Kiedy
więc usłyszycie o wojnach i pogłoskach wojennych, nie trwóżcie się. To się musi
stać, ale to jeszcze nie koniec. Powstanie bowiem naród przeciw narodowi i królestwo
przeciw królestwu; będą miejscami trzęsienia ziemi, będą klęski głodu. To jest
początek boleści (Mk 13, 7-8).
Adwent nie jest jedynie
oczekiwaniem na Boże Narodzenie. Już rozmyślał wnikliwie nad tymi sprawami
święty Augustyn: „Najpierw przybył ukryty (Chrystus), bo przybył pokorny, to
czy później, będąc w najwyższej chwale, nie ukaże się jawnie ? Objawi się
wszystkim, nawet tym, którzy w Niego nie wierzą.” Adwent jest nade wszystko
oczekiwaniem na drugie przyjście Chrystusa w Paruzji. „Czas się wypełnił w tych
ostatnich dniach- te i inne sądy pierwszych pokoleń chrześcijan pokazują jasno,
że w procesie formowania języka, który udźwignąłby ciężar znaczeń, jakie niosło
ze sobą przyjście Chrystusa, musieli stworzyć gramatykę historii” (J. Pelikan).
W Ewangelii jest wiele takich miejsc w których przesłanie wstrząsa głęboko czytelnikiem,
ma ono charakter prorocki a w ustach Jezusa staje się wyraźnie ostrzeżeniem
eschatologicznym. „Pan na każdym kroku nawołuje do pamięci o końcu wszystkiego”
(Klemens Aleksandryjski). Pokolenia żyjące przed nami z równie silnie, a może
nawet bardziej wzmożonym przejęciem czytały słowa o katastroficznych
zjawiskach, wojnach, czy chorobach przynoszących śmierć. Historia ma tragiczny
charakter i kładzie się na niej cień śmierci i niepewności na ludzkich losach. Historia
pełna jest śmierci i napięć potęgujących cierpienie. Ludzie już wiele razy interpretowali
wydarzenia których byli częścią i stawiali sobie pytanie: Czy ten dantejski
czas już nastał ? Poczucie lęku zdaje się nie opuszczać nawet współczesnych
wierzących- przywiązanych do słupów milowych tego świata. Jak słusznie
zauważają liczni myśliciele chrześcijańscy, lęk ten nie odbiera pokoju ducha, a
oszołomienie nie pozbawia poczucia pewności. „Nigdy nie jesteśmy bezbronni. Z
modlitwą oczekujemy trąby anioła”(Tertulian). Wznosić się na skrzydłach tęsknoty, której sens zawiera się w
pełnym nadziei przesłaniu Ewangelii. Dobra Nowina otwiera oczy na inny poranek,
którego centralnym punktem będzie nadejście Pana. Szczytem mistycznej drogi
jest podniosła chwila nasycenia Bogiem. „Oto wszystko nowym czynię”-
rozbrzmiewa apokaliptyczne przesłanie Syna Człowieczego, niczym ostatni akord
Biblii. „Odnowienie wszystkiego.” Na tym polega dynamizm eschatologii- drgania
nadziei wewnątrz Kościoła i świata. „Nocna godzin rzeka płynie od swego źródła,
którym jest wieczne jutro”- pisał Miguel de Unamuno. „Przemija postać tego
świata”(1 Kor 7, 31). Jest coś, co wchodzi w unicestwienie- niebyt, aby później
zrodzić się na nowo. Przyjście ostateczne będzie jawne dla wszystkich. Poprzedzą
je liczne znaki wskazujące koniec czasu i tej rzeczywistości. Czas i materia
zostaną zatopione w nurcie wieczności wypełniającej szczelnie granice jedynego
świata który znamy. Miejsce naszej udręczonej myślami ciekawości, powinna zająć
czujność i żar wiary. Palącym problemem każdego wierzącego, powinna być
nieustanna świadomość Paruzji. „Powinniśmy żyć ze świadomością, iż każda istota
może być zbawiona, może odkupić grzech, może powrócić do Boga i że nie do nas
należy sąd ostateczny, lecz tylko do samego Boga”(M. Bierdiajew). Mamy jedynie
nasłuchiwać kroków Boga i podtrzymywać kaganek płonącej wiary. „Ale czy
znajdzie wiarę na ziemi Syn Człowieczy, gdy przybędzie ?”(Łk 18,8).