Ukryłem
się, ponieważ nie mogę spojrzeć Ci w twarz (Rdz 3,8). To
słowa zdezorientowanego i strapionego perspektywą utraty rajskiej szczęśliwości
Adama. Żyjemy w kulturze facjalnej, nieustannie kolportującej twarze. Fotografia
zapełnia prasę, reklamy i przestrzeń Internetu ludzkimi obliczami, wydartymi
poczuciu anonimowości, pazernie magnetyzującymi spojrzenia przechodniów. W tej
wizualizacji nie ma bliskości kogoś, lecz jedynie wabik reklamowy służący mniej
lub bardziej merkantylnym celom. Twarz jest utkanym pergaminem prawdy o człowieku
! Bierdiajew powie, że „nie ma na świecie niczego bardziej znaczącego, bardziej
wyrażającego tajemnicę ludzkiego istnienia, niż ludzkie oblicze.” Oblicze jako
ktoś będący przede mną- prawdziwy i bliski. „Bliskość drugiego oznacza twarz”(E.
Levians). Twarz zapraszająca do milczącego dialogu; wchodzenia w głąb
tajemnicy. Często obawiam się takich oblicz z których bije przeraźliwa pustka,
pozbawionych wyrazu, o oczach zapadłych i pozbawionych blasku- jakby wypalonych
od nadmiaru przeszywającej duszę pustki. Być może dlatego wielu ludzi ocierających
się o chrześcijańską duchowość na pewnym etapie krętej drogi spotyka ikonę
(sztukę przeistaczającą zmysły). Czyż energie Ducha nie promieniują z twarzy
zmartwychwstałego Chrystusa ? „Czekam chwili, aby Pan mi ukazał się w obrazie”-
wyczekiwał epifanii Rublov w powieści Mistrz
niewidzialnej strony Turczyńskiego. Muszę wyznać coś tak bardzo skrytego i
osobistego. Tyle już lat spoglądam „w oczy ikony” i za każdym razem poddaję się
temu samemu drganiu które przechodzi od materii- w sensie odczucia
estetycznego, po poruszenie i spotkanie z Obecnością. „Bogoczłowieczeństwo
Chrystusa jest dogmatem wspólnym dla tych, którzy chcą, aby uważano ich za
chrześcijan”- pisał T. Spidlik. Ikona jest potwierdzeniem tej prawdy. W tych
obliczach utrwalonych na ugryzionych zębem czasu deskach, dostrzegam nie tylko „Odbicie Odbicia,” „Obraz Obrazu,” czy „Pierwowzór Piękna” lecz Boga wychodzącego
naprzeciw tych których wzrok zmętniał nas skutek zobojętnienia i ciemności: „Albowiem
Bóg, Ten który rozkazał ciemnościom, by zajaśniały światłem, zabłysnął w
naszych sercach, by olśnić nas jasnością poznania chwały Bożej na obliczu
Chrystusa”(2 Kor 4,6). Bóg odsłonił swoją twarz i stał się uobecnionym Pięknem.
Jakże obezwładniająca i skłaniająca do modlitwy jest twarz Chrystusa
wyłaniająca się ze światła ikonopu; będąca czystym promieniowaniem, czyniąca spoglądających
nań podobnymi Bogu. Jego oczy patrzą na mnie, a ja czuję obezwładniony i przeniknięty
spokojem. Sztuka komunii !