poniedziałek, 18 października 2021

Kierownikowi chóru. Na melodię: „Gołębica dalekich terebintów… (Ps 56, 1). Jakże trudno wyobrazić sobie brzmienie hebrajskiego mikatmu- gołębicy szybującej ku przestworzom i wyśpiewującej Bogu najdoskonalszą melodię uwielbienia. Być może starożytne hirmosy są dalekim echem biblijnego brzmienia wędrowców i pielgrzymów, których słowa wraz z piaskiem pustyni kołysały ludzkie dusze i czyniły je przestrzeniami nawiedzenia- Obecności. Muzyka zakorzeniona w tradycji orientalnej chrześcijaństwa, przeszczepiła swoje ziarna na łaciński Zachód, aby wzniecić żar chorału gregoriańskiego. Chorus, czyli chór- przestrzeń dramatu liturgicznego i samo centrum architektury sakralnej. Chorus, to również taniec- podrywający duchownych do pełnego ekspresji rezurekcyjnego kroku; ozdobnych procesji w których rytm rozedrganych stóp mnichów w powłóczystych habitach, łączył się z przenikniętym mistyczną miłością kołysaniem duszy. Doniosłość tego śpiewu dla liturgii rzymskiej, rezonuje w okresie szczególnym dla Kościoła jakim jest tzw. reforma papieża Grzegorza I Wielkiego. Zasadniczą cechą tego śpiewu jest jego monodyczny charakter; to śpiew jednogłosowy bez podłoża harmonicznego. Już święty Augustyn, słysząc, jak słowik zestraja swój głos na wiosnę, w harmonii z aktualna porą roku, odparł, że każdego śpiewaka instynkt skłania do ładnego śpiewu- czyli śpiewania miarowego, jak wspomniany uprzednio ptak. Muzyka w której najdoskonalszym instrumentem jest ludzki głos- rozbrzmiewający niczym tuba, obwieszczająca wielkie dzieła Boga. Ten chorus spiritualis, będzie potrzebował ksiąg, gdzie łacińskie teksty rozpisane na melizmaty, znajdą swoje gościnne schronienie w mszałach, graduałach, psałterzach, czy ewangeliarzach. Według Etymologii Izydora „muzyka jest znajomością melodii objawiającą się dźwiękiem i śpiewem.” Melodia chorałowa rodzi się w materii słowa i pozostaje w symbiozie z tekstem. Ta jakże subtelna relacja wyraża się poprzez oddechy, gdzie aparat mowy wydobywa frazy- przeistoczone w dźwięki- których najdoskonalszym i pełnym ekspresji dziełem będzie Messe du Sacre. W klasztorach powstawały wspaniałe dzieła muzyki kościelnej; solowe popisy młodzieńców których aksamitność i głębia głosu będzie otwierała przedsionki niebiańskich zaświatów. Różnorodne i rozsiane ośrodki tej wyrafinowanej profesji, dały asumpt pod dzieła pełne szlachetnej prostoty, ozdobności i duchowego promieniowania. Budowniczowie wspaniałych kościołów biskupich i klasztornych bardzo szybko się spostrzegli, że kamienne sklepienia beczkowe umożliwią stworzenie przestrzeni możliwie najdoskonalszej akustycznie i przysporzą niebywałe przeżycia estetyczne dla ludzkiego ucha. Gwidon z Arezzo w dziele Micrologus, wyrazi ów stan muzycznego zachwytu: „Nic dziwnego, że słuch znajduje rozkosz w różnorodności dźwięków, podobnie jak wzrok cieszy się różnorodnością barw, jak węch podnieca się różnorodnością zapachów, a język raduje się zmianą smaków. Słodycz dających rozkosz rzeczy w cudowny sposób przenika, jak przez okno, w głąb serca.” W późniejszym okresie również gotycka katedra stanie się jeszcze bardziej dźwięczna, a jej wysokie napowietrzne sklepienia i las podtrzymujących je kolumn, wyniesie ludzki głos do wyżyn miłosnego upojenia Bogiem i zstępującym nań światłem.