Mk 2,23-28
Pewnego
razu, gdy Jezus przechodził w szabat wśród zbóż, uczniowie Jego zaczęli po
drodze zrywać kłosy. Na to faryzeusze rzekli do Niego: „Patrz, czemu oni robią
w szabat to, czego nie wolno?”. On im odpowiedział: „Czy nigdy nie czytaliście,
co uczynił Dawid, kiedy znalazł się w potrzebie, i był głodny on i jego
towarzysze? Jak wszedł do domu Bożego za Abiatara, najwyższego kapłana, i jadł
chleby pokładne, które tylko kapłanom jeść wolno; i dał również swoim
towarzyszom”. I dodał: „To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie
człowiek dla szabatu. Zatem Syn Człowieczy jest panem szabatu”.
Bardzo często na
pieszej pielgrzymce przechodząc między pełnymi urodzaju polami, łuskałem
rozgniatając kłos zboża małe ziarenka. Wraz z każdym spożytym ziarnem moje myśli
wybiegały ku wydarzeniu jakim jest Eucharystia- to, nic innego jak łamanie
chleba, które dokonuje się w najbardziej tajemniczej formie ludzkiego rytuału, dziękczynienia
za Miłość Boga. Bowiem mocą eucharystycznego przemienienia chleb otrzymuje
swoje najwyższe znaczenie, którego symbolika jest taka sama jak symboliki
zboża. Pewnie dlatego najczęściej wykonywanymi motywami dekoracji komunijnych stają się
dojrzałe, nasycone złotem słońca kłosy zbóż. Już w rytach Starego Testamentu
chleb był uważany za rzecz szczególnie świętą i był typem Eucharystii,
mianowicie w postaci stałej ofiary z dwunastu chlebów pokładnych, które zarówno
w Namiocie Spotkania, jak w świątyni Salomona leżały na osobnym stole i były
zmieniane w każdy szabat. Ich właściwa nazwa brzmi: „Chleb oblicza”, ponieważ
zawsze leżały przed najświętszym obliczem Pana. Znaczenie ich polegało przede
wszystkim na tym, że było chlebem życia, tego wyższego życia, które pochodzi od
Boga i którego udziela On tym i podtrzymuje w tych, z którymi zawarł swoje
przymierze. Uczniowie zrywający kłosy jeszcze wtedy nie wiedzieli jak bardzo
ich życie zostanie włączone w tak cudowną materię- wziętą ze świata natury, a
która to stanie się uobecnieniem bliskości Chrystusa. Wielu z późniejszych
wyznawców odda swoje życie za wiarę, i będą jak biskup Ignacy z Antiochii
starci niczym pszenica w zębach dzikich zwierząt. Każdy z nas jako ludzi
ochrzczonych ma stawać się Tym, którego przyjmuje w pokarmie dającym życie.
Jest to wielkie pragnienie które wyrażają słowa Chrystusa skierowane do każdego
z nas, a jednocześnie upominające iż bez Eucharystii nie ma chrześcijanina. „
Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb,
będzie żył na wieki” (J 6,51). Sam Chrystus jak wyrażają to głębokie teksty
Ojców Kościoła „jest chlebem, który został posiany w Dziewicy, zakwaszony w
ciele, uformowany cierpieniem, upieczony w piecu grobu, przyprawiony w
Kościołach, ofiarowany na ołtarzach i który codziennie dostarcza wiernym
niebieskiego pokarmu”. Wyczytałem jeszcze jedną myśl św. Ignacego- tego samego,
który został starty zębami lwów niczym ziarna zboża. Fragment jego listu
skierowany do jednej ze wspólnot. Warto nad tym tekstem się zamyśleć, choćby w
kontekście trwającego tygodnia modlitwy o jedność chrześcijan. „Eucharystia jest Ciałem Pana naszego,
Ciałem, które cierpiało za nasze grzechy i które Ojciec w swojej dobroci
wskrzesił. Tak więc ci, co odmawiają daru Boga, umierają wśród swoich dysput.
Lepiej by było dla nich, żeby mieli miłość, bo w ten sposób i oni mogliby
zmartwychwstać.”