Mk 3,1-6
W
dzień szabatu Jezus wszedł do synagogi. Był tam człowiek, który miał uschłą
rękę. A śledzili Go, czy uzdrowi go w szabat, żeby Go oskarżyć. On zaś rzekł do
człowieka, który miał uschłą rękę: „Stań tu na środku”. A do nich powiedział:
„Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego, czy coś złego? Życie ocalić czy
zabić?” Lecz oni milczeli. Wtedy spojrzawszy wkoło po wszystkich z gniewem,
zasmucony z powodu zatwardziałości ich serca, rzekł do człowieka: „Wyciągnij
rękę”. Wyciągnął i ręka jego stała się znów zdrowa. A faryzeusze wyszli i ze
zwolennikami Heroda zaraz odbyli naradę przeciwko Niemu, w jaki sposób Go
zgładzić.
Człowiek który ma
uschłą rękę. Wyobraźmy sobie że nie mamy sprawnych dłoni, pewnie nawet ciężko
pomyśleć że jedna dłoń jest niezdolna do wykonywania najprostszych czynności.
Ręka to ważna część naszego ciała, dzięki niej w jakimś sensie cała somatyczność
prawidłowo funkcjonuje. Czasami spoglądam na moją mamę jak cierpi kiedy bolą ją
dłonie, powyginane tak bardzo że uniesienie najmniejszego przedmiotu sprawia tak
wielki ból, reumatyzm i osteoporoza mogą przybliżyć do sytuacji w której
znajdował się człowiek z Ewangelii. Ręce są bardzo ważne. Odczuwając głód, dłonią dostarczamy pokarm
do naszego organizmu, aby podtrzymać w witalności substancję naszego ciała.
Ręka jest najdoskonalszym organem człowieka w wykonywaniu całego szeregu
różnych prac, od przenoszenia przedmiotów, po werbalizacje naszych słów, stanów
emocji- jednym słowem świetny komunikator. Wielu ludzi szczególnie z krajów
śródziemnomorskich ma silną tendencję do werbalizowania myśli, w czasie dialogu
lub rozmowy telefonicznej nieustannie gestykulują jakby chcieli wypowiadane
słowo zawrzeć w jakiejś jeszcze innej formie wypowiedzi i wzmocnić ukazanym gestem. Uścisk
dłoni…, dotknięcie twarzy… położenie dłoni na sercu drugiej osoby. Wówczas, gdy
człowiek podaje rękę drugiemu, dotyka nie tylko fizycznej części jego ciała,
przełamując dystans, ale poprzez nią dotyka również duchowości tego drugiego;
jego sposobu kochania, percepcji świata, wierności, umiejętności wyjścia
naprzeciw- przebaczenia. „Setki razy miałam przemożną ochotę, by dotknąć
jego dłoni, i setki razy zabrakło mi śmiałości.
Byłam zakłopotana. Pragnęłam powiedzieć mu,
że go kocham, ale nie miałam pojęcia, od czego zacząć”
(Paulo Coelho). Ręce stają się wyrazem tej krańcowej przeszytej cierpieniem
odchodzenia drugiej osoby… pożegnalnej miłości. „Często ostatnią
rzeczą, której człowiek się trzyma, bywa czyjaś dłoń”. Dłonie
tworzą również kulturę… Dzięki nim sprawny rzeźbiarz z bloku kamienia zręcznym
odkuwaniem kawałek po kawałku, wydobywa ze świata materii tkwiące w nim piękno,
ucieleśnia ideę którą nosi w sobie,
odsłania to, co stanowi treść jego wnętrza. Malarz który z każdym
pociągnięciem pędzla pozostawia niezatarty ślad siebie, odsłaniają wrażenia,
odczucia, bóle i tajemnicze horyzonty swojej duszy. Muzyk który zapis nutowy
wyzwala jako harmonijny dźwięk, stawiając świat w zadziwieniu. „Mięśnie dłoni
muszą być wyćwiczone i dobrze rozgrzane, żebym mógł się swobodnie
wyrazić. Żeby one mogły opowiedzieć coś za mnie. Bo dłonie
mają swoją mądrość, jakby były prowadzone. I tak jakby prowadziły
mnie. Wtedy muzyka uwalnia się sama i żyje już własnym
życiem. A ja pozostaję sam” (Możdzer). Mogą
być również ręce widziane od strony negatywnej.
Ręce zagarniające dla siebie- próżne, zuchwałe, egoistyczne, zachłanne…, do
których wszystko się lepi, czyniące przemoc, wyrażające stan gniewu, agresji… Ręka
to nie tylko fizyczna część naszego ciała, rzecz jasna niezwykle przydatna, ale
to również symbol. Często mówi się o przeżywanych chwilach życia,
przechowywanych w dłoniach niczym naczyniu. Pisze o tym Quoist: „Pozbawiony
odpoczynku człowiek wlecze za sobą swoją przeszłość i próbuje jednocześnie
pochwycić w swoje ręce i przyszłość, i teraźniejszość.” Często gest rąk ma w
Piśmie Świętym znaczenie symboliczne, artykułujące coś więcej niż sam wykonany
gest. Bóg każde polecenie, które daje Mojżeszowi i Aaronowi, aby przed faraonem
dokonali wymownych cudów świadczących iż zostali posłani od Kogoś znacznie
większego, poprzedza rozkazem: „Wyciągnij rękę” (Wj 8-10). Kiedy Izraelici
stają do zaciekłej walki z poganami Mojżesz aby wesprzeć swój lud i wyprosić
dla niego siłę, unosi obydwie ręce (Wj 17,11, 2 Krn 6,12). Wyciągano również
dłonie, aby mogły na nich zostać złożone dary ofiarne. Wiązała się z tym gestem
starotestamentalna idea kapłaństwa; namaszczenie dłoni wiązało się z obrzędem
święceń kapłańskich. Tradycyjne gesty rąk otrzymują w liturgii
nowotestamentalnej nowe znaczenie- o wiele głębszy sens. Położenie rąk na
głowie- gest błogosławieństwa, modlitwy wstawienniczej, lub przekazania władzy
święceń (modlitwa epiklezy w której to sprasza się działanie Ducha Świętego).
Wielkie wrażenie wzbudza ryt świeceń kapłańskich, gdzie główny konsekrator-
biskup udzielający tego daru, a po nim wszyscy obecni kapłani w milczeniu kładą
obie ręce na głowach kandydatów, którzy dzięki posłudze Kościoła i władzy
święceń, od tego momentu będą mieć udział we władzy kapłańskiej Chrystusa- Arcykapłana.
W końcu chyba najistotniejszy z sakralizujących życie gestów w który to
zaangażowana jest nasza ręka, to wykonywanie tak wielu błogosławieństw w
kształcie krzyża. Ten gest towarzyszy wszystkim sprawowanym sakramentom i
sakramentaliom. „Już w malarstwie katakumbowym i na starochrześcijańskich
sarkofagach spotykamy się często z motywem wyłaniającej się z chmur dłoni-
Manus Dei- która jest symbolem Ojca Niebieskiego. Motyw ten pojawia się
najczęściej przy przedstawieniach biblijnej sceny ofiarowania Izaaka,
przekazania Mojżeszowi Prawa. W katakumbach świętego Kaliksta widzimy rękę
Boga, która dotyka jakby ochraniającym gestem postać oranta znajdującego się na
statku (Kościół) unoszonym przez fale wzburzonego morza.” W Ewangelii słyszymy
słowo skierowane do człowieka chorego „wyciągnij rękę”, pokaż część swojego
ciała. Ono za chwile się zmieni, przeobrazi się, zacznie być sprawne, a wraz z
cielesną sprawnością, będzie inne twoje wnętrze. Wraz z tym człowiekiem
jesteśmy zaproszeni do modlitwy naszym ciałem, do wyciągnięcia dłoni, abyśmy
wraz z położonym duchowo darem Boga, otrzymali obfite błogosławieństwo i łaskę.
Człowiek z uschniętą ręką odszedł zdrowy, przełamał barierę strachu i wstydu, z
powodu niesprawnej części swojego ciała. Chrystus uzdrawia jego dłoń, aby od
tego momentu mógł nią czynić dobro, rozdawać miłość, a nade wszystko wyciągać
dłonie ku niebu – za wszystko uwielbiając Boga.