czwartek, 9 lipca 2020


Potem rzekł do swoich uczniów: «Dlatego powiadam wam: Nie martwcie się o życie, co będziecie jeść, ani też o ciało, w co macie się przyodziać. Życie bowiem więcej znaczy niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie. Przypatrzcie się krukom: nie sieją ani żną; nie mają piwnic ani spichlerzy, a Bóg je żywi. O ileż ważniejsi jesteście wy niż ptaki...  I wy nie pytajcie, co będziecie jedli i co pili, i nie bądźcie o to zatroskani. O to wszystko bowiem zabiegają narody świata, a Ojciec wasz wie, że tego potrzebujecie. Starajcie się raczej o Jego królestwo, a te rzeczy będą wam dodane (Łk 12,22-31).

Jakże aktualnie wybrzmiewają słowa Jezusa w kontekście współczesnej nam rzeczywistości. „Dla niektórych osób posiadanie dużej ilości pieniędzy jest jak siedzenie w ogrodzie Eden przed drzewem poznania dobra i zła”(Y. Boyer). Świat zabieganych, zmęczonych, samotnych, stłamszonych pogonią za pieniądzem ludzi, kształtuje istoty kruche i zalęknione. Jaki przerażony jest współczesny człowiek w tej pogoni za materialnym szczęściem. Ile sił pochłania nieustanna troska o jutro- wyimaginowane szczęście posiadania pieniądza, władzy, sukcesu, zauważenia i wdrapania się na piedestał dla tych dobrze ubranych - „coś znaczących”- których twarze mienią się w ulotnie smakowanej chwili blasku medialnych fleszy. Jaka w tym wszystkim pobrzmiewa nostalgiczna- egzystencjalna pustka, wtrącająca istoty wolne w trybiki maszyny dehumanizującej i uprzedmiotawiającej. „Wszystkie te rzeczy, które bierzemy za cele są tylko środkami”(S.Weil). Nie chodzi w tym wszystkim o szczęście człowieka, ale o przynoszących wymierne korzyści, podporządkowanych- systemowych wyrobników, którzy są gotowi zamienić dar samostanowienia o sobie na postawę uległości, czy materialistycznego niewolnictwa. Jakieś zapędy totalitarne wybrzmiewają również dzisiaj: „Jesteś moim tworem i bez reszty należysz do mnie.” Świat jako „kapitalistyczna plantacja,” „globalna fabryka” której granica dzieli ludzi na bogatych i biednych- posiadających wszystko i tych, którzy żyją pragnieniem posiadania choć odrobiny więcej. Tych którzy uporczywie marzą o szczęściu, albo już przestali o nim śnić. „Pomiędzy bogatym a innymi istotami leży zawsze pieniądz, który eliminuje opory, fałszuje słowa i zachowania ludzkie”(E. Mounier). Jaka głęboka i dramatyczna melancholia wybrzmiewa z postawy która chce rozmienić rzeczywistość na przyjemne chwile, których kwantyfikatorem i trampoliną jest wypracowany w pocie czoła pieniądz. „Nienasycona przynęta pieniędzy, podobnie jak siła, ma swoją cenę: godność”(P. Carvel). Zachłanność na „filmowe życie celebrytów,” papierową sielankę jest w jakiś sposób uśmiercaniem teraźniejszości, uśmiercaniem czasu jako daru. „Życie zwrócone ku pieniądzom jest śmiercią”(A. Camus). Ekonomia, biznes, bezwzględna kreatywność nastawiona strategię sukcesu, wyzuta z emocji i współczucia, ostatecznie nie może przynieść szczęścia. „Wolność człowieka polega na tym, że poza królestwem cezara istnieje jeszcze królestwo Ducha”- pisał M. Bierdiajew. Jakże boimy się zaufać Bogu ! Jakie trudne jest wyrwanie się z paraliżującego umysł lęku przed nadchodzącym jutrem i możliwością chociażby utraty pracy. Boimy się, że Bóg może zburzyć wygodne życie uposażonych, a tych którzy ciągle czują twardość ziemi, uczynić bardziej uprzywilejowanymi- odrobinę bardziej uśmiechniętymi. Dla Niego nie istnieją różnice klasowe, pochodzenie, zasobność kont bankowych, rozmaite zabezpieczenia czyniące kogoś wyżej postawionym od innych. W oczach Boga odbija się jedynie bogactwo wnętrza- piękno człowieczeństwa kołysanego przypływem nadziei, szlachetnością postaw, dobrodusznością i wrażliwością dziecka postrzegającego innych jako bezinteresowny dar. W tej perspektywie zaczynamy rozumieć, że „Kościół jest miastem ubogich..., w którym bogacze są jedynie tolerowani”(Bossuet). Dzieci Kościoła są liliami polnymi, wolnymi ptakami- szybującymi wysoko i obłaskawionymi ciepłem promieni słońca. „Ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.”