sobota, 16 października 2021

Jak powinniśmy się modlić ?- zapytał Makary- Nie trzeba wielu słów. Wystarczy trzymać ręce w górze. Z nadmiaru czasu powróciłem do studium sztuki wczesnośredniowiecznej, stanowiącej dalekosiężną pracę nad książką poświęconą umysłowości i sztuce średniowiecza. Zasadniczymi znamionami stylu romańskiego są: użycie sklepienia dla pokrycia dużych przestrzeni i pojawienie się w tym miejscu, wyrafinowanego programu malarskiego. Intrygującym tematem do którego powracają dawni mistrzowie fresków, miniatur, czy rzeźb- to motyw orantów- stanowiący pewnego rodzaju reminiscencję kluczowego tematu ikonograficznego sztuki wczesnochrześcijańskiej (katakumbowej). Różnorodność natchnienia, świeża wizja i wpływy starożytności, nadają tym przedstawieniom jakże bogatą teologiczną wartość i artystyczną niepowtarzalność. Bez wątpienia mistrzowie różnych gałęzi sztuk biorą w posiadanie przestrzenie kościołów i za pomocą symfonii form oraz melodii kolorów- uobecniają biblijne Objawienie, czyniąc je dostrzegalnym dla ludzkich oczu. Powyżej umieściłem fragment fresku ukazujący Abrahama z Lotem i jego rodziną ze sklepienia kościoła Saint- Savin- sur Gartempe w środkowej Francji (ok. 1100 r.). Mamy tu niezwykle udaną syntezę wielu tradycji- frankońskiej i bizantyjskiej, echo renesansu karolińskiego, epoki Ottonów, i sztuki italskiej. W tym przypadku malarstwo zaludnia postaciami połacie sklepienia czyniąc je niepozbawioną przesady „kaplicą sykstyńską francuskiego romanizmu.” Ukazane postacie są w drodze, trzymają ręce wzniesione ku górze, stając się nie tylko „personifikacją modlitwy,” lecz także „wyrazem zalet, które są potrzebne duszy”(Orygenes De oratione). Ruch ciała jest drganiem duszy; dialogiem pozbawionym słów; zbiorową inscenizacją modlitwy składanej Bogu. „Duch, który objawia nam Boga, jest niewypowiedzianym szmerem, w którym kończy się słowo”- powie Henri le Saux. Świadomość bycia połączonym z Bogiem ! Linearność wykreślonego zwiewnie układu ciał, przywodzi na myśl taniec uwielbienia; wyrażając tym samym siłę miłości, przeszywającą sanktuarium ludzkiego wnętrza: „Niech chwalą imię Jego wśród tańców”(Ps 140, 1). Malowidło choć zdaje się być nieruchomym, ożywia się dzięki gestom które scenograficznie rozdziela artysta postaciom. Ta wizualna asocjacja form ma swoją genezę w tradycji liturgicznej znamionującą tę epokę. Przechodzimy w sposób naturalny od „tańca cielesnego” ku „tańcu mistycznemu.” Taniec w łacińskim przekładzie Wulgaty bywa określany słowem chorus lub czasownikiem saltare- co można rozumieć jako skakanie i tańczenie w radosnym korowodzie. By wyrazić zalewające duszę człowieka szczęście, mistrzowie pędzla chętnie przedstawiali tego typu wyobrażenia, stanowiąc „alegoryczne wyobrażenie cnoty Pobożności…, oraz Miłość, dar Ducha, który mieszka w ludzkich sercach, implikując podwójną miłość do Boga i bliźniego…”(H.I. Marrou). W tej malarskiej wizji istnieje radosna obfitość, wzruszające i pełne prostoty upojenie pięknem wyrazistości obrazu, cielesność odzwierciedlająca wielki poryw duszy ku Misterium.To również odległe, ale jednak obecne przesłanie dla dzisiejszego chrześcijaństwa- wyrażające się wertykaliźmie myślenia i uduchowieniu tego, co nad wyraz w nas cielesne.