wtorek, 12 października 2021

Każda epoka niesie na skrzydłach obaw tęsknotę za piękniejszym światem. Im bardziej przenikliwa jest niepewność, tym trudniejsza jest do uchwycenia duszą nadzieja. Nastrojem egzystencjalnym który charakteryzuje naszą rzeczywistość jest ujmująca umysł świadomość efemeryczności naszego istnienia. Zachować oddech życia i nie poddawać się zwątpieniu- to pierwsza kołatająca myśl po wstaniu z łóżka. Niby świat jest taki jak wczoraj, jednak wiele napięć dzieje się pod jego skorupą, ledwie dostrzegalnie dla zmysłu wzroku. Młodzi ludzie nie stracili z twarzy uśmiechu, a starsi- jakby po drugiej stronie ekranu życia, śledzą medialne statystyki zachorowań i nagłych śmierci. Cień niepewności pada na wszystkich, tylko nie wszyscy widzą jego zarys. Człowiek staje naprzeciw sytuacji granicznych i nie może pozostać na długo w trawiącym jego umysł lęku. „Człowiek z poczuciem humoru wierzy- jak pisał Romano Guardini- że los jest dobry; nie dziwi się wszakże, gdy okazuje się coś wręcz przeciwnego… Często cierpi bardzo dotkliwie, jednakże stara się nie popadać w zgorzknienie. Usiłuje natomiast czynić to, co jest- obok łez- jednym z elementarnych przejawów człowieczeństwa- stara się uśmiechać. W uśmiechu jest siła i mądrość, jest w nim ból i przezwyciężająca wszystko cierpliwość. Jest w nim w końcu miłość- miłość do istnienia takiego, jakim ono jest.” To, co nas wiąże z życiem, to nie kurczowe trzymanie się umeblowanego świata i materialnych zabezpieczeń. Są to raczej wątłe, ale jakże znaczące poruszenia, chwile w których zalewa nas niewytłumaczalny potok szczęścia i odczucie pojawiającego się zewsząd podmuchu życia. Jedni nazywają to łaską istnienia, jeszcze inni przypadkowymi poruszeniami- optymistycznymi okolicznościami w jakich znalazł się niespodziewanie człowiek. Istnieje jeszcze jedna z wysp nadziei: sfera marzeń do których uciekamy kiedy ręce opadają z sił, a umysł okazuje się z byt wątłym by sprostać wymaganiom codzienności. „W tych marzeniach, które są samym życiem, wyraża się tak czy owak wola istnienia, wbrew porażkom, wbrew następującej nam na stopy śmierci”- czytamy u Jastruna w Metamrfozach czasu. Podobnie człowiek doświadcza czegoś na kształt „filozoficznego zachwytu,” który w przekonaniu Platona prowadzi ku mądrości, a więc poznaniu w pełnym świetle rzeczy ostatecznych. Tajemnica istnienia przenika mroki naszej świadomości i przezwycięża bezsilność rozumu. Celem żywych staje się proklamacja życia, „sama śmierć, musi zostać przemieniona w akt życia, to znaczy w to, co jest więcej niż życie, które na nią patrzy i nad nim dominuje” (K. Jaspers). W obecnej dobie wszechobecnej niepewności o kształt jutrzejszego dnia, pozostaje wewnętrzne przekonanie, iż rzeczywistość której jesteśmy częścią- kieruje się prawami ducha. Człowiek jest wrzucony w „faktyczność historii” i staje się udźwigniętym przez Kogoś, kto raz na zawsze, unicestwił siłę lęku i śmierci. Jesteśmy jedynymi istotami którzy zmagając się z trudnościami życia, mają odwagę błogosławić cierpienie. Widzieć w cierpieniu perspektywę nadziei i źródło duchowego przemienienia. Pomimo intensywnej gimnastyki umysłu i frapujących głowę przemyśleń, jutro należy do Boga. Mój synek podniósł z ziemi martwy, pomarańczowy liść i odparł: „Przykleję cię na kartkę papieru i będziesz znowu żył.”