Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was
umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej! Jeśli będziecie zachowywać moje
przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania
Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was
była i aby radość wasza była pełna”.
„Trwajcie w miłości
mojej”- słowa Chrystusa wypowiedziane do uczniów, zawierające w sobie tak wielki i
niezgłębiony impuls emocjonalno-wolitywny; pragnienie miłości zaszczepione w
sercach wyznawców, będące niczym ładunek najgłębszej duchowej siły- przykazanie
i testament jednocześnie. Chrześcijaństwo jest religią miłości ! Kiedy ktoś
całkowicie obojętny zacznie spontanicznie wertować stronice Ewangelii pierwsze
na co zwróci uwagę, to postawa miłości… wszystko jest przeniknięte miłością do człowieka. Człowiek spotykający Chrystusa zostaje
dotknięty miłością- nowa jakość istnienia zrodzona z tworzywa miłości. „Dla
miłości chrześcijańskiej każdy człowiek jest bratem w Chrystusie. Miłość
Chrystusowa jest ujrzeniem synostwa Bożego każdego człowieka, obrazu i
podobieństwa… Miłość do człowieka okazuje się niemożliwa, jeśli nie ma miłości
do Boga”. Tylko miłość która ma swoją genezę w Źródle staje się najbardziej autentyczna-
ogniskująca się jako dar dla drugiego. „Człowiek wart jest tyle, ile wart jest
przedmiot jego miłości i pragnienie jego serca”. Miał świetną intuicję Gogol
wypowiadając znamienne słowa: „Szczęście człowieka na ziemi zaczyna się wtedy,
gdy zapominając o sobie zacznie żyć dla bliźnich”, a Sołowjow pójdzie jeszcze
dalej w swoich rozważaniach, wyrazi to jeszcze mocniej: „Sens ludzkiej miłości
tkwi w uzasadnieniu i zbawieniu indywidualności przez ofiarę z egoizmu”.
Chrystus obnaża głębię ludzkiego egoizmu, sycenia się miłością tylko dla
siebie- autoafirmację swojego „ja”. „Dla większości ludzi problem miłości tkwi
przede wszystkim w tym, żeby być kochanym, a nie w tym, by kochać, by umieć
kochać”. Poruszyły mnie słowa Vincenta van Gogha, na które przypadkowo
natrafiłem w internecie; człowieka „szalonego”, który doświadczał wielu napięć,
osobistych niepowodzeń i duchowego roztargnienia; wydaje się iż chyba do końca
nie był rozczarowany drugim człowiekiem. „Miłość jest zaprzeczeniem
egoizmu, zaborczości, jest skierowaniem się ku drugiej osobie,
jest pragnieniem przede wszystkim jej szczęścia, czasem wbrew własnemu” –
ile
tu jest chrześcijańskiej wrażliwości ! Tylko od Boga można roztropnie i
rozsądnie nauczyć się miłości, ponieważ
On sam złożył w sercu człowieka pragnienie Siebie. Dzięki Jego miłości człowiek
staje się kreatywny, zdolny do przekraczania siebie, do wychodzenia ku pełni
człowieczeństwa- trwania w Miłości !