Dla
Elżbiety nadszedł czas rozwiązania i urodziła syna. Gdy jej sąsiedzi i krewni
usłyszeli, że Pan okazał tak wielkie miłosierdzie nad nią, cieszyli się z nią
razem. Ósmego dnia przyszli, aby obrzezać dziecię, i chcieli mu dać imię ojca jego,
Zachariasza. Jednakże matka jego odpowiedziała: „Nie, lecz ma otrzymać imię
Jan”. Odrzekli jej: „Nie ma nikogo w twoim rodzie, kto by nosił to imię”.
Pytali więc znakami jego ojca, jak by go chciał nazwać. On zażądał tabliczki i
napisał: „Jan będzie mu na imię”. I wszyscy się dziwili. A natychmiast
otworzyły się jego usta, język się rozwiązał i mówił wielbiąc Boga. I padł
strach na wszystkich ich sąsiadów. W całej górskiej krainie Judei rozpowiadano
o tym wszystkim, co się. zdarzyło. A wszyscy, którzy o tym słyszeli, brali to
sobie do serca i pytali: „Kimże będzie to dziecię?” Bo istotnie ręka Pańska
była z nim. Chłopiec zaś rósł i wzmacniał się duchem; a żył na pustkowiu aż do
dnia ukazania się przed Izraelem.
Obchodzimy dzisiaj wigilię
uroczystości św. Jana Chrzciciela, to szczególna postać której chrześcijaństwo
w swoim kalendarzu liturgicznym poświęca osobne wspomnienie w tak wielkiej
randze. W powołaniu Proroka wszystko wydaje się niezwykłe. Już Chrystus wydaje
o Nim świadectwo przed zgromadzonym tłumem, wskazując na jego głęboką
tajemnicę: „jest więcej niż prorokiem” (Mt 11,9). Ten którego narodzenie
Kościół celebruje w liturgii, stał się mężem przewidzianym w zamysłach Boga.
Święty Jan stanie się świadkiem, który potwierdza wydarzenie nadejścia Syna
Człowieczego. Jest więcej niż prorokiem, ponieważ jego świadectwo w
płaszczyźnie ludzkiej jest jednym z warunków spełnienia misji Chrystusa” „godzi
się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe” (Mt 3,15). Narodzenie Jana było
pełne cudów. Przed narodzeniem, a nawet przed poczęciem, Jego imię zostało
zapowiedziane podczas zwiastowania Zachariaszowi i oznacza: „Jahwe zbawia”. Jak
podaje Ewangelia: „Już w łonie matki napełniony będzie Duchem Świętym”. Wybór
imienia „Jan”, po długim milczeniu Jego ojca, podkreśla to, że Bóg poznał go
tak, jak poznał innego proroka o imieniu Jeremiasz. Można doszukać się tu
podobieństwa. „Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię” (Jr 1,5).
„On sam pójdzie wobec Chrystusa w duchu i mocy Eliasza. Duch więc, który był w
Eliaszu, przyszedł do Jana, i moc, która w nim była, w tym także się objawiła.
Tamten został uniesiony do nieba, ten zaś był poprzednikiem Pańskim i umarł
przed Nim, aby zstąpiwszy do otchłani przepowiadać tam Jego przyjście”- pisał
Orygenes. Jan to najważniejsza postać na styku Starego i Nowego Testamentu, a
jednocześnie niezwykle mocno wpisująca się w polską obrzędowość, kulturę; ślady
tego możemy dostrzec w ciągle żywych tradycjach ludowych. Jego dzień przypada
wtedy, kiedy najdłuższy jest dzień a noc najkrótsza. Jak również wraz z Jego
osobą, zaczyna się dokonywać przesilenie i dzień staje się krótszy, a noc
osiąga swoje apogeum w momencie kiedy misterium liturgii będzie obwieszczać
narodziny Boga- Człowieka. W okresie pogańskim dzień 23 czerwca i 24 czerwca
był związany z kultem ognia. „Ognie świętojańskie były rozpalane wieczorem, a
zatem w wigilię właściwego święta. Stos układano na ogół wokół drzewka z
obciętymi gałęziami..., przybierano go wieńcami z kwiatów, które następnie
miały chronić domostwa przed piorunem. Podpalenie stosu przypominało niekiedy
ceremonię liturgiczną: wychodząca z kościoła procesja kierowała się w stronę
stosu, który kapłan błogosławił, a następnie popalał. Niemniej ów obrzęd
zachowywał najczęściej świecki charakter”(P. Walter). Stąd w niektórych
regionach do dzisiaj chłopcy próbując wykazać się odwagą męstwa przeskakiwali
przez ułożone ogniska. Jak opowiada jeden ze średniowiecznych tekstów: „po
trzykroć z wielką brawurą skakali przez płomienie.” Najzręczniejsi skakali
przez dogasające ognisko, co miało im zapewnić pomyślność i zdrowie przez cały
rok, jak również spotkać tę jedyną wybrankę serca. W nocy dziewczęta wychodziły
na łono natury poszukując ziół i kwiatów, którym przypisywano magiczną moc
leczniczą. Dziewczęta oświetlone blaskiem świec, wypuszczały wianki na wodę; to
wszystko byłe przepełnione intensywnością szczęścia, dobrych wróżb, a nade
wszystko tęsknotą za miłością życia. Wianek to symbol dziewictwa, czystości,
piękna przechowywanego w cielesności czekającej na zjednoczenie z ukochanym.
Dlatego wianki mogły puszczać tylko panny, mając nadzieję na szybkie i dobre
zamążpójście. Jest jeszcze jeden zwyczaj który jest znany każdemu; od dziecka
po dorosłego. Kiedyś bardzo przestrzegano aby do uroczystości narodzin św. Jana
Chrzciciela nie kąpać się w wodzie. Dopiero kiedy kapłan poświęcił wodę-
jezioro, rzekę, był to symboliczny znak i można korzystać z tak długo
wyczekiwanych uciech. Ma to pewnie
odwołanie do wydarzenia z nad Jordanu, gdzie Chrystus przyjął chrzest z rąk Proroka
i tym samym uświęcił wody. Pragnę
zakończyć to rozważanie tekstem modlitwy zapisanym w Sakramentarzu z Werony:
„Wszechmogący Boże, daj sercom naszym postępować w prostocie dróg Twoich,
której uczył św. Jan Chrzciciel, głos wołający”.