niedziela, 23 października 2022

 

Jezus przechadzał się w świątyni, w portyku Salomona. Otoczyli Go Żydzi i mówili do Niego: «Dokąd będziesz nas trzymał w niepewności? Jeśli ty jesteś Mesjaszem, powiedz nam otwarcie!» Rzekł do nich Jezus: «Powiedziałem wam, a nie wierzycie. Czyny, których dokonuję w imię mojego Ojca, świadczą o Mnie. Ale wy nie wierzycie, bo nie jesteście z moich owiec. Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną, a Ja daję im życie wieczne. Nie zginą na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. i nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy» (J 10, 23- 30).

Nie wiem, czy w świecie naglących potrzeb i niezaspokojonych pragnień jest miejsce dla Jezusa: rozpoznanego, przyjętego, wokół którego koncentruje się życie człowieka ? „Każda kolejna epoka- twierdził Schweitzer- odnajdywała swoje myśli w Jezusie, co było niewątpliwie jedyną drogą, by mógł On żyć.” Nasz świat zaludnia się bogami którzy mają zatrzeć pamięć o Mesjaszu, Pasterzu i Bogu który w akcie największej miłości stał się jednym z nas, aby podnieść kilka pięter wyżej naszą grzeszną naturę. Ta prawda ulega zapomnieniu pod naporem nowoczesnego ateizmu. „Mówić o Bogu jest zawsze ryzykowne”- miał powiedzieć pewien stary chrześcijanin do Orygenesa. Dzisiaj wierzyć w Boga jest aktem nie tyle odwagi, co męczeństwa ! W wielu ludziach istnieją bariery, światopoglądy, wyrosłe mury i rosochate uprzedzenia które nie pozwalają im odkryć własnego życia w Tym, który jest „wczoraj i dziś, ten sam także na wieki.” Pośród nas istnieją ludzie którzy próbują udowadniać inne prawdy, demonstrować niekończące się dowody i fabrykować wyobrażenia rzeczywistości w której Boży Syn zostaje wygnany na peryferia życia i nikomu do niczego jest niepotrzebny. „Smutna to filozofia, która nie chce zrozumieć, że wieczność sięga już teraz w życie sprawiedliwe, w życie, którego wzorem jest Syn Człowieczy”(P. Czaadajew). Ludzkie dłonie ciągle cisną kamienie, którymi chcieliby ugodzić twarz nieskazitelnego Piękna i Prawdy. „Człowiek nigdy nie jest ofiarą Boga, Bóg zawsze jest ofiarą człowieka”- pisał R. Girard. W tej całej plątaninie życia chodzi zwyczajnie o zatrzymanie się i pozbawioną kalkulacji refleksję: „Między nami a Bogiem jest nieporozumienie. Wynika to być może z faktu, że szukamy go zbyt wysoko nad nami. Gdybyśmy wiedzieli, jak prościej kłaniać się ziemi i dzielić niewinność drzew i ptaków, znaleźlibyśmy niebo w tym lustrze. Ale trudno nam zaakceptować bycie tylko stworzeniami; zawsze chcemy trochę stworzyć siebie.” Chrześcijanie doskonale wiedzą, czym jest symfonia stada; myślenie i sens przeżywanej wspólnotowo wiary. Pierwsi wyznawcy poddani uciskowi świata na ścianach katakumb, a później pokrywając ściany świątyń mozaikami wyobrażającymi Dobrego Pasterza na którym ogniskowało się miłosne spojrzenie Owczarni. Święty Ignacy z Antiochii, męczennik i świadek starożytnego Kościoła, miał powiedzieć cesarzowi Trajanowi prosto w twarz: „Chrystus, Król niebios jest we mnie… obym teraz znalazł się w Jego królestwie.”