Kiedy zabieram się do
opisywania świata i ulotnych zdumień, to czuję się jak wędrujący włóczęga,
marzący o miejscu wytchnienia i zalewającego duszę spokoju. Nie wiem na ile
słowa są prawdziwe i szczere kiedy nimi się posługując, oddaję migotliwe
postrzeganie osadzone w krainie czasu; niczym energicznie zrzucona barwa ze
szczytu pędzla, biegłego w swym warsztacie artysty. Czy życie i jego blask
można zamknąć w słowach ? A może to jedynie spacer pomiędzy wyrafinowanymi pojęciami
zbudowanymi z dźwięcznych fraz, układających się w ledwo zauważalny dla zmysłów
fryz. Odkuty w kamiennych glosach dla potomnych, aby nie być przemilczanym- lub
co gorsza zapomnianym. „Zbyt łatwo żonglować ciężarem rzeczy raz zamienionych w
słowa”- powie poeta Philippe Jaccottet. Ociężały od balastu słów, szukam
wytchnienia w wierze którą z taką łatwością pogardzają zakochani w sobie i
zasobności własnego umysłu koryfeusze racjonalności i wyznawcy cywilizacyjnego
postępu; konstruktorzy logicznego azylu z pojęć. Dalecy są oni od świadomości,
że przed Obecnością nie można się schować. Im bardziej się ukrywamy, tym
szybciej jesteśmy odnajdywani i zaskakiwani. „Tajemnica jest natomiast czymś,
co objawia się dla naszego zrozumienia, ale czego nigdy nie rozumiemy
wyczerpująco, ponieważ prowadzi do głębi lub ciemności Boga. Oczy są zamknięte,
ale są też otwarte"- pisał K. Ware. Mocuje się ze światem, choć na dnie
duszy wiem, że On już zwyciężył go i swymi wielkimi oczami spogląda na niego z
miłością właściwą zwycięzcy. Pomimo dywagacji i dwuznaczności świata na
horyzoncie rozbłyska jutrzenka nadziei którą potrafią zauważyć ci, których
wzrok poddał się mocy przemienienia- rozbłysku ewangelicznej Epifanii. Na
ikonach Chrystus ma wyraziste i piękne oczy- Jego źrenice to lustra w których
można dostrzec siebie i przyszłość zarysowaną tak, iż przywodzi wspomnienie
rajskiego początku. Poddajesz się uroczemu zdumieniu wieczności i wołasz z
pozycji partykuły niesionej przez wiatr: „Daj mi miejsce na słońcu, zagłębienie
w kamieniu, gdzie jaszczurka rozgrzała się tak blisko drżenia trawy, że odbija
się tam inna przestrzeń.”