Wczoraj telefonował do
mój przyjaciel, informując mnie o trudnej sytuacji swojego ojca który na
oddziale intensywnej terapii gaśnie. „Czas jest odległością między Bożym
wezwaniem a twoją odpowiedzią”- zakołatała mi w głowie myśl ojca Stăniloae. Takie
informacje nie przynoszą łatwych słów pocieszenia. Zdobyłem się na śmiałość
spostrzeżenia, iż jego ojciec był dobrym człowiekiem, więcej wierzącym człowiekiem
i nie towarzyszy mi niepokój o jego zbawienie. Poczuł się podniesionym na duchu
i po chwili milczenia rozłączył się. „Kiedy mówię komuś, że cię kocham, mówię,
że nigdy nie umrzesz”(G. Marcel). Śmierć rozrywa granice istnienia i staje się
dla wielu ludzi wydarzeniem dramatycznym. Natychmiastowość jej odczucia
przeobraża wszystko w sposób radykalny i nieodwracalny z punktu widzenia uchodzącego
czasu. Kolejnych urodzin już nie będzie, chyba że te w których przyobleczony w
jutrzenkę wieczności, wyjdzie z łona ziemi nowy byt (zdjąć tunikę ze skóry i
przyoblec się w szatę światła). Człowiek wobec tego fenomenu okazuje się istotą
nieśmiałą, nagą i bezbronną- nieukończoną ikoną; już nic nie można uczynić lub
dopisać do gotowego scenariusza. Nieposłuszeństwo ciała, amplituda strachu i
agonia, wydają się koniecznością każdego profana. Plany, spekulacje i misternie
zapisane karty kalendarza ulegają przedawnieniu i stają pełną śmieszności próbą
kontroli własnego życia. „Zmierzać ku niebu, przekraczając ziemię”- to jedna z
tych myśli Teilharda, którą sobie przywłaszczam, szukając pociechy i porzucając
duchową opieszałość wędrowcy. Porzucić w pełnym dziecięctwa zaufaniu ziemię i
rzucić się ku nieskończoności; stanąć przed bramą Nieba- to pełne szczerości i
naiwności marzenie chrześcijanina. „Nic nie jest prawdziwe poza tym, co
absolutne”(L. Bloy). Coraz częściej uświadamiam sobie prawdę, że ludzie
wierzący reanimują rzeczywistość z jej uśpienia i obojętności. Wzniecają światła,
aby droga przebyta przez tunel niewytłumaczalności, okazała się spacerem pielgrzyma
mającego przed oczami horyzont nadziei. Stróże poranka i córki świtu, odbierają
słowu „nicość” i „pustka” moc rezonowania. Człowiek wiary pierwszy wychodzi naprzeciw
śmierci, spoglądając jej w oczy i doskonale wiedząc- że ktoś Mocniejszy-
odebrał jej władzę i ośmieszył ją przed obywatelami Niebieskiego Jeruzalem. Χριστός
ἀνέστη !