Wiara chrześcijańska
zakłada teologię historii. Mówi bowiem o planie który powziął Bóg, aby
ostatecznie spotkać człowieka i go zbawić. „Prawdziwa historia ludzkości jest
historią zbawienia. Wypełnienie bożego planu (oikonomia) pociąga za sobą całą Bożą pedagogikę, stopniową edukacje
ludzkości, która krok za krokiem staje się zdolna do przyjęcia pełnego
objawienia oraz daru Ducha”- pisał H.I. Marrou. Również Bruno Schulz w opowiadaniu Jesień, napisał: „Dom człowieka staje
się, jak stajenka betlejemska, jądrem, dookoła którego zagęszczają przestwór wszystkie demony,
wszystkie duchy górnych i dolnych sfer.” W kontekście dziejącej się na naszych
oczach historii, wielu stawia sobie pytanie o jutro, postrzegając lawinę
wydarzeń na sposób apokaliptyczny. Czy można odkupić gwałty na dzieciach i
kobietach ? Zbiorowe egzekucje na cywilach ? Stępiałe spojrzenie kata nad
bezbronną ofiarą ? Takie pytania mimowolnie przetaczając się przez umysł i
stawiają na powrót Boga wobec milczenia podszytego bólem w którego centrum jest
Krzyż „punkt szczytowy dialogu pomiędzy Bogiem a człowiekiem.” W syryjskim
kodeksie Rabbula z VI wieku Chrystus wisi na krzyżu w długiej tunice niczym król,
z otwartymi oczyma. Słońce i księżyc wskazują, że Jego królestwo nie zna
zachodu. Tylko Jego miłość wykracza poza logię buntu, pogardy i negacji życia.
Boimy się, ponieważ niepewność ma nie jedno imię. Nie chodzi tu o możliwość z
globalnej zagłady z wielkim i paraliżującym wyobraźnię nuklearnym grzybem. Trzeźwość
myślenia i racjonalny osąd sytuacji każe dostrzegać erozję naszego świata na
wielu planach które się wzajemnie przenikają, stając się przyczyną upadku
humanistycznych wartości. Piekło zaczyna się od ludzkich myśli- krępujących,
uwierających i ogłupiających innych- a kończy się na tych, którzy posiadając
odbezpieczony karabin stają się rzekomymi włodarzami świata. W poronionych i
wyzbytych z miłości umysłach rodzi się chęć zainfekowania rzeczywistości
strachem. To nadmiar wolności prowadzi do buntu i zniszczenia, bratobójczej machiny
która rozpędzona ideologicznie, karmi się własnymi dziećmi- niczym krwiożerczy Saturn Goi. Nie od dzisiaj stoimy na
skraju jutra. „Piekło to wszyscy znamy naprawdę- to nowoczesny świat zrywający
z Bogiem i zbudowany na odrzuceniu Boga. O ile ludzie tracący nadzieję i wiarę
pogrążają się w otchłanie szatańskie, o tyle Ewangelia wzywa wierzących, by
przenosili góry. Możliwe, że wezwanie to oznacza przenoszenie piekielnej góry
nowoczesnego świata, wydobycie jej z nicości i przeniesienie jej ku jaśniejącej istocie Pięćdziesiątnicy-
Paruzji. Człowiek czujny i wrażliwy na istnienie świata doświadcza
bezpośredniej obecności piekła…”(P. Evdokimov). Chrześcijanie są wezwani aby
piekło narastającego lęku przenikać otuchą nadziei. Ich męstwo nie wyraża się w
naiwnie przezywanej eschatologii, lecz zaczynie miłości, pozwalającemu
zagubionemu światu dostrzegać ślad wieczności. Świadkowie Baranka potrafią
postawić stopy na otchłanią śmierci, dostrzegając tym samym piękno i nowość Ósmego
Dnia.