powietrze, wieści możliwą katastrofę. Moment roztargnienia i natychmiastowość śmierci. „Człowiek współczesny nie jest skłonny do kontemplacji i ma niewiele zrozumienia dla tych, którzy się jej oddają. W nadzwyczajnym stopniu rozwinął on aktywne władze swojego umysłu, zdolność pojmowania i rozumowania, tworzenia i działania. To pozwoliło mu uzyskać bezprecedensową kontrolę nad środowiskiem fizycznym. Jednakże bezwarunkowe zaangażowanie w to co techniczne i pragmatyczne stępiło wrażliwość na życie wewnętrzne”(L. Dupre). Zewnętrzność jawi się jako coś hermetycznego i zarazem odruchowo wypierającego powiew Ducha. Linie papilarne Boga się zacierają, a szlaki niegdyś uczęszczane zarastają gąszczem rozplenionych zewsząd chwastów. „Tam, gdzie kiedyś religia rozkwitała jak bujna łąka, pozostała tylko wyschnięta glina”(H.U. Balthasar). Duch musi tchnąć w glinę, zrosić ją, uczynić na powrót materią płodnego plonu. Światło obłaskawi prześwity i z głuchej pustki wybiją ukryte źródła strumieni. Dostrzec fragment jako element mozaiki, wspornik, czy pieczęć czekającą na przełamanie. Dylematem zadyszanego człowieka jest trudność oddzielenia rozumu od serca, sposobu właściwego wartościowania spraw należących już do świtu jutrzejszego dnia. Mądrość Filokalii poucza: „Przez swoją wyobraźnię zaglądaj do wnętrza swego serca,” ponieważ „czyste serce widzi Boga w zwierciadle.” Nawet najbardziej spłowiałe wnętrze jest wstanie rozbłysnąć zdumieniem świata niewidzialnego. Pięknem paraliżującym niedowiarków i unoszącym ku górze mistyków: „O, świecie niewidzialny, widzimy cię. O, świecie niewidzialny, dotykamy cię. O, świecie niepoznawalny, znamy cię. Nieuchwytny, chwytamy cię.”