niedziela, 3 września 2023

 

A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują… (Mt 5, 44).

 Antropologia chrześcijańska u samych swych źródeł jest przeniknięta świadomością całkowitej i bezwarunkowej miłości jako daru Boga; udzielonego obficie człowiekowi. Bóg nie potrafi inaczej jak tylko kochać i odpowiadać miłością. Jego miłość jest twórcza- stwarzająca, zdolna podnieść świat i człowieka z błota grzechu ku przeobrażającemu zmartwychwstaniu. „Bóg jest słaby nie w swojej formalnej wszechmocy, ale w swojej Miłości – pisał P. Evdokimov- która z własnej woli rezygnuje z mocy.” Daje wspaniałomyślnie miłość w nadmiarze i w zamian pragnie jedynie miłości. Chrystus jest wstrząsającym i pewnie do końca przez nas niezgłębionym objawieniem miłości, która wyraża się przez Jego naznaczone stygmatami cierpienia człowieczeństwo. Miłość triumfująca, objawiająca się najpełniej w tajemnicy Odkupienia i Zbawienia. „Chrystus dlatego zwyciężył śmierć, że był wcieleniem uniwersalnej miłości Bożej- twierdził Bierdiajew- Ten, kto prawdziwie kocha jest zwycięzcą śmierci”. Wobec tego faktu człowiek może jedynie wypowiadać swoje uwielbienie: „Wyrwij ciernie wszystkich moich grzechów, oczyść moją duszę, uświęć moje serce, wzmocnij moje kolana i wyprostuj kości, oświeć moje zmysły i utwierdź mnie całego w Twojej miłości”- wyraża to prawosławna modlitwa po przyjęciu Eucharystii. Bóg w swoim Synu wskrzesił świat z bezczynności i niemocy kochania- siłą Ofiary Miłości. „Pragnął on osiągnąć najwyższy punkt nadziei- pisał św. Cyryl Jerozolimski- zniszczenie śmierci. Nie mogło się to stać inaczej, jak przez przebycie śmierci na rzecz wszystkich ludzi, aby w Nim mogli mieć życie.” Krzyż jest absolutnym potwierdzeniem tego daru. Zdaniem Sołowjowa „sens miłości polega na uznaniu drugiej osoby za mającą wartość absolutną”- zatem ostatecznym celem jest uchrystusowienie człowieka i zanurzenie w miłości Ojca, którą rozlewa życiodajnie Duch Święty. Dzisiaj musimy szukać nieprzyjaciół, ludzi poranionych, zagubionych, zbuntowanych, aby ich nakarmić Bogiem. Stanąć wobec inności i nałożyć na nią płaszcz miłości. To definiuje chrześcijanina. Zobaczyć ikonę Boga w każdej ludzkiej twarzy. W tej diakoni czynu, zawiera się głęboka odpowiedzialność za człowieka- brata. Czynić to nawet za cenę doświadczanego odtrącenia, zniewagi, a nawet agresji. „Dobry Boże, świat zmierza ku upadkowi- modlił się starzec Sylwan z Atosu- lecz Ty otwierasz mi drogę do życia wiecznego. Panie, nie mogę pójść tam sam, cały świat musi Cię poznać”. Człowiek potrzebuje miłości- która nie byłaby skazana na zapomnienie, czy unicestwienie. To pedagogia stojąca w opozycji do obojętności świata. „Poprzez brak miłości, brak kontaktu z człowieczeństwem sami skazujemy się na rodzaj głuchoniemości i ślepoty także wobec boskości”- przestrzegała Matka Maria Skobcowa. Sakrament braci i sióstr, którego osnową jest komunia- dar miłości ! Chrześcijanin potrzebuje nieprzyjaciół, aby ich zawrzeć w miłości Chrystusa i w jej blasku przemienić.