Jezus w
przypowieściach mówił do arcykapłanów i starszych ludu: «Królestwo niebieskie
podobne jest do króla, który wyprawił ucztę weselną swemu synowi. Posłał więc
swoje sługi, żeby zaproszonych zwołali na ucztę, lecz ci nie chcieli przyjść. Posłał
jeszcze raz inne sługi z poleceniem: „Powiedzcie zaproszonym: Oto przygotowałem
moją ucztę; woły i tuczne zwierzęta ubite i wszystko jest gotowe. Przyjdźcie na
ucztę!” Lecz oni zlekceważyli to i odeszli... Wtedy rzekł swoim sługom: „Uczta
weselna wprawdzie jest gotowa, lecz zaproszeni nie byli jej godni. Idźcie więc
na rozstajne drogi i zaproście na ucztę wszystkich, których spotkacie”. Słudzy
ci wyszli na drogi i sprowadzili wszystkich, których napotkali: złych i
dobrych. I sala weselna zapełniła się biesiadnikami (Mt 22,1-10).
Jezus nie posługuje się w
przypowieści abstrakcyjnym rozumowaniem zamkniętym w jakimś filozoficznym
kluczu. Jego słuchacze bez względu na status społeczny czy wykształcenie
potrafili bez większego problemu uchwycić sens owych obrazów, które wypisywały
się w pamięci. Wielu słuchających pewnie zachodziło w głowę, jak można nie
przyjść na darmowe przyjęcie przygotowane przez króla. Przecież wszystko było
pieczołowicie przygotowane, a tu taki afront ze strony zaproszonych gości.
Jeszcze bardziej ujmujący jest fakt, że po odmowie ze strony pierwszych gości,
zaproszenie zostaje rozciągnięte do wszystkich bez wyjątku. Miał rację rosyjski
pisarz Turgieniew, myśląc o człowieku: „Należałoby tak ułożyć życie, żeby każda
chwila miała jakiś sens.” Odkrywanie tego sensu, jest pewnym etapem do
odkrywania planu Boga, akceptacji Jego troski i miłości. Powszechność tego
zaproszenia jest pewnym teologicznym smaczkiem- komentowanym przez teologów w
perspektywie futurystyczno-eschatologicznej. Bóg ma wielki gest, choć znajdują
się i tacy którym jest to obojętne: zatrważająca postawa. Osobiście odkrywam w
tej scenie ogromny optymizm przeniknięty nadzieją i pokojem. „Zaproszenie jest
znakiem życzliwości i łaskawości zapraszającego- pisał W. Hryniewicz- Z
przypowieści przebija apel o nawrócenie, ale wyrażony przede wszystkim w formie
zaproszenia... Wiąże się z nią ryzyko pozostania na zewnątrz czegoś ważnego, a
więc znalezienia się w niekorzystnej sytuacji, czego później będzie można
żałować. Uczta z przypowieści jest symbolem uczty eschatologicznej. Nikt nie
może wejść do królestwa Bożego bez zaproszenia... Wszyscy otrzymują zaproszenie
i łaskę uczestnictwa w życiu Boga.” Człowiek zatem staje przed koniecznością
dokonania wyboru i możliwością zaistnienia również reperkusji. „Podobnie jak
długo trzeba było czekać, a by ziemia była wstanie przyjąć Chrystusa, tak samo
długo trzeba będzie oczekiwać i oczekiwanie to wciąż trwa, aby uznano Go za
tego, kim jest, i przyjęto zbawienie, które przynosi”- twierdził G. Lafont.
Przyjąć zbawienie, wejść na Ucztę z opromienioną twarzą człowieka odkupionego,
ostatecznie wyzwolonego, spowitego triumfem Chrystusowego Zmartwychwstania.
Ostateczny finał dziejów jest świętem radości przemienionego Kościoła- biesiadą
przygotowaną dla tych, którzy powiedzieli tak Miłości. Ojciec Sergiusz
Bułgakow, napisał że „eschatologia może, i powinna mieć, świetlaną postać
ukierunkowaną ku Chrystusowi Nadchodzącemu. W miarę naszego poruszania się w
historii, idziemy na Jego spotkanie, a promienie jaśniejące z Jego Powtórnego
Przyjścia na świat stają się odczuwalne.” Bramy Królestwa są na oścież otwarte
przed człowiekiem, a spojrzenie Boga nigdy nie traci z horyzontu wąchającego
się w swoich decyzjach człowieka. „Przyjdźcie i zobaczcie jak dobry jest Pan !”