środa, 13 listopada 2019


Dn 7,9-10.13-14

Patrzałem, aż postawiono trony, a Przedwieczny zajął miejsce. Szata Jego była biała jak śnieg, a włosy Jego głowy jakby z czystej wełny. Tron Jego był z ognistych płomieni, jego koła to płonący ogień. Strumień ognia się rozlewał i wypływał sprzed Niego. Tysiąc tysięcy służyło Mu, a dziesięć tysięcy po dziesięć tysięcy stało przed Nim. Sąd zasiadł i otwarto księgi. Patrzałem w nocnych widzeniach, a oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy. Podchodzi do Przedwiecznego i wprowadzają Go przed Niego. Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie.

Obrazy, które rysuje przed nami Prorok zadają się przerastać możliwości naszej wyobraźni- tego, co znamy i co odbija zwierciadło naszego poznania- fascinosum et tremendum. Tylko wizjoner jest wstanie przedrzeć się  przez zasłonę apofazy i zatrzymać wzrok na obrazie przemienionego i triumfującego Syna Człowieczego. „Pantokrator, w świetle swego przemienionego oblicza, odnawia pierwotne symbole, wyzwala Mądrość kosmiczną od jej smutku, prowadzi ją do rozżarzonej do białości ostatecznej przejrzystości” (O. Clement). Przedwieczny zasiadł na tronie historii- ogniskując na sobie spojrzenie przeobrażonego świata subtelnych bytów- utkanych ze światłości- wystawionych ku Źródłu Życia, niczym rośliny wychylające swe łodygi ku słońcu. „Paruzja sprawi, że piorunujące przyjście Chrystusa w chwale będzie oczywiste dla wszystkich- pisał Evdokimov. Paruzja będzie widoczna nie w historii, lecz ponad historią, co zakłada przejście do innego eonu: „wszyscy będziemy przemienieni” (1Kor 15,51). „Potem my, którzy pozostaniemy przy życiu, razem z nimi porwani będziemy w obłokach w powietrze, na spotkanie Pana” (1Tes 4,17). Eschatologiczny obraz proroka Daniela, zawsze nasuwa mi skojarzenie z rzeźbiarską wizją triumfu Chrystusa z romańskiego portalu opactwa Moissac. Pośrodku na tronie zasiada ukoronowany Chrystus, pełen hieratyczności i splendoru. Otaczają Go cztery symbole ewangelistów, ze swej strony flankowane przez dwa anioły z rozwiniętymi rotulusami w dłoniach. Są one jedyną wskazówką, że w tym momencie odbywa się Sąd Ostateczny. Resztę miejsca zajmuje dwudziestu czterech Starszych, po dwóch w górnym szeregu, po trzech w niższym, a pozostali siedzą poniżej wzburzonych fal morza pod stopami Chrystusa. Tympanon wspiera się na nadprożu, na którym wirują ogniste koła symbolizując infernalne ognie apokalipsy. Całość spoczywa na dwóch potężnych węgarach o osobliwym, falowanym profilu, skierowanym do wewnątrz, na których, na których znajdują się smukłe płaskorzeźbione postacie: św. Piotra i proroka Izajasza. Program rzeźbiarski w swojej katechetycznej funkcji implikuje wypełnienie się historycznego łańcucha wydarzeń, stając się profetyczną wizją, objawiającą moc i niczym nieograniczone panowanie Chrystusa kosmicznego. W obliczu misterium Paruzji, Objawienie pozwala uchwycić zdumiewający finał którego najpełniejszym akordem będzie uczestnictwo ludzkości w światłości bez końca. Chciałoby się zapytać za św. Izaakiem Syryjczykiem „Cóż to jest wiedza ? To doznanie życia nieśmiertelnego. A cóż to jest życie wieczne ? To odczuwanie rzeczy w Bogu”. Przyszłość naszego świata jest naznaczona stygmatami końca- „stworzenie jęczy w bólach”- oczekując pęknięcia kokonu czasu i wzlotu ku górze. „Człowiek, który jest wieczny w swojej najgłębszej istocie- powie M. Quoist- jest w naturalny sposób zorientowany ku przyszłości. Odosobnienie i ukierunkowanie na przeszłość należą do starego człowieka z upadłego świata. Czas teraźniejszy jest czekaniem na przyjście Syna Człowieczego, którego powtórne i chwalebne przyjście celebruje Eucharystia”. Przyjdzie i zajaśnieje niewyobrażalną światłością, ten blask oślepi wątpiących, a wierzących napełni weselem.