Patrzałem, aż postawiono trony, a Przedwieczny zajął miejsce. Szata
Jego była biała jak śnieg, a włosy Jego głowy jakby z czystej wełny. Tron Jego
był z ognistych płomieni, jego koła to płonący ogień. Strumień ognia się
rozlewał i wypływał sprzed Niego. Tysiąc tysięcy służyło Mu, a dziesięć tysięcy
po dziesięć tysięcy stało przed Nim. Sąd zasiadł i otwarto księgi. Patrzałem w
nocnych widzeniach, a oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy.
Podchodzi do Przedwiecznego i wprowadzają Go przed Niego. Powierzono Mu
panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i
języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego
królestwo nie ulegnie zagładzie.
Obrazy, które rysuje przed nami
Prorok zadają się przerastać możliwości naszej wyobraźni- tego, co znamy i co
odbija zwierciadło naszego poznania- fascinosum
et tremendum. Tylko wizjoner jest wstanie przedrzeć się przez zasłonę apofazy i zatrzymać wzrok na
obrazie przemienionego i triumfującego Syna Człowieczego. „Pantokrator, w
świetle swego przemienionego oblicza, odnawia pierwotne symbole, wyzwala
Mądrość kosmiczną od jej smutku, prowadzi ją do rozżarzonej do białości
ostatecznej przejrzystości” (O. Clement). Przedwieczny zasiadł na tronie
historii- ogniskując na sobie spojrzenie przeobrażonego świata subtelnych
bytów- utkanych ze światłości- wystawionych ku Źródłu Życia, niczym rośliny
wychylające swe łodygi ku słońcu. „Paruzja sprawi, że piorunujące przyjście
Chrystusa w chwale będzie oczywiste dla wszystkich- pisał Evdokimov. Paruzja
będzie widoczna nie w historii, lecz ponad historią, co zakłada przejście do
innego eonu: „wszyscy będziemy przemienieni” (1Kor 15,51). „Potem my, którzy
pozostaniemy przy życiu, razem z nimi porwani będziemy w obłokach w powietrze,
na spotkanie Pana” (1Tes 4,17). Eschatologiczny obraz proroka Daniela, zawsze
nasuwa mi skojarzenie z rzeźbiarską wizją triumfu Chrystusa z romańskiego
portalu opactwa Moissac. Pośrodku na tronie zasiada ukoronowany Chrystus, pełen
hieratyczności i splendoru. Otaczają Go cztery symbole ewangelistów, ze swej
strony flankowane przez dwa anioły z rozwiniętymi rotulusami w dłoniach. Są one
jedyną wskazówką, że w tym momencie odbywa się Sąd Ostateczny. Resztę miejsca
zajmuje dwudziestu czterech Starszych, po dwóch w górnym szeregu, po trzech w
niższym, a pozostali siedzą poniżej wzburzonych fal morza pod stopami
Chrystusa. Tympanon wspiera się na nadprożu, na którym wirują ogniste koła
symbolizując infernalne ognie apokalipsy. Całość spoczywa na dwóch potężnych
węgarach o osobliwym, falowanym profilu, skierowanym do wewnątrz, na których,
na których znajdują się smukłe płaskorzeźbione postacie: św. Piotra i proroka
Izajasza. Program rzeźbiarski w swojej katechetycznej funkcji implikuje
wypełnienie się historycznego łańcucha wydarzeń, stając się profetyczną wizją,
objawiającą moc i niczym nieograniczone panowanie Chrystusa kosmicznego. W
obliczu misterium Paruzji, Objawienie pozwala uchwycić zdumiewający finał
którego najpełniejszym akordem będzie uczestnictwo ludzkości w światłości bez
końca. Chciałoby się zapytać za św. Izaakiem Syryjczykiem „Cóż to jest wiedza ?
To doznanie życia nieśmiertelnego. A cóż to jest życie wieczne ? To odczuwanie
rzeczy w Bogu”. Przyszłość naszego świata jest naznaczona stygmatami końca-
„stworzenie jęczy w bólach”- oczekując pęknięcia kokonu czasu i wzlotu ku
górze. „Człowiek, który jest wieczny w swojej najgłębszej istocie- powie M.
Quoist- jest w naturalny sposób zorientowany ku przyszłości. Odosobnienie i
ukierunkowanie na przeszłość należą do starego człowieka z upadłego świata.
Czas teraźniejszy jest czekaniem na przyjście Syna Człowieczego, którego
powtórne i chwalebne przyjście celebruje Eucharystia”. Przyjdzie i zajaśnieje
niewyobrażalną światłością, ten blask oślepi wątpiących, a wierzących napełni
weselem.