J 16,29-33
Uczniowie
rzekli do Jezusa: „Oto teraz mówisz otwarcie i nie opowiadasz żadnej
przypowieści. Teraz wiemy, że wszystko wiesz i nie trzeba, aby Cię kto pytał.
Dlatego wierzymy, że od Boga wyszedłeś”. Odpowiedział im Jezus: „Teraz
wierzycie? Oto nadchodzi godzina, a nawet już nadeszła, że się rozproszycie
każdy w swoją stronę, a Mnie zostawicie samego. Ale Ja nie jestem sam, bo
Ojciec jest ze Mną. To wam powiedziałem, abyście pokój we Mnie mieli. Na
świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat”.
W chrześcijaństwie
istnieje ogromne ryzyko utraty wszystkiego ze względu na Chrystusa. Możemy
doświadczyć ucisku, wewnętrznego zamętu, wyrzucenia, bycia wygnanym-
pozbawionym wolności, poddanym różnego rodzaju represjom- od psychicznych, a
skończywszy na fizycznym cierpieniu. Pisał o tym św. Augustyn żyjąc w czasach
trudnych, pełnych zamętu i cierpienia: „Prawdziwy
chrześcijanin jest zawsze męczennikiem, ponieważ unikając grzechów i
wprowadzając w życie dziesięcioro przykazań cierpi to, co stanowi męczeństwo.
Wielką rzeczą jest umrzeć dla Jezusa Chrystusa, ale nie mniejszą żyć dla niego”.
Mogą spaść na człowieka tak trudne doświadczenia, iż pojawi się
pokusa rezygnacji, ucieczki, zdezerterowania i schowania metryki z nagłówkiem
chrześcijanin, gdzieś bardzo głęboko. Chrystus zaprasza nas do odwagi, nawet za
cenę utraty tego, co najbardziej kochamy. W tym miejscu najbardziej wyraźnie
wybrzmiewają słowa o. Karola de Foucauld „W każdej chwili koniecznie trzeba
robić to, co najbardziej podoba się Jezusowi. Nieustannie przygotowywać się do
męczeństwa i przyjmować go bez cienia obrony- jak boskiego anioła: w Jezusie,
dzięki Jezusowi i przez Jezusa”.