Potem rzekł do swoich uczniów: «Dlatego powiadam wam: Nie martwcie
się o życie, co będziecie jeść, ani też o ciało, w co macie się przyodziać.
Życie bowiem więcej znaczy niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie. Przypatrzcie
się krukom: nie sieją ani żną; nie mają piwnic ani spichlerzy, a Bóg je żywi. O
ileż ważniejsi jesteście wy niż ptaki... I wy nie pytajcie, co będziecie jedli i co
pili, i nie bądźcie o to zatroskani. O to wszystko bowiem zabiegają narody
świata, a Ojciec wasz wie, że tego potrzebujecie. Starajcie się raczej o Jego
królestwo, a te rzeczy będą wam dodane (Łk
12,22-31).
Jakże aktualnie wybrzmiewają
słowa Jezusa w kontekście współczesnej nam rzeczywistości. „Dla niektórych osób
posiadanie dużej ilości pieniędzy jest jak siedzenie w ogrodzie Eden przed
drzewem poznania dobra i zła”(Y. Boyer). Świat zabieganych, zmęczonych, samotnych,
stłamszonych pogonią za pieniądzem ludzi, kształtuje istoty kruche i
zalęknione. Jaki przerażony jest współczesny człowiek w tej pogoni za
materialnym szczęściem. Ile sił pochłania nieustanna troska o jutro-
wyimaginowane szczęście posiadania pieniądza, władzy, sukcesu, zauważenia i
wdrapania się na piedestał dla tych dobrze ubranych - „coś znaczących”- których
twarze mienią się w ulotnie smakowanej chwili blasku medialnych fleszy. Jaka w
tym wszystkim pobrzmiewa nostalgiczna- egzystencjalna pustka, wtrącająca istoty
wolne w trybiki maszyny dehumanizującej i uprzedmiotawiającej. „Wszystkie te
rzeczy, które bierzemy za cele są tylko środkami”(S.Weil). Nie chodzi w tym
wszystkim o szczęście człowieka, ale o przynoszących wymierne korzyści,
podporządkowanych- systemowych wyrobników, którzy są gotowi zamienić dar
samostanowienia o sobie na postawę uległości, czy materialistycznego
niewolnictwa. Jakieś zapędy totalitarne wybrzmiewają również dzisiaj: „Jesteś
moim tworem i bez reszty należysz do mnie.” Świat jako „kapitalistyczna
plantacja,” „globalna fabryka” której granica dzieli ludzi na bogatych i
biednych- posiadających wszystko i tych, którzy żyją pragnieniem posiadania
choć odrobiny więcej. Tych którzy uporczywie marzą o szczęściu, albo już
przestali o nim śnić. „Pomiędzy bogatym a innymi istotami leży zawsze pieniądz,
który eliminuje opory, fałszuje słowa i zachowania ludzkie”(E. Mounier). Jaka
głęboka i dramatyczna melancholia wybrzmiewa z postawy która chce rozmienić rzeczywistość
na przyjemne chwile, których kwantyfikatorem i trampoliną jest wypracowany w
pocie czoła pieniądz. „Nienasycona przynęta pieniędzy, podobnie jak siła, ma
swoją cenę: godność”(P. Carvel). Zachłanność na „filmowe życie celebrytów,”
papierową sielankę jest w jakiś sposób uśmiercaniem teraźniejszości,
uśmiercaniem czasu jako daru. „Życie zwrócone ku pieniądzom jest śmiercią”(A.
Camus). Ekonomia, biznes, bezwzględna kreatywność nastawiona strategię sukcesu,
wyzuta z emocji i współczucia, ostatecznie nie może przynieść szczęścia.
„Wolność człowieka polega na tym, że poza królestwem cezara istnieje jeszcze
królestwo Ducha”- pisał M. Bierdiajew. Jakże boimy się zaufać Bogu ! Jakie
trudne jest wyrwanie się z paraliżującego umysł lęku przed nadchodzącym jutrem
i możliwością chociażby utraty pracy. Boimy się, że Bóg może zburzyć wygodne
życie uposażonych, a tych którzy ciągle czują twardość ziemi, uczynić bardziej
uprzywilejowanymi- odrobinę bardziej uśmiechniętymi. Dla Niego nie istnieją
różnice klasowe, pochodzenie, zasobność kont bankowych, rozmaite zabezpieczenia
czyniące kogoś wyżej postawionym od innych. W oczach Boga odbija się jedynie
bogactwo wnętrza- piękno człowieczeństwa kołysanego przypływem nadziei,
szlachetnością postaw, dobrodusznością i wrażliwością dziecka postrzegającego
innych jako bezinteresowny dar. W tej perspektywie zaczynamy rozumieć, że
„Kościół jest miastem ubogich..., w którym bogacze są jedynie tolerowani”(Bossuet).
Dzieci Kościoła są liliami polnymi, wolnymi ptakami- szybującymi wysoko i
obłaskawionymi ciepłem promieni słońca. „Ubodzy w duchu, albowiem do nich
należy królestwo niebieskie.”