Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Wy będziecie
płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale
smutek wasz zamieni się w radość. Kobieta, gdy rodzi, doznaje smutku, bo
przyszła jej godzina. Gdy jednak urodzi dziecię, już nie pamięta o bólu z
powodu radości, że się człowiek narodził na świat. Także i wy teraz doznajecie
smutku. Znowu jednak was zobaczę, i rozraduje się serce wasze, a radości waszej
nikt wam nie zdoła odebrać. W owym zaś dniu o nic Mnie nie będziecie pytać”.
Wiara jest nade
wszystko zaufaniem Bogu. Tylko w takim kluczu można odczytać słowa Chrystusa,
mówiące o pewnym fermencie, który nastąpi w świecie; konfrontacji chrześcijan z
sytuacjami będącymi pewnym sprawdzianem wiary. Najważniejszy jest finał tych
zmagań- „smutek przemieni się w radość”, zostanie usunięte przygnębienie
rozdzierające serca wierzących, a mające swoje źródło w wydarzeniu Jego
cierpienia. Radość- to ponowne zobaczenie się z Panem- podziw uczniów doświadczających
niemożliwej do ogarnięcia radości- „dobrze, że tu jesteśmy”. Ale za nim to
nastąpi musi się zrodzić w boleściach wizja nowego świata, rzeczywistości w
której tylko Jezus będzie Panem. Przypomina mi się ten fragment z Ewangelii,
kiedy Pan poleca uczniom wsiąść do łodzi i przeprawić się na drugi brzeg, do
Betsaidy. Uczniowie spełniają polecenie Jezusa, tylko nie są gotowi na
niespodziankę, jaką jest straszliwie wzburzone jezioro. Jezus w tym czasie jest
na górze, oddając się modlitwie. Ale kiedy zrywa się przeraźliwy wicher i
zmienia aurę pogody, Mistrz nie pozostawia ich samych, za chwilę cudownie
pojawia się i bezkolizyjnie przeprowadza ich od poczucia lęku do
bezpieczeństwa, przeprowadza łódź na drugi brzeg. Jak pisał Benedykt XVI w książce pt. „Jezus z
Nazaretu”- „Jest to obraz czasu Kościoła- odnoszący się także do nas. Pan jest
„na górze” Ojca. Dlatego widzi nas. Dlatego może w każdej chwili wejść do łodzi
naszego życia. Dlatego zawsze możemy Go wzywać i zawsze mieć pewność, że nas
widzi i słyszy… Często wydaje się, że łódź Kościoła płynąc po wzburzonym
oceanie czasu, powinna zatonąć. Jednak Pan jest obecny i przychodzi w
odpowiednim czasie. „Odchodzę i znów przyjdę do was”- to jest ufność
chrześcijan, uzasadnienie naszej radości”. Kościół zostaje zaproszony do
odważnego przeżywania misterium Zmartwychwstania i otwartości na dar
Pięćdziesiątnicy- nieustannego poczucia Jego bliskości. „Zmartwychwstanie jest
w kerygmie, ale kerygmat jest w Eucharystii. Ta ostatnia jest żywą Pamiątką
Zmartwychwstania i dlatego jest też najbardziej bezpośrednią zapowiedzią,
ponieważ całkowicie ogrania każdego, kto przyjmuje komunię i ze wszystkich
czyni wspólnotę ludzi oczekujących nadejścia Pana”. Wrócę do was, a wtedy
smutek zamieni się w radość !