czwartek, 27 października 2022

 

Wczoraj telefonował do mój przyjaciel, informując mnie o trudnej sytuacji swojego ojca który na oddziale intensywnej terapii gaśnie. „Czas jest odległością między Bożym wezwaniem a twoją odpowiedzią”- zakołatała mi w głowie myśl ojca Stăniloae. Takie informacje nie przynoszą łatwych słów pocieszenia. Zdobyłem się na śmiałość spostrzeżenia, iż jego ojciec był dobrym człowiekiem, więcej wierzącym człowiekiem i nie towarzyszy mi niepokój o jego zbawienie. Poczuł się podniesionym na duchu i po chwili milczenia rozłączył się. „Kiedy mówię komuś, że cię kocham, mówię, że nigdy nie umrzesz”(G. Marcel). Śmierć rozrywa granice istnienia i staje się dla wielu ludzi wydarzeniem dramatycznym. Natychmiastowość jej odczucia przeobraża wszystko w sposób radykalny i nieodwracalny z punktu widzenia uchodzącego czasu. Kolejnych urodzin już nie będzie, chyba że te w których przyobleczony w jutrzenkę wieczności, wyjdzie z łona ziemi nowy byt (zdjąć tunikę ze skóry i przyoblec się w szatę światła). Człowiek wobec tego fenomenu okazuje się istotą nieśmiałą, nagą i bezbronną- nieukończoną ikoną; już nic nie można uczynić lub dopisać do gotowego scenariusza. Nieposłuszeństwo ciała, amplituda strachu i agonia, wydają się koniecznością każdego profana. Plany, spekulacje i misternie zapisane karty kalendarza ulegają przedawnieniu i stają pełną śmieszności próbą kontroli własnego życia. „Zmierzać ku niebu, przekraczając ziemię”- to jedna z tych myśli Teilharda, którą sobie przywłaszczam, szukając pociechy i porzucając duchową opieszałość wędrowcy. Porzucić w pełnym dziecięctwa zaufaniu ziemię i rzucić się ku nieskończoności; stanąć przed bramą Nieba- to pełne szczerości i naiwności marzenie chrześcijanina. „Nic nie jest prawdziwe poza tym, co absolutne”(L. Bloy). Coraz częściej uświadamiam sobie prawdę, że ludzie wierzący reanimują rzeczywistość z jej uśpienia i obojętności. Wzniecają światła, aby droga przebyta przez tunel niewytłumaczalności, okazała się spacerem pielgrzyma mającego przed oczami horyzont nadziei. Stróże poranka i córki świtu, odbierają słowu „nicość” i „pustka” moc rezonowania. Człowiek wiary pierwszy wychodzi naprzeciw śmierci, spoglądając jej w oczy i doskonale wiedząc- że ktoś Mocniejszy- odebrał jej władzę i ośmieszył ją przed obywatelami Niebieskiego Jeruzalem. Χριστός ἀνέστη !