niedziela, 3 listopada 2019


Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie (J 11, 25)

Za oknem wiatr beztrosko przenosi liście z miejsca na miejsce. Deszcz delikatnie spulchnia ziemię, wypełniając kroplami wody jej spękane bruzdy. Natura zapada w powolny sen migotliwie rozświetlony coraz bardziej nikłymi przebłyskami słońca. Jesień ma swój urok i wprowadza w atmosferę zadumy nad sensem życia i jego przygodnością. Piękno kolorytu topniejących w istnieniu liści sugeruje człowiekowi nawet najbardziej śpieszącemu się o nieuchronności wchodzenia w śmierć. Poruszyły mnie kiedyś przeczytane słowa Tołstoja: „Zdumiewające jest, jak mogłem nie widzieć wcześniej tej wątpliwej prawdy, że poza tym światem i naszym życiem jest Ktoś, kto wie, po co istnieje ten świat, a na nim my, jak pęcherzyki we wrzątku, wyskakujemy, pękamy i znikamy.” Istnieje taki moment obumierania, aby na nowo odrodzić się w istnieniu przemienionym; naznaczonym poczuciem bezpieczeństwa i bliskości Kogoś nam dobrze znanego. Może wtedy łatwiej nam stawiać sobie pytania ważne i przenikliwe, niekiedy trudne. „Wiara w Boga to przede wszystkim pragnienie istnienia”(M. Unamuno). Rozmyślania natury egzystencjalnej i eschatologicznej wyrywają z bierności i skupienia na rzeczach naprawdę banalnych. N. Fidorow twierdził, że „kto szuka prawdy, zawsze wracać będzie do pytania o to, jak można przezwyciężyć śmierć.” Sergiusz Bułgakow sugerował że, śmierć jest cząstką życia, a nie życie cząstką śmierci. Wiara pozwala nam przekroczyć symboliczny horyzont niepoznania i trapiących duszę wątpliwości. „Nadzieja zawieść nie może”- dobrze to rozumieją chrześcijanie oswajając się z koniecznością ewentualnego przejścia przez bramę śmierci. Promień paschalnej nadziei przeszywa możliwość lęku i zwątpienia w potencjalność dalszego istnienia. Sartr twierdził, że śmierci nie można traktować pozytywnie. Marginalizował jej obecność i odsuwał na dalszy tor. Uważał – i to jest dramatyczne, że śmierć jest zniszczeniem możliwości tworzenia wartości przez człowieka i końcem jego wolności. Jakże to przeciwstawny i żałośnie pesymistyczny pogląd z tym, który proklamuje przez wieki chrześcijaństwo; ono szuka w świecie utraconego Raju z widokiem na Dom Boga. Ekscytujące pragnienie wejścia w komunię z Życiem ! Tak więc życie wieczne rozpoczyna się tutaj- w tej chwili i intensywnie antycypuje nadejście Paruzji. „Jest inny świat ? lecz jest on w tym świecie” (P. Eluard). Żyć opromienionym tęsknotą, ciekawością, wyczekiwać chwili kiedy Bóg rozwikła najbardziej skomplikowane dylematy i pochwyci mnie w momencie najbardziej dla Niego właściwym. Podnoszą mnie na duchu słowa M. Gogola: „Kto wierzy w światłość ujrzy ją.”