Jezus
oddalił się ze swymi uczniami w stronę jeziora. A szło za Nim wielkie mnóstwo
ludu z Galilei. Także z Judei, z Jerozolimy, z Idumei i Zajordania oraz z okolic
Tyru i Sydonu szło do Niego mnóstwo wielkie na wieść o Jego wielkich czynach.
Toteż polecił swym uczniom, żeby łódka była dla Niego stale w pogotowiu ze
względu na tłum, aby się na Niego nie tłoczyli. Wielu bowiem uzdrowił i wskutek
tego wszyscy, którzy mieli jakieś choroby, cisnęli się do Niego, aby się Go
dotknąć. Nawet duchy nieczyste na Jego widok padały przed Nim i wołały: „Ty jesteś Syn Boży”. Lecz On
surowo im zabraniał, żeby Go nie ujawniały.
Ludzie szukają
nadzwyczajnych sytuacji, spektakularnych uzdrowień, wydarzeń które mogą w jakiś
sposób odmienić ich życie. Ewangelia przybliża nam ten temat, tłumy widzą
nadzwyczajne rzeczy zdziałane przez Chrystusa. Takie wydarzenie nie tylko
szybko się rozchodzi pocztą pantoflową, ale nade wszystko ściąga coraz więcej
ludzi potrzebujących pomocy, stąd prosi Pan uczniów aby w pogotowiu była
przygotowana łódź. Chciałbym się zatrzymać przy tej rybackiej łodzi. Często
treścią egzegezy tego fragmentu jest raczej skupienie się na uzdrawiającej mocy
Jezusa. Warto zwrócić jednak uwagę na łódź, bowiem stanie się ona ważnym
symbolem oddającym rzeczywistość Kościoła. Od momentu kiedy Mistrz wszedł do
łodzi Piotra nad brzegiem jeziora Galilejskiego, od tego wydarzenia rozpoczyna
się przygoda Kościoła i wiary poszczególnych ludzi. „Nie bój się, odtąd ludzi
łowić będziesz…” Łódź przypadła do gustu pierwszym chrześcijanom, stała się
zręcznym symbolem do opisania życia wspólnoty pośród różnych sytuacji świata.
Wzorując się na arce Noego- łodzi dającej schronienie przed karą potopu,
wczesnochrześcijańska teologia porównuje Kościół Chrystusa z łodzią, lub
statkiem, który podąża przez niebezpieczne morza życia ku bezpiecznemu portowi
raju, z Chrystusem jako sternikiem i krzyżem jako masztem. Święty Hipolit
żyjący w III wieku przywołuje ten obraz: „O ile, ukochani, coś opuściliśmy, to
już sam Bóg objawi to tym, którzy są tego godni; On bowiem rządzi świętym
Kościołem i kieruje nim, żeby dopłynął do przystani pokoju”. Malowidła ścienne
w katakumbach odwołują się do temu płynącej łodzi, miotanej przez wzburzone
fale. To wyobrażenie Kościoła który doznawał i nieustannie doświadcza
prześladowań. W przedstawieniu z katakumb św. Kaliksta ukazany zostaje na
statku człowiek- orant- ten który w Kościele odnalazł ocalenie i szczęście,
przyjęcie przez miłującego Boga. Człowiek ten czuje się bezpiecznie pomimo
tego, że za rufą zderzają się ze sobą straszne żywioły. Zachowany spokój jest
wyrazem zaufania i widzenia oczyma wiary perspektywy zbawienia. Znany wielu
obraz Giotto Navicella, znajdujący
się w przedsionku bazyliki św. Piotra w Rzymie, przedstawia statek Kościoła
podczas burzy na morzu, obok niego św. Piotra, który wychodzi naprzeciw
Zbawicielowi, ale tonąc chwyta się Jego ręki; nad statkiem widnieją święte
postacie, które swoim wstawiennictwem udzielają tonącym pomocy. Również na
fresku przedstawiającym Sąd Ostateczny w
Kaplicy Sykstyńskiej, Michał Anioł namalował łódź Charona- antycznego
przewoźnika do krainy umarłych, wykorzystując starożytny motyw wędrówki duszy,
przetransponował w ten sposób obraz chrześcijańskiej nadziei spełnienia
człowieczego losu w Bogu. Łódź rozumiano również jako budowlę Kościoła. W
sztuce barokowej ambony przybierały kształt łodzi. Proklamujący z nich
kaznodzieja, zwracał się do wspólnoty wierzących, jak Chrystus nauczający z
łodzi tłum zgromadzony na brzegu jeziora: „Wszedłszy do jednej łodzi, która
należała do Szymona, poprosił go, żeby nieco odbił do brzegu. Potem usiadł i z
łodzi nauczał tłumy”. Już teraz rozumiemy ten duchowy, ukryty sens. Miejscem w
którym mamy się schronić przed wrogimi żywiołami świata jest łódź Kościoła. W
niej znajdziemy potrzebne środki do osiągnięcia duchowego wzrostu, tam
odnajdziemy lekarstwa które uzdrowią udręki naszej duszy. Wydają się niezwykle
profetyczne i pełne nadziei słowa św. Augustyna upatrujące krzyż jako drewno na
łódź, przynoszące ocalenie tym którzy się go trzymać będą: „Nikt bowiem nie
zdoła przebyć morza tego świata, jeśli krzyż Chrystusa go nie poniesie… Ciebie
zaś, który jak On po morzu chodzić nie umiesz, niech statek niesie, niech
drzewo dźwiga. Wierz w Ukrzyżowanego, a dojść zdołasz”.